Temat: wpisy na forum
Zgłosić jak najbardziej! Niewinny człowiek może trafić za kratki za molestowanie dziecka. I nawet, jeśli go uniewinnią, w więzieniu współwięźniowie zrobią mu drugi Auschwitz, a po wyjściu człowiek będzie zniszczony i naznaczony.
Dopiero była taka informacja w portalach informacyjnych, zaraz poszukam - kobieta trafiła za kratki. Niewiele brakowało, by trafił tam ojciec!
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=...
http://forum.tvp.pl/index.php?topic=23652.0
Takich przypadków nie brakuje, a nie wszystkie wychodzą na światło dzienne. W walce o dzieci ludzie posuwają się do najgorszego. Gdyby za pedofilię była natychmiastowa kara śmierci, ludzie posuwali by się praktycznie do morderstwa.
Niedawno był też artykuł o człowieku, który na chyba 3 lata trafił za kratki za morderstwo i gwałt dziecka, którego nie popełnił (był upośledzony, nie umiał się bronić), to co z nim zrobili współwięźniowie było tragiczne.
Pokazuje to, jak bezsilne jest prawo wobec ludzkiej złośliwości i jak bezsilny jest człowiek wobec prawa. Człowiek ma udowadniać swoją niewinność, zamiast udowodnić mu jego winę!
Na wielki szacunek zasługuje fakt, że Pani, pełniąc kiedyś funkcję Kuratora społecznego, nie działa pochopnie, tylko reaguje, gdy widzi, jak ktoś kogoś wrabia. To z kolei przywraca wiarę w ludzi!
----------------
Co do w kwestii relatywizmu w przestrzeganiu prawa, pozwolę sobie na dłuższy wywód. Temat jest szeroki i warto mu się przyjrzeć. A skoro już to zagadnienie poruszono wcześniej...
Agnieszka Zdrzałka-Brdęk:
piotr K.:
Agnieszka Zdrzałka-Brdęk:
piotr K.:
zalezy jakie przestepstwo. Bo sa przestepstwa i "przestepstwa".
Prawdę mówiąc nie rozumiem toku myślenia?!!:))
dam przyklad: pedofilia a npjazda bez pasow w samochodzie(albo sprzedaz alkocholu bez akcyzy). Niby to dwa przestepstwa ale dla mnie jednak rozne i jesli na pierwsze bym zareagowal to juz na drugie nie;-)
Taki troche relatywizm , ale ok rozumiem intencje ( mała szkodliwosć więc szkoda czasu?!.
Jednak z punktu widzenia odbiorcy przekazu to jest trocche tak że jednego wspomniane zapiecie pasów to nic ważnego dla kogoś innego narażanie życia( SWOJEGO , DZIECI)
złamano prawo, należy się kara. Tak to wyglada z mojeg AGA
Relatywizm, tak, jak najbardziej.
Jest kategoria przepisów, które państwo narzuciło społeczeństwu bezmyślnie lub może być pojmowana jako forma opresji bądź kradzieży. Przykładowo kwestie podatkowe (podatek od pożyczki, podatek od darowizny, problem konkubinatu i wzajemnego "świadczenia sobie w nim usług" (!), a także karzące samodzielność i zaradność wysokie podatki (zwiększające makabrycznie także koszty pracy) oraz przymusowe ubezpieczenie przy rosnącej dziurze budżetowej), kwestia skomplikowanego prawa i różnej jego interpretacji przez np. Urzędy Skarbowe, ewentualnie kwestie cenzury bądź zmuszania kogoś do czegoś w trosce "o jego dobro" bądź "wyższe dobro społeczne" - przykładowo - jazda kierowcy bez pasów powiązana z przymusowym ubezpieczeniem społecznym (jazda w pasach jest obowiązkiem, bo w razie wypadku płaci nie poszkodowany, a całe społeczeństwo). Do tego możemy dodać różne zakazy "umoralniające", jak zakaz posiadania pornografii, zakaz posiadania materiałów o treści faszystowskiej bądź komunistycznej i wiele innych. Ba, są kraje, gdzie nawet praktyki BDSM mogą być karane (wbrew zasadzie "chcącemu nie dzieje się krzywda"). Nie wspomnę o przepisach, które chronią bandytów, np. kwestia przekroczenia obrony koniecznej, czy nieszczęsnego "poturbowania bandyty złapanego na gorącym uczynku, którego próbowano zatrzymać siłą do przyjazdu policji".
Jest wielu ludzi, dla których są to przepisy opresyjne, nie wynikające z troski o czyjeś dobro, lecz mające na celu lepszą kontrolę społeczeństwa w myśl tzw. "wyższych celów", kreowanych przez rząd, utrzymanie armii urzędników rozrośniętego aparatu biurokratycznego i - po prostu - zdzieranie z podatnika tak wiele, jak tylko się da, przy jednoczesnym zapewnieniu jednostce kiepskiej jakości usług, nie licującej z wysokością płaconych przez nią podatków (także akcyz, podatków ukrytych). Sprzeciw budzą także przepisy, które wynikają z lobbingu określonych grup wpływu - świetlówki rtęciowe (!) na miejsce żarówek dużej mocy, mandat za "grzanie silnika na postoju" z uwagi na "efekt cieplarniany" (i w razie czego nie ma tłumaczenia, że na dworze lodówka, szyby zaszronione, zaparowane, a jazda z takimi jest również łamaniem prawa), czy nakaz przestrzegania wszechobecnej poprawności politycznej (gdzie stanowisko może stracić nauczyciel, dyrektor - zależnie od humoru danego lobby). Dalej idą przepisy, które dążą do kontrolowania społeczeństwa pod płaszczykiem walki z terroryzmem, jak np. przeszukiwanie danych w laptopach na lotniskach w USA, gdzie służba ma prawo zająć te dane, przekazać dalej do badania (oczywiście właściciel nie ma pojęcia, co się z nimi dzieje i kiedy je odzyska), nawet, jeśli są to dane jego firmy, czy pacjentów (tutaj sami funkcjonariusze namawiają (sic!) do przesyłania takich danych drogą internetową, by ominąć kontrolę).
To jest kategoria przepisów prawa, których co prawda łamać ani nawoływać do ich łamania nie wolno, bo czeka nas kara, ale które wielu ludzi stara się obchodzić i łamać w ramach indywidualnej walki z opresyjnym systemem.
Zauważmy, że sprzeciwu nie budzą raczej kwestie fundamentalne, wynikające z zasad liberalizmu, np. szkodzenie drugiej osobie, pod to podpada kradzież, pedofilia, pobicie, morderstwo, sutenerstwo, wrobienie kogoś w przestępstwo (kłamstwo).
Rozpisałem się nieco, ale to dlatego, by pokazać, że owszem, istnieje relatywizm w przestrzeganiu prawa wśród ludzi. Dura lex, sed lex, argumentują niektórzy. Owszem, lecz co począć w sytuacji, gdy rządzący usprawiedliwiają coraz bardziej opresyjne prawo abstrakcyjnymi, wyimaginowanymi bądź absurdalnymi przesłankami? Pozostaje wtedy człowiekowi walka zgodna z prawem (która nie ma szansy wiele zmienić, bo wciąż przy władzy są te same osoby, tylko w różnych partiach), bądź emigracja (bo w ogóle nie ma możliwości zmian), względnie - siedzenie cicho i ciche łamanie prawa (np. wyznawanie innej religii, uprawianie seksu przedmałżeńskiego bądź stosunku homoseksualnego, które w niektórych krajach islamskich karane są śmiercią. A często także bolesnymi torturami, z wbiciem na pal włącznie - te nie wynikają co prawda w z przepisów, lecz prawo nie chroni takich osób, pozwala się tłumowi wykonać wyrok, względnie nie wyciąga się konsekwencji). Im bardziej minimalistyczne jest prawo, im mniej ingeruje w prywatną sferę życia obywatela,im mniej chce władzy nad jednostką, tym łatwiej przestrzegać zasady "surowe prawo, lecz prawo", nawet, jeśli prawo to jest rzeczywiście surowe, lecz dotyczy ewidentnych przestępstw jednostki przeciw jednostce. Gdy jednostka czuje się bezpieczna, tworzy lepsze społeczeństwo.
Wracając do Pani pytania - musi sobie Pani sama odpowiedzieć na pytanie, jakie prawo złamano i w jaki sposób. Od Pani sumienia i podjętych w nim decyzji zależeć będzie, jakie podejmie Pani działania. Czy ukarany zostanie człowiek, który POWINIEN zostać ukarany bez względu na indywidualne podejście do problemu, czy który powinien zostać ukarany w myśl obowiązującego prawa.
Sprawę zgłasza się oczywiście do Prokuratury (jeśli znane są dane przestępcy), bądź na Policję (w celu ustalenia danych przestępcy).
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 20.02.10 o godzinie 13:11