Temat: Darmowy dostęp do czasopism naukowych - czy powinno to...
Justyna S.:
Piotr Szczotka:
A co z prywatnym dorobkiem, artykuły, książki pisane bez żadnego wsparcia finansowego ani promocyjnego, a potem wykorzystywane przez państwo? To druga strona medalu.
Żyje Pan w fikcji jeśli Pan mysli że wspiera sie jakos
Żyję w realu wydawcy, co prawda nie pism naukowych (tu zdarzały mi się artykuły w branży zawodowej), ale takich które się spokojnie sprzedają z uwagi na zainteresowanie. Popełniłem też kilka książek, które sam wydawałem i sprzedały się bez jakiegokolwiek sponsorowania, dotacji, jak zwał tak zwał. Mam na myśli skład, druk, itd. Zaciekawieni zabiegali aby przy okazji ukazały się pod koniec książki ich reklamy. W sumie nie dosyć że napisałem, wydałem, sprzedałem to mam póki co na koncie promocję innych. Trudno w takim razie nazwać to fikcją.
Fikcją jest natomiast ochrona praw autorskich. Np. część dorobku lata w pdf'ach w necie. A nagrany materiał z dwóch konferencji sprzed kilkunastu laty, stał się inspirującym materiałem do studiów podyplomowych. Tyle że już nie z moim udziałem.
A to taka uwaga z sentymentu, ani z zawiści, ani z żalu:).
Wiem jednak, iż zarówno wielu autorów tak niezależnych praktyków jak i naukowców związanych z konkretnymi uczelniami straciło wenę twórczą, z podobnych powodów.
Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 13.10.12 o godzinie 20:33