Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Zadania szkoły.

Niejako na marginesie dyskusji o proboszczu, obrażającym dziewczynkę z rodziny ateistycznej. Stworzył się tam jakiś koszmarny offtop na temat tego, co należy, a czego nie należy umieszczać w programach szkolnych. Czy szkoła powinna mieć ustalone programy nauczania, czy może powinna być wolność i dowolność, jak chce Pan Olgierd?
Czy możemy pozwolić na przenoszenie deklaracji światopoglądowych (choćby ewolucjonizm vs kreacjonizm) do programów szkolnych?
Czy może szkoła ma uczyć podstaw wiedzy naukowej plus informacji przydatnych we współczesnym świecie (podatki/informatyka/działanie leków, na przykład)...
I dlaczego z roku, na rok obserwujemy coraz poważniejsze braki u młodzieży posiadającej maturę.
Powiem szczerze: z tym, co reprezentują sobą aktualnie przyszli lekarze, nie dałoby się ukończyć liceum, do którego miałem przyjemność chodzić. To była taka tradycyjna, nabita lekcjami szkoła. Gdzie nie było szansy obijania się, na jakiejkolwiek lekcji. Najlepszym przykładem jest to, że do dzisiaj jestem w stanie zdawać maturę z języka polskiego. Taki coroczny konkurs: kto rozwiąże więcej pytań z testów maturalnych, publikowanych w dziennikach :-)

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Maciek G.:
Czy szkoła powinna mieć ustalone programy nauczania, czy może powinna być wolność i dowolność, jak chce Pan Olgierd?
Czy możemy pozwolić na przenoszenie deklaracji światopoglądowych (choćby ewolucjonizm vs kreacjonizm) do programów szkolnych?

Możemy. Z prostego powodu - konkurencja jest zawsze lepsza niż monopol, bo tylko w sytuacji konkurencji okazuje się co tak naprawdę potrzebne jest pracodawcom/klientom. Kiedy decyduje monopolista - ministerstwo edukacji - to później okazuje się, że są braki na rynku pracy, ludzie nie umieją tego, czego od nich się wymaga itd. A wolność w wyborze wartości etycznych, jakie przekazywane są dzieciom, jest zagwarantowana rodzicom w Konstytucji, a np. kreacjonizm takim umocowaniem pewnych wartości jest (i od razu uwaga do pewnych przerażająco inteligentnych "pracowników naukowych uniwersytetów": zasadność kreacjonizmu nie jest przedmiotem tej dyskusji).

W ogóle idea ogólnego kształcenia wszystkich - w sensie dostarczania im mnóstwa tematów naraz - jest absurdalna. Zwolennicy motywują to tym, że trzeba dzieciom pokazać podstawy, a później będą się same rozwijały. Ale tak naprawdę dziecko zainteresuje się tym, czym się zainteresuje i niekoniecznie będzie to to, co usłyszało w szkole. Dostęp do informacji jest dziś tak prosty, że naprawdę nie ma tutaj powodu aby bronić przymusowej edukacji ogólnej.

Jedyne ogólne wykształcenie, które spełniałoby warunki neutralności światopoglądowej i dawało możliwości wyboru, to posługiwanie się dwoma najważniejszymi dla dalszej edukacji językami: naturalnym i matematycznym. Co nie oznacza, że jestem zwolennikiem przymusowej edukacji wszystkich pod tym względem - jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek przymusu.

A czemu mamy problem z pogłębiającym się - pardon le mot - debilizmem? Dlatego właśnie, że zaniedbano edukację pod tym właśnie względem, a postawiono na ilość informacji, którą uczeń ma 3z: zakuć, zdać i zapomnieć (zapić to jeszcze nie w tym wieku :)))) Matura to dzisiaj jakaś parodia, nie jestem w stanie sobie wyobrazić przeglądając maturalne testy, jaki stan umysłowy trzeba sobą prezentować żeby tego nie zdać.
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Zadania szkoły.

Olgierd Sroczyński:
Możemy. Z prostego powodu - konkurencja jest zawsze lepsza niż monopol, bo tylko w sytuacji konkurencji okazuje się co tak naprawdę potrzebne jest pracodawcom/klientom. Kiedy decyduje monopolista - ministerstwo edukacji - to później okazuje się, że są braki na rynku pracy, ludzie nie umieją tego, czego od nich się wymaga itd. A wolność w wyborze wartości etycznych, jakie przekazywane są dzieciom, jest zagwarantowana rodzicom w Konstytucji, a np. kreacjonizm takim umocowaniem pewnych wartości jest (i od razu uwaga do pewnych przerażająco inteligentnych "pracowników naukowych uniwersytetów": zasadność kreacjonizmu nie jest przedmiotem tej dyskusji).
O zasadności kreacjonizmu, to ja już nie zamierzam z nikim dyskutować:-)
Bo to strata czasu. Kreacjonizm był tylko przykładem, przywołanym przez Pana zresztą. Tak samo możemy przywołać podobne przykłady dla historii, matematyki, geografii, fizyki (słowo, czy wielki wybuch?).
Faktem jest, że absolwent liceum nie umie myśleć, nie rozumie choćby ulotki od aspiryny, nie jest w stanie obliczyć, ile urośnie pieniędzy z lokaty po 3 miesiącach. A jak już coś napisze odręcznie, bez autokorekty w "wordzie", to kojarzy się to z jednym:

Obrazek

Czy wolny rynek jest najlepszym rozwiązaniem? Może, nie wiem. Na razie nasza obserwacja "na studentach" jest taka, że najlepiej na studiach (medycyna i biologia) radzą sobie ludzie z UWAGA prowincjonalnych liceów "z tradycjami". Takich, gdzie panuje zamordyzm. Nie wiem, czemu:-)
W ogóle idea ogólnego kształcenia wszystkich - w sensie dostarczania im mnóstwa tematów naraz - jest absurdalna. Zwolennicy motywują to tym, że trzeba dzieciom pokazać podstawy, a później będą się same rozwijały. Ale tak naprawdę dziecko zainteresuje się tym, czym się zainteresuje i niekoniecznie będzie to to, co usłyszało w szkole. Dostęp do informacji jest dziś tak prosty, że naprawdę nie ma tutaj powodu aby bronić przymusowej edukacji ogólnej.
Informacji jest wiele. Ale wybranie w tym zalewie śmiecia wartościowej informacji to już jest problem.

Jedyne ogólne wykształcenie, które spełniałoby warunki neutralności światopoglądowej i dawało możliwości wyboru, to posługiwanie się dwoma najważniejszymi dla dalszej edukacji językami: naturalnym i matematycznym. Co nie oznacza, że jestem zwolennikiem przymusowej edukacji wszystkich pod tym względem - jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek przymusu.
Język naturalny nie obywa się bez matematyki. Poza tym, jakie są warunki zachowania "neutralności światopoglądowej" w edukacji? Co zachowujemy, co odrzucamy? Kto decyduje o odrzucaniu określonych treści?
>
EDIT: Jak ktoś ma potrzebę, to niech założy wątek o ewolucjonizmie. Nie mówię tu o bzdurach typu ewolucjonizm z naukach społecznych.
Bo to jest "semantyczne nadużycie", jak mawiał klasyk myśli humanistycznejMaciek G. edytował(a) ten post dnia 28.05.10 o godzinie 22:36

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Maciek G.:
O zasadności kreacjonizmu, to ja już nie zamierzam z nikim dyskutować:-)

To akurat nie do Pana uwaga :)))))
Maciek G.:
Faktem jest, że absolwent liceum nie umie myśleć, nie rozumie choćby ulotki od aspiryny, nie jest w stanie obliczyć, ile urośnie pieniędzy z lokaty po 3 miesiącach. A jak już coś napisze odręcznie, bez autokorekty w "wordzie", to kojarzy się to z jednym:

Obrazek

Tu jest zgoda. A dlaczego? Dlatego, że do niewyobrażalnych rozmiarów urosła akceptacja przez szkołę zaświadczeń o rozmaitych dysfunkcjach - dysgrafii, dyskalkulii, dysleksji itd. Faktem jest, że przede wszystkim ze względu na kształt współczesnego wychowania (niektórzy wskazują tutaj małą ilość czasu spędzanego przez rodziców z dorastającym dzieckiem) dzieci wyrastają na ludzi nie potrafiących się skoncentrować i z tego wynikają ich problemy z czytaniem, pisaniem i liczeniem, ale litości!

Poza tym, czym się powtórzę, coraz mniejszą uwagę zaczęło przykuwać wykształcenie rzetelności w posługiwaniu się naturalnymi narzędziami edukacji (językami) a zaczęto dowalać informacje, z konieczności uproszczone do formy niemalże komiksowej (żeby zrozumieli).
Maciek G.:
Język naturalny nie obywa się bez matematyki. Poza tym, jakie są warunki zachowania "neutralności światopoglądowej" w edukacji? Co zachowujemy, co odrzucamy? Kto decyduje o odrzucaniu określonych treści?

Ale ja mówię o obu naraz językach :) Jeżeli ktoś potrafi posługiwać się kompetentnie językiem naturalnym oraz matematycznym, to może sobie obrać jakąkolwiek drogę kształcenia sobie później zażyczy. Ten wyśmiewany przez Pana kanon siedmiu sztuk wyzwolonych na tym właśnie polegał :)))

A kto decyduje? Rodzice. Tak jak powiedziałem, rodzice mają zagwarantowane konstytucyjnie prawo do wychowywania swoich dzieci w określonym duchu. Jeżeli jakiś przedmiot - na przykład głośna nie tak znowu dawno sprawa przymusowej edukacji seksualnej - zostaje przez rodzica uznany za sprzeczny z wartościami, które on wyznaje, to w momencie, kiedy mamy przymus szkolny jest to sytuacja patowa. W przypadku wolności systemu edukacyjnego takiego problemu nie ma - katolicy posyłają swoje dzieci do szkół katolickich, protestanci do protestanckich a dyskordianie do dyskordiańskich.
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Zadania szkoły.

Olgierd Sroczyński:

A kto decyduje? Rodzice. Tak jak powiedziałem, rodzice mają zagwarantowane konstytucyjnie prawo do wychowywania swoich dzieci w określonym duchu. Jeżeli jakiś przedmiot - na przykład głośna nie tak znowu dawno sprawa przymusowej edukacji seksualnej - zostaje przez rodzica uznany za sprzeczny z wartościami, które on wyznaje, to w momencie, kiedy mamy przymus szkolny jest to sytuacja patowa. W przypadku wolności systemu edukacyjnego takiego problemu nie ma - katolicy posyłają swoje dzieci do szkół katolickich, protestanci do protestanckich a dyskordianie do dyskordiańskich.

Z decyzjami rodziców bym uważał. Mój przyjaciel jest genialnym grafikiem, ale ukończył TECHNIKUM PRZEMYSŁU CHEMICZNEGO bo jego rodzice uważali ogólniak i liceum plastyczne za "niemęskie". Nawet ukończył chemię, a ASP musiał ciągnąć jako drugi kierunek. Czasami decyzje rodziców nie są najszczęśliwsze. Proszę posłuchać tych nowobogackich, którzy mówią o swoim pięcioletnim dziecku "o idzie nasz przyszły prawnik"...
Miałem zresztą korepetytanta, który MUSIAŁ uczyć się chemii, bo rodzice wymyślili, że zostanie farmaceutą. Wiedzieli to już, zmuszając go do wyboru klasy chemicznej w liceum. Olewając wybitny talent językowy swojego dzieciaka...

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

No i takie sytuacje się zdarzają. Proszę mi tylko powiedzieć, czy częściej trafną wiedzę na temat talentów dziecka będzie miał rodzic czy minister edukacji? :))) Ze względu na to, że niektórzy źle planują od początku do końca dziecku przyszłość to każde dziecko musi mieć nad sobą kochającą rękę państwa? No bez przesady.

Zresztą, mnie się też wydawało, że moi rodzice są w błędzie. Ale dostałem dużą dozę swobody i czasem żałuję, że ojciec mnie najpierw nie zaprowadził pod przymusem do innej szkoły średniej :)))
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Zadania szkoły.

Ja mogłem mieć już pracę.
Wymagania?
Ukończona szkoła plastyczna.
Ale nie.
Ekonomiczna, no bo "łatwiej" zdać maturę, bibliotekarska bo technik informacji naukowej brzmi intrygująco(akurat wtedy trafiłem na ofertę pracy dla absolwenta szkoły plastycznej, dziwne bo nic innego nie wymagali, ale może bym miał pracę)
i nareszcie moja ukochana plastyczna.
Oczywiście niedowierzanie, że teczka przeszła.
Nigdy klasy nie powtarzałem, ale najlepsze oceny są z plastycznej.
Mógłbym spokojnie też pracować jako bibliotekarz, miałem praktyki i jak się przyzwyczaję to mogę tak non stop pracować.
Ale nie dane jest mi pracować w bibliotece.
Ani znajomosci ani rozmowy kwalifikacyjne nic nie dały.
Zostaje mi plastyka, za ekonomię się jednak nie wezmę.
Mam 3 zawody i tylko plastyka może mi uratować 4 litery.
Swoją drogą zastanawia mnie czemu dochodzi obecnie do takich sytuacji:
http://www.fakt.pl/Ohyda-Gimnazjalistka-uprawiala-seks...

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Olgierd Sroczyński:
Możemy. Z prostego powodu - konkurencja jest zawsze lepsza niż monopol, bo tylko w sytuacji konkurencji okazuje się co tak naprawdę potrzebne jest pracodawcom/klientom. Kiedy decyduje monopolista - ministerstwo edukacji - to później okazuje się, że są braki na rynku pracy, ludzie nie umieją tego, czego od nich się wymaga itd. A wolność w wyborze wartości etycznych, jakie przekazywane są dzieciom, jest zagwarantowana rodzicom w Konstytucji, a np. kreacjonizm takim umocowaniem pewnych wartości jest

Kreacjonizm jest w równym stopniu umocowaniem pewnych wartości jak stwierdzenie, że powstanie warszawskie wywołały wampiry z Wenus aby ukryć swoją wrażą działalność. To równie prawdziwe podejście do tematu powstania warszawskiego jak kreacjonizm dla poznania rozwoju życia na Ziemi.
Oczywiście istnieje problem czy można dzieci uczy c głupoty. Z skoro jest wolność to dlaczego nie uczyć astrologii, chiromancji, new age, albo alchemii? Przecież ich status jest taki sam jak kreacjonizmu (tzw inteligentnego projektu). To jest problem czy pozwolić uczyć dzieci idiotyzmów (jak kreacjonizm czy astrologia) w ramach wolności wyboru, czy też ograniczyć tą wolność i uczyć tego co jest zgodne z rzeczywistością....
Dzieci nie są własnością rodziców i skoro wspólnota gwarantuje w ramach podatków szkołę to dzieci powinny otrzymać możliwie najlepszą edukacje w ramach tej umowy społecznejRobert Suski edytował(a) ten post dnia 29.05.10 o godzinie 13:17

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Maciek G.:
>
Czy wolny rynek jest najlepszym rozwiązaniem? Może, nie wiem. Na razie nasza obserwacja "na studentach" jest taka, że najlepiej na studiach (medycyna i biologia) radzą sobie ludzie z UWAGA prowincjonalnych liceów "z tradycjami". Takich, gdzie panuje zamordyzm. Nie wiem, czemu:-)

Ja nie dostrzegam wśród swoich studentów takiej prawidłowości

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Olgierd Sroczyński:
No i takie sytuacje się zdarzają. Proszę mi tylko powiedzieć, czy częściej trafną wiedzę na temat talentów dziecka będzie miał rodzic czy minister edukacji? :))) Ze względu na to, że niektórzy źle planują od początku do końca dziecku przyszłość to każde dziecko musi mieć nad sobą kochającą rękę państwa? No bez przesady.

Ależ państwo nie decyduje o przyszłości dziecka! Rodzice i dzieci sami podejmują w tej materii decyzje wybierając taką a nie inną karierę edukacyjnym. Oczywiście dotyczy to sytuacji gdy dziecko może już do pewnego stopnia decydować co go interesuje

Zresztą, mnie się też wydawało, że moi rodzice są w błędzie. Ale dostałem dużą dozę swobody i czasem żałuję, że ojciec mnie najpierw nie zaprowadził pod przymusem do innej szkoły średniej :)))

I stąd te wszystkie pana kompleksy?:)

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Robert Suski:
Olgierd Sroczyński:
Możemy. Z prostego powodu - konkurencja jest zawsze lepsza niż monopol, bo tylko w sytuacji konkurencji okazuje się co tak naprawdę potrzebne jest pracodawcom/klientom. Kiedy decyduje monopolista - ministerstwo edukacji - to później okazuje się, że są braki na rynku pracy, ludzie nie umieją tego, czego od nich się wymaga itd. A wolność w wyborze wartości etycznych, jakie przekazywane są dzieciom, jest zagwarantowana rodzicom w Konstytucji, a np. kreacjonizm takim umocowaniem pewnych wartości jest

Kreacjonizm jest w równym stopniu umocowaniem pewnych wartości jak stwierdzenie, że powstanie warszawskie wywołały wampiry z Wenus aby ukryć swoją wrażą działalność.(...)



Obrazek
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Zadania szkoły.

Robert Suski:
Maciek G.:
>
Czy wolny rynek jest najlepszym rozwiązaniem? Może, nie wiem. Na razie nasza obserwacja "na studentach" jest taka, że najlepiej na studiach (medycyna i biologia) radzą sobie ludzie z UWAGA prowincjonalnych liceów "z tradycjami". Takich, gdzie panuje zamordyzm. Nie wiem, czemu:-)

Ja nie dostrzegam wśród swoich studentów takiej prawidłowości
A robicie ankiety, z pytaniami, do jakiej szkoły uczęszczał student i korelujecie je z wynikami na studiach?
Gwoli uzupełnienia:
uczniowie tacy kończyli klasy profilowane w liceach (matematyczno - fizyczne, biologiczno - chemiczne ewentualnie matematyczno - przyrodnicze). Pierwszy rok biologii i medycyny są mocno zależne od tego, co wynieśliśmy z liceum. Bo nie bawimy się w przypominanie matematyki/fizyki/biologii/chemii z liceum, tylko zakładamy, że osobnik to wie. I umie zastosować:-)
W szkołach o zamordystycznym podejściu do nauczania nie da się przejść nie mając wiedzy z tych przedmiotów. A program nauczania na studiach jest tak skonstruowany, że zakłada się pewną ilość wiedzy, jaką osobnik ma dostając się na studia:-)Maciek G. edytował(a) ten post dnia 29.05.10 o godzinie 14:49

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Szkoły marzą o bystrych uczniach, uczelnie o studentach z wysokim poziomem potrzeby osiągania sukcesu. Tymczasem zdana matura nie jest miernikiem dojrzałości intelektualnej - uważa Maria Gudro, egzaminatorka i rzeczoznawca. O zagubionych w gąszczu reform pisze Katarzyna Piotrowiak

(...)
Zanim na dobre pomyślano o reformowaniu szkół, w 1997 roku dorośli przeżyli szok. OECD, czyli Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju zleciła zmierzenie funkcjonalnego alfabetyzmu w sześciu krajach. W trakcie badania sprawdzano umiejętności posługiwania się informacjami i wiedzą na potrzeby analizowania, argumentowania i efektywnego komunikowania się, zwłaszcza rozwiązywania i interpretowania problemów. Jednym z krajów, który został wytypowany do tego zlecenia, była Polska.

- Polskie głowy poddane tym badaniom poproszono między innymi o czytanie ze zrozumieniem, wypełnianie formularzy oraz sformułowanie prostych odpowiedzi. Okazało się, że na każde 100 osób, aż 75 miało problem z właściwą analizą rozkładu jazdy autobusów. Utrudnienie w tym zadaniu polegało na tym, że należało znaleźć ostatnie połączenie w sobotę wolną od pracy - opowiada prof. Szczepański.

(...)

- Starą maturę odrzucono, bo uznano, że trzeba gonić Europę. Wymyślono sobie nowego polskiego inteligenta i zmieniono praktycznie wszystko. Na początek, egzaminy stricte pisemne wymieniono na testy, w których większość zadań ma cztery odpowiedzi do wyboru. Powoli pozbywano się lektur. Szkoły ogarnęła testomania, wszyscy bez wyjątku zamiast się naprawdę uczyć, ślęczą teraz nad rozwiązywaniem testów. W efekcie zamiast dojrzałych intelektualnie maturzystów, system dostaje metrykalnie dorosłego młodego człowieka, któremu daleko do dojrzałości intelektualnej, emocjonalnej i społecznej, niewiele różniącego się od gimnazjalisty. Matura przestała być miernikiem czegokolwiek - uważa Maria Gudro, egzaminatorka i rzeczoznawca.

Poziom w szkołach jest coraz niższy, a zadania maturalne coraz prostsze. Uczniowie opuszczający sale egzaminacyjne najczęściej cieszą się, że było tak łatwo. Spokój zapewniają im także zasady oceny matur. Próg zdawalności to zaledwie 30 proc. punktów.


http://portalwiedzy.onet.pl/0,51172,1610746,1,czasopis...

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

Maciek G.:
>
A robicie ankiety, z pytaniami, do jakiej szkoły uczęszczał student i korelujecie je z wynikami na studiach?

Bardziej szczegółowe badania statystyczne prowadzą socjologowie (akurat nasze instytuty są w jednym wydziale). W zależności od swoich potrzeb te badania są różne. Na historii pierwszy rok to historia antyczna i czasami średniowieczna (na różnych uniwersytetach jest różnie, do tego teraz nastąpiło przejście na nieszczęsny proces boloński który dla nauk humanistycznych mało się sprawdza), która w programach szkolnych jest słabo prezentowana i raczej nieobecna. Dzięki temu studenci mają równie trudno (antykiem interesuje się niewielu). Tak więc nie wiedza wyniesiona ze szkoły jest istotna dla powodzenia studenta, ale ogólne podejście i szerokość horyzontów. Z stąd na pierwszym roku lepiej sprawdzają się studenci z większych miast, choć są liczne odstępstwa. W tym wypadku różnica może być powodowana specyfiką kierunku
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Zadania szkoły.

Wybór tematyki nauczania to tylko część sukcesu. Ale jak zachęcić dzieci do nauki? To jest dopiero zagadka.

Czyli nie tylko "czego", ale także "jak" uczyć.

Sami pewnie z doświadczenia wiecie że nawet najciekawszy przedmiot, najciekawszy temat, można po prosu obrzydzić do bólu. Oczywiscie, są nauczyciele, którzy z najnudniejszego tematu potrafią wykrzesać prawdziwa magię. Ale to są indywidualności w świecie nauczycieli i raczej zdarzają się rzadko.

Jak więc sprawić że klasa w czasie lekcji będzie siedzieć i słuchać nauczyciela. Nie ze strachu przed "sankcjami", tylko po prostu z powodu własnej ciekawości. No dobrze, wiem, cała klasa - to raczej niemożliwe. Ale przynajmniej większa jej część!
Jak sprawić że dzieci wychodząc z szkoły same, przez nikogo nie zmuszane, sięgną po książkę aby jeszcze raz przeczytać i przypomnieć sobie temat, sięgną do internetu, biblioteki, aby doczytać coś więcej?

Temat: Zadania szkoły.

Bruno R.:
Jak sprawić że dzieci wychodząc z szkoły same, przez nikogo nie zmuszane, sięgną po książkę aby jeszcze raz przeczytać i przypomnieć sobie temat, sięgną do internetu, biblioteki, aby doczytać coś więcej?

w tym przypadku odpowiedź, która wydaje się być oczywista niekoniecznie musi taka być ..paradoksalnie częściej mogą tak czynić uczniowie ambitniejsi i zmotywowani (nie tylko przez szkołę) ale niekoniecznie lubiący dany przedmiot niż uczniowie zafascynowani przedmiotem ale traktujący go stricte jako hobby..
Adam Bulandra

Adam Bulandra doktor nauk
prawnych, radca
prawny

Temat: Zadania szkoły.

szkola powinna uczyc dwoch rzeczy - zasad rzetelnego zdobywania i poszukiwania wiedzy, przede wszystkim poprzez wspolprace grupowa, oraz krytycznego myslenia.

Wiedza podrecznikowa, ogolna powinna byc przekazana jednokrotnie w osmioletniej szkole podstawowej. Pozniej powinna byc rozwijana w projektach samodzielnych badz grupowych uczniow.

czas oszczedzony w ten sposob powinien byc przeznaczony na przedmioty poswiecone umiejetnosciom zyciowym - przedsiebiorczosci, podstawom prawa, pedagogiki, treningom empatii i komunikacji.

szkola powinna sie opierac tez na akceptacji roznorodnosci oraz walczyc z wartosciami patriarchalnymi i paternalistycznymi. Powinny promowac tez pluralistyczny model relacji plciowych, bez sztywnego podzialu rol i cech plciowych.
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Zadania szkoły.

mi się podoba matura w Japonii
nie wychodza ze szkoły dopóki nie zdadzą
nie ma zatem czekania rok na powtórkę
tydzień maks. i matura musi być zdana

konto usunięte

Temat: Zadania szkoły.

A ja patrząc na moją córkę i jej rówieśników, którzy w przyszłym roku szkolnym będą maturzystami, bardzo chętnie powróciłabym do starej matury. Taką jak zdawaliśmy kiedyś, bez tych wszystkich idiotycznych kluczy oceniania prawidłowości odpowiedzi, koszmarnych testów i innych tego typu przymiotów. Sprawa jest prosta: kiedyś mieliśmy lepiej wykształconą kadrę wyższą, bo nie było tylu studentów. Nie było ich tylu, ponieważ matura nie była taka znowu łatwa do osiągnięcia. Chętnie wróciłabym do systemu polski i matma pisemnie, polski i matka ustnie (chyba, że ktoś pisemny zaliczyłby na celujący), do tego dwa wybrane przedmioty ustnie i sprawa załatwiona. Na uczelnie konkurs świadectw + egzaminy + rozmowa uzasadniająca wybór kierunku studiów. I zrobiłoby się od razu przejrzyściej i czytelniej. Teraz mamy mnóstwo licencjatów (o rany, jak słyszę, że ktoś ma licencjat z marketingu i zarządzania, to otwiera mi się nóż w kieszeni!) urągających brakiem wiedzy i jakiegokolwiek społecznego obycia.
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Zadania szkoły.

Miałem starą maturę, ale jakąś kombinowaną już i mialem tylko polski i geografię.
Patrząc na dawnych kumpli aczej nei widzę by byli jacyś mądrzejsi, chociaż wyjatki sie zdarzają.
Jednak matura to jeszcze nie czyni człowieka dojrzałym.
Cod o kluczy to sie nie orientuję, lecz chyabi tak lepiej niż pewien prezydent USA.
Grał w futboll czy jakoś tak i dzięki temu skakał przez klasy i dostałstypendium do dwóch uniwersytetów.
Tylkp dlatego, ze z jednego przedmiotu był dobry.
A potem w teleturniejach okazuje się, że znam więcej stanó od rodowitego Amerykanina.
:)
Z drugiej strony zachwalany jest sposób nauki w USA i nasi nauczyciele ponoć boją się wychylać na spotkaniach z amerykańskimi kolegami.
W Japonii z kolei tak duzo wymagają, że dzieciaki/młodiz ludzie nie potrafiący znieść tak wysokiej poprzeczki zamykaja się nawet na 4 lata w swoich pokojach a niektórzy popełniają samobójstwa.
Wydaje mi się jednak, że tam edukacja jest najambitniejsza na całym globie.
Co do nauki w Polsce to po szkołąch nie ma pracy albo o nią strasznie ciężko.
Nawet mama, która ma do nauki tradycyjne podejście stwiersziła na co mi te wszytskie skzoły, niektóre prrywatne, po co?
Pracę niemal równie trudno dostać jak gdybym nie miał żaadnej szkoły.
:]Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 03.06.10 o godzinie 13:55



Wyślij zaproszenie do