Temat: czym jest dla ciebie dziennikartwo obywatelskie
Marta Kaźmierczak:
Przeciętny człowiek nie ma możliwości uczestniczenia w wielu ważnych wydarzeniach, konferencjach prasowych...
Z tym można polemizować. Utrapieniem organizatorów są tzw. leśne ludki alias obszczymurki, czyli emeryci wpraszający się na darmowe żarcie i fanty. Twierdzą, że są np. z kwartalnika działkowca. Dziennikarz obywatelski też może być profesjonalistą, może być znany przez firmy instytucje, samorządy [np. na sesje rady miasta może wejść każdy]. A czy jest znany, profesjonalny, dobry w tym o robi - to inny temat. Np. na poważnych pokazach mody często siedzą młodzi ludzie z laptopami - blogerzy piszący o modzie. Są poważnym medium, firmy liczą się z nimi i wysyłają zaproszenia. A blogerzy piszący o IT dostają sprzęt do testów.
Swoją wiedzę opiera na tym co - tak jak wcześniej napisałam usłyszał w radiu, przeczytał w gazecie, internecie czy widział w tv.
Nie ma nic w tym złego. Informacje ogólnodostępne to tzw. biały wywiad. Publicyści, analitycy, felietoniści najczęściej opierają się na relacjach z mediów. Aby pisać o gospodarce Japonii nie trzeba jechać do Japonii. Tylko, że trzeba umieć przetworzyć informację, stworzyć na jej podstawie "wartość dodaną".
Pisać każdy może.. ale w powyższych przykładach nie powinnismy stosować słowa -dziennikarstwo- nawet okraszając je - obywatelskim.
Nie chce mi się sprawdzać skąd ktoś zaczerpnął informację. Wydaje się, że część przykładów to kradzież, w innych ktoś próbował wyciągnąć jakieś wnioski.
Ale uważam, że winić należy wydawców serwisów obywatelskich, że nie dbają o jakość, standard i pozwalają zamieszczać byle co, często kradzione informacje. Jak wspomniałem, dziennikarz obywatelski też może być [a nawet musi być!] profesjonalistą. Wielu blogerów to eksperci w jakiejś dziedzinie (polityka, ekonomia, informatyka, literatura itd.). I sądzę, że dziennikarze obywatelscy są potrzebni, oni tworzą społeczeństwo obywatelskie oraz informacyjne. Zwykli obywatele bywają blisko tematów do których nie docierają ludzie z mediów. Przykład: wypadki, katastrofy, akcje policji. Media dowiadują się o tym od dziennikarzy i fotografów obywatelskich. TVN24 poinformowała o trzęsieniu ziemi w okolicach Bełchatowa dostając info od swoich widzów.
Podsumowując: dziennikarstwo obywatelskie samo w sobie złe nie jest, jest potrzebne. Zależy tylko jak się je wykonuje, kiedy i po co. Serwisy jak wiadomosci24 czy mojemiasto to niestety padaczka.