Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: ACTA - mieszane odczucia
Prawdę mówiąc, nie wiem co sądzić o ACTA. Oczywiście nie podoba mi się aura tajemnicy, która towarzyszyła negocjacjom. Brak konsultacji społecznych, arogancja władzy - z tego powodu jestem przeciw.Poza tym, skoro umowa nic nie zmienia, to po co ją podpisywać. Ktoś tu coś kręci.
Z drugiej strony, nie jestem w stanie zweryfikować prawdziwości tych wypowiedzi o tym, że ACTA będzie oznaczać cenzurę i kontrolę treści. Dotarłem do tej umowy, przeczytałem fragment - i nic z tego nie rozumiem. Jako nie-prawnik nie jestem w stanie tego zinterpretować. I jako osoba niezależnie myśląca nie wierzę ani rządowi, ani samo nakręcającym się internautom, mimo że sam początkowo w tym owczym pędzie uczestniczyłem.
W każdym razie jedno mi się nie podoba: te artykuły lewicujących publicystów np. Jacka Żakowskiego, tłumaczących że piractwo jest OK. Nie jest. Jestem dziennikarzem, prowadzę portal internetowy i widzę, jak to funkcjonuje. Otóż w zdobycie kwalifikacji które mam jako specjalista od krajów Europy Środkowej (Słowacja, Austria, Ukraina, Białoruś) włożyłem kilka lat ciężkiej pracy i wyrzeczeń oraz kupę kasy, z nastawieniem, że w pracy zawodowej ta inwestycja w siebie mi się zwróci. Guzik prawda. Wydawcy płacą albo grosze, albo wręcz oczekują, że autorzy będą im pisać za darmo "dla zdobycia doświadczenia" - np. pismo Stosunki Międzynarodowe ma taką politykę. Z drugiej strony prowadząc portal sam wiem, jak trudno jest zarobić na reklamach itp., tak by jeszcze zapłacić autorom.
Ale nie to jest najgorsze, bo ostatecznie da się jakoś zarobić w tej branży, chociaż nie są to duże kwoty. Wkurza mnie nastawienie użytkowników (nie wszystkich oczywiście), którzy oczywiście są zainteresowani wiedzą i informacją, chcą mieć wszystko za darmo (co rozumiem), a równocześnie nie podobają im się reklamy. Albo inna sytuacja: tworzę wartościowego ebooka, cenę ustalam na naprawdę symbolicznym poziomie 4-8 zł i co się okazuje? Wiele osób nawet tych kilku złotych nie chce zapłacić, mimo że są żywotnie zainteresowani tematem i stać ich na taki wydatek. Chcą mieć wszystko za darmo, bez reklam i jeszcze niejednokrotnie mają pretensje, że bezpłatny e-kurs językowy jest taki a nie inny. Serio, niektórzy piszą maile wręcz domagając się, bym każdemu z nich przygotowywał zindywidualizowane lekcje, oczywiście za darmo.
Taki brak szacunku dla czyjejś pracy i roszczeniowe nastawienie, że wszystko ma być za darmo, bez reklam i jeszcze z pełnym serwisem - to zdecydowanie mi się nie podoba. Oczywiście nie ma to bezpośredniego związku z ACTA, to tylko taka dygresja na temat stanu naszej internetowej mentalności.