Marlena B.

Marlena B. wolny zawód

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Odkąd pamiętam on o mnie nie pamiętał. Zero urodzinowych życzeń, żadnej kartki na święta. Nie było go w moim życiu gdy chodziłam do szkoły, gdy broniłam magistra, brałam ślub ani gdy rodziłam córkę. Nie wspierał mnie podczas mojego rozwodu, ani w czasie kiedy samotnie zmagałam się z chorobą mamy. A gdy się już spotkamy ojciec opowiada mi, jak dba o swojego syna (mojego przyrodniego brata), a ja patrzę na niego szeroko otwartymi (wtedy łatwiej powstrzymać łzy!)oczami. Najgorsze, że mój wykształcony, światły ojciec nie widzi nic złego w swoim postępowaniu.
Madonna śpiewa, że odrzucenie jest najlepszym afrodyzjakiem. W moim przypadku to "czarna", przeklinana przeze mnie codziennie prawda! Potrafię, zainteresować się tylko tymi, którzy nie są dla mnie "dostępni".
Czy ktoś też tak ma/miał czy może komuś udało się z tego wyjść i zawalczyć o siebie?

Edit: literówkaMarlena B. edytował(a) ten post dnia 24.08.10 o godzinie 11:04

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Ja mam chyba podobną sytuację. Mój ojciec między 5 a 16 rokiem życia mało sie mną zajmował, wiecznie go nie było, moja matka wiecznie chorowała i ja musiałam ciągle przy niej być i jakoś ją wspierać. Gdy odszedł od mojej matki, do innej kobiety, dopiero zaczął się mną interesować. Potem urodziły się jego nowe dzieci, to było dla mnie za dużo. Wieczne awantury między mamą, babcią i ojcem, sprawiły, że ciągle się odcinałam od każdego. Po ostatniej awanturze, w której ojciec wyzwał mnie od tłumoków etc, bo źle się zachowałam na jakiś tam urodzinach, urwałam kontakt na pół roku. W ostatnią niedzielę spotkałam się z nim i usłyszałam, że jestem egoistką, wstrętną osobą, która nawet nie zasługuje, żeby jej płacić za edukację, że jego zachowanie jest wynikiem mojego, że to przeze mnie on do mnie tak się zwraca. Spytałam czy w ogóle dba o moje szczęście? On na to, że czy ja dbam o szczęście jego i rodziny. Że własnie ja jestem egoistką, i to że wyje przy nim nie oznacza jeszcze, że moje słowa i uczucia są prawdziwe i że w ogóle dziwi się że ja mam jakieś uczucia. On zna dzieci, w której było kilka rozwodów i wszystkie trzymają sie razem. Jesli nie wiem co to normalna rodzina, to mam się nauczyć z telewizji, a nie usprawiedliwiać wychowaniem bądź mądrzyć psychologią. Nie mogę się pozbierać... Czy to normalne, ze rodzic sprawia, że sami siebie nienawidzimy??
Paweł Zamorski

Paweł Zamorski urzęnik samorządowy
średniego szczebla

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Marlena B.:
Odkąd pamiętam on o mnie nie pamiętał. Zero urodzinowych życzeń, żadnej kartki na święta. Nie było go w moim życiu gdy chodziłam do szkoły, gdy broniłam magistra, brałam ślub ani gdy rodziłam córkę. Nie wspierał mnie podczas mojego rozwodu, ani w czasie kiedy samotnie zmagałam się z chorobą mamy. A gdy się już spotkamy ojciec opowiada mi, jak dba o swojego syna (mojego przyrodniego brata), a ja patrzę na niego szeroko otwartymi (wtedy łatwiej powstrzymać łzy!)oczami. Najgorsze, że mój wykształcony, światły ojciec nie widzi nic złego w swoim postępowaniu.
Madonna śpiewa, że odrzucenie jest najlepszym afrodyzjakiem. W moim przypadku to "czarna", przeklinana przeze mnie codziennie prawda! Potrafię, zainteresować się tylko tymi, którzy nie są dla mnie "dostępni".
Czy ktoś też tak ma/miał czy może komuś udało się z tego wyjść i zawalczyć o siebie?

Edit: literówka

Może poszukując rozwiązania Twojego problemu warto by było zastanowić się czy zachowanie Twojego ojca wynika z czynników subiektywnych, czy też jego postawa jest wynikiem nieuświadomionej sobie przez Ciebie intrygi Twojej matki, będącej częścią procesu alienacji rodzicielskiej, bądź też obu czynników łącznie?

Stawiając to pytanie zakładam, że Twoi rodzice się rozeszli.Paweł Zamorski edytował(a) ten post dnia 24.08.10 o godzinie 15:48

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Paweł Zamorski:
Marlena B.:
Odkąd pamiętam on o mnie nie pamiętał. Zero urodzinowych życzeń, żadnej kartki na święta. Nie było go w moim życiu gdy chodziłam do szkoły, gdy broniłam magistra, brałam ślub ani gdy rodziłam córkę. Nie wspierał mnie podczas mojego rozwodu, ani w czasie kiedy samotnie zmagałam się z chorobą mamy. A gdy się już spotkamy ojciec opowiada mi, jak dba o swojego syna (mojego przyrodniego brata), a ja patrzę na niego szeroko otwartymi (wtedy łatwiej powstrzymać łzy!)oczami. Najgorsze, że mój wykształcony, światły ojciec nie widzi nic złego w swoim postępowaniu.
Madonna śpiewa, że odrzucenie jest najlepszym afrodyzjakiem. W moim przypadku to "czarna", przeklinana przeze mnie codziennie prawda! Potrafię, zainteresować się tylko tymi, którzy nie są dla mnie "dostępni".
Czy ktoś też tak ma/miał czy może komuś udało się z tego wyjść i zawalczyć o siebie?

Edit: literówka

Może poszukując rozwiązania Twojego problemu warto by było zastanowić się czy zachowanie Twojego ojca wynika z czynników subiektywnych, czy też jego postawa jest wynikiem nieuświadomionej sobie przez Ciebie intrygi Twojej matki,

Dziwne, że przychodzi Ci do głowy tylko to, że mogła to być intryga matki. To bardzo krzywdzące.Joanna C. edytował(a) ten post dnia 24.08.10 o godzinie 17:14
Marlena B.

Marlena B. wolny zawód

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Anita A.:
Ja mam chyba podobną sytuację. Mój ojciec między 5 a 16 rokiem życia mało sie mną zajmował, wiecznie go nie było, moja matka wiecznie chorowała i ja musiałam ciągle przy niej być i jakoś ją wspierać. Gdy odszedł od mojej matki, do innej kobiety, dopiero zaczął się mną interesować. Potem urodziły się jego nowe dzieci, to było dla mnie za dużo. Wieczne awantury między mamą, babcią i ojcem, sprawiły, że ciągle się odcinałam od każdego. Po ostatniej awanturze, w której ojciec wyzwał mnie od tłumoków etc, bo źle się zachowałam na jakiś tam urodzinach, urwałam kontakt na pół roku. W ostatnią niedzielę spotkałam się z nim i usłyszałam, że jestem egoistką, wstrętną osobą, która nawet nie zasługuje, żeby jej płacić za edukację, że jego zachowanie jest wynikiem mojego, że to przeze mnie on do mnie tak się zwraca. Spytałam czy w ogóle dba o moje szczęście? On na to, że czy ja dbam o szczęście jego i rodziny. Że własnie ja jestem egoistką, i to że wyje przy nim nie oznacza jeszcze, że moje słowa i uczucia są prawdziwe i że w ogóle dziwi się że ja mam jakieś uczucia. On zna dzieci, w której było kilka rozwodów i wszystkie trzymają sie razem. Jesli nie wiem co to normalna rodzina, to mam się nauczyć z telewizji, a nie usprawiedliwiać wychowaniem bądź mądrzyć psychologią. Nie mogę się pozbierać... Czy to normalne, ze rodzic sprawia, że sami siebie nienawidzimy??

Wiesz, myślę sobie, że Twoja sytuacja jest jednak diametralnie różna. Twój Tato się Tobą interesuję i myślę ze swojej perspektywy, że tylko nie radzi sobie dobrze z tą całą sytuacją. Mój się po prostu odciął od dotychczasowego życia i zostawił Mamę i mnie swojemu losowi. Latami całymi nie miałyśmy z nim kontaktu, a to, że żyje potwierdzały comiesięczne przekazy pocztowe ze stałą, ustaloną gdy miałam lat 9, kwotą alimentacyjną (mama nigdy nie wystąpiła o podwyższenie, a Ojciec sam nie zweryfikował zasądzonej przy ich rozwodzie kwoty).
Ostatnie pytanie zawarte w tej wypowiedzi ma prostą, potwierdzającą odpowiedź. Bardzo dobrze wiem o czym mówisz, a na otarcie łez powiem, że są chwile (czasami dłuższe, czasami krótsze) kiedy ta nienawiść do samej siebie jest spłycona tak dalece, że właściwie zaczynamy się lubić. Uszy do góry! Dopóki żyjemy zawsze jest szansa na poprawę tylko czasami my, nie widzimy w jaki sposób z niej skorzystać.
Paweł Zamorski

Paweł Zamorski urzęnik samorządowy
średniego szczebla

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Dziwne, że przychodzi Ci do głowy tylko to, że mogła to być intryga matki. To bardzo krzywdzące.

Niestety takie sytuacje nie tylko są krzywdzące i niezmiernie szkodliwe dla dziecka, w jego dzieciństwie i w jego dorosłym dorosłym życiu ale coraz bardziej powszechne.

Przykro mi, że zaburzam Ci Twoje idealistyczne widzenie świata i być może Twój idealistyczny obraz Twojej mamy, Joanno.

Jednak poszukując rozwiązania problemu nie możemy unikać zauważania jego możliwych przyczyn tylko dlatego, że one są dla nas trudne do zaakceptowania, gdyż wówczas możemy nie znaleźć właściwego rozwiązania problemu, a tylko samooszukiwać siebie. A przecież nie o to chodzi.

Przynajmniej odniosłem takie wrażenie czytając post Marleny. Oczywiście mogę się mylić. Czasami prawdy wcale nie chcemy tak naprawdę poznać.Paweł Zamorski edytował(a) ten post dnia 24.08.10 o godzinie 17:52
Marlena B.

Marlena B. wolny zawód

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Paweł Zamorski:
Dziwne, że przychodzi Ci do głowy tylko to, że mogła to być intryga matki. To bardzo krzywdzące.

Niestety takie sytuacje nie tylko są krzywdzące i niezmiernie szkodliwe dla dziecka, w jego dzieciństwie i w jego dorosłym dorosłym życiu ale coraz bardziej powszechne.

Przykro mi, że zaburzam Ci Twoje idealistyczne widzenie świata i być może Twój idealistyczny obraz Twojej mamy, Joanno.

Jednak poszukując rozwiązania problemu nie możemy unikać zauważania jego możliwych przyczyn tylko dlatego, że one są dla nas trudne do zaakceptowania, gdyż wówczas możemy nie znaleźć właściwego rozwiązania problemu, a tylko samooszukiwać siebie. A przecież nie o to chodzi.

Przynajmniej odniosłem takie wrażenie czytając post Marleny.Paweł Zamorski edytował(a) ten post dnia 24.08.10 o godzinie 17:46

Moja Mama nigdy by czegoś podobnego nie zrobiła, wiem to na pewno! Zawsze przedstawiała mi Ojca w najlepszym możliwym świetle. Usprawiedliwiała początkowo jego nieobecność w moim życiu, ale potem i tak przestało to mieć sens, bo on sam nie robił nic, aby budować jakąkolwiek więź między nami. W tej chwili jestem już bardzo dorosła i jeśli chce nawiązać kontakt z moim tatą, to muszę zrobić ten pierwszy krok. To on się alienuje ode mnie nie ja od niego. Taka jest smutna prawda.
Paweł Zamorski

Paweł Zamorski urzęnik samorządowy
średniego szczebla

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Marlena B.:
Moja Mama nigdy by czegoś podobnego nie zrobiła, wiem to na pewno! Zawsze przedstawiała mi Ojca w najlepszym możliwym świetle. Usprawiedliwiała początkowo jego nieobecność w moim życiu, ale potem i tak przestało to mieć sens, bo on sam nie robił nic, aby budować jakąkolwiek więź między nami. W tej chwili jestem już bardzo dorosła i jeśli chce nawiązać kontakt z moim tatą, to muszę zrobić ten pierwszy krok. To on się alienuje ode mnie nie ja od niego. Taka jest smutna prawda.

Uważam, że jeśli zależy Ci na nawiązaniu kontaktu ze swoim ojcem warto było poznać przyczyny jego postawy, niezależnie jakie by one były. Przyjrzeć im się spokojnie i zastanowić co w takiej sytuacji można zrobić.

Nawet gdy Wam się nie uda nawiązać kontaktu istnieje duża szansa, że takie działania wpłyną na zmniejszenie bólu, który odczuwasz w związku z tą sytuacją.Paweł Zamorski edytował(a) ten post dnia 24.08.10 o godzinie 18:07
Jolanta G.

Jolanta G. twórca i redaktor
serwisu SuperKid.pl,
autorka
publikacji...

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Rozpamiętywanie przeszłości to jest kompletna strata czasu. Tracisz Marleno swoją pozytywną energię na coś, na co już w tej chwili nie masz żadnego wpływu. Po co to robisz?

Przychodzi taki moment w życiu człowieka, kiedy osiąga dorosłość i zaczyna żyć na własny rachunek. Zaczynamy sami siebie utrzymywać, zakładamy rodziny. I to jest najwyższy czas, żeby przejąć CAŁKOWITĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ za własne życie, własne poczynania, własne myśli, własną efektywność, własne samopoczucie. Teraz już tylko od Ciebie zależy, od czego uzależnisz swoje szczęście. Najlepiej jest, gdy nauczymy się nie uzależniać go od czynników zewnętrznych, a już na pewno nie od tego, co było kiedyś.

Dlaczego koncentrujesz się na przeszłości, która jest dawno za Tobą? Skoncentruj się na tym, co możesz zrobić dziś i jutro dla siebie i swojego rozwoju. To jest jedyna droga. Skoncentruj się na tym, jak polepszyć to, co jest tu i teraz. Jak wpłynąć na to, by przyszłość była taka, jaką byś chciała mieć. Znajdź swoją pasję, która Cię porwie i sprawi, że przeszłość zblednie niemal do zera.

Widziałam kiedyś taki fajny cytat. Niestety nie pamiętam go dosłownie, więc przytoczę mniej więcej jego znaczenie:

Przeszłość nie żyje, jest martwa. Liczy się tylko dziś, bo dziś są narodziny jutra.
Jolanta G.

Jolanta G. twórca i redaktor
serwisu SuperKid.pl,
autorka
publikacji...

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Jeszcze wrzucę może linki do dwóch filmików, które nagrałam kiedyś na temat trudnego dzieciństwa. Temat ten akurat bardzo mnie nurtuje, bo naprawdę żal mi patrzeć, jak ludzie marnują swój potencjał, rozpamiętując przeszłość.

1. Jak rozprawić się z trudnym dzieciństwem (cz.1)
http://www.youtube.com/watch?v=FTTmD53W5Fc

2. Jak rozprawić się z trudnym dzieciństwem (6 kroków)
http://www.youtube.com/watch?v=HNMU9Ba3ws8

Sama mam także tzw. trudne dzieciństwo za sobą, ale już dawno zamknęłam za sobą drzwi przeszłości. Żyję swoim własnym życiem i jestem szczęśliwym człowiekiem i szczęśliwą matką.

Być może znajdziesz w tych filmikach choć jedno zdanie, które Cię zainspiruje :)

To, czy Cię postawa ojca "ciągle będzie boleć", czy też nie, zależy tak naprawdę tylko od Ciebie :)

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Dziewczyny zostawcie to wszystko za sobą, wasi Tatusiowie podcięli wam skrzydła ale.... ale nie ucięli:)A oznacza to tylko tyle że ciągle możecie ruszyć do cudownego lotu jakim jest wasze życie:) Wybaczcie im brak miłości, nie oczekujcie, że będą was kochali... Często tak się niestety dzieje że mężczyzna odchodzi i od żony i od swoich dzieci... bo tak jest łatwiej poukładać sobie na nowo życie z kimś innym, nowym... Nie będę oceniała na forum takiego zachowania ale cisną mi się na usta przykre słowa w stosunku do takich tatusiów...Przykra i bolesna ale prawda.. Więc pogódźcie się z tym i żyjcie tak jak sobie wymarzyłyście, jesteście kapitanami swojego statku który zwie się życie... wasze życie:)Wymarzcie je sobie od nowa:) I co najważniejsze przeżyłyście to... A teraz idźcie swoją drogą i nie oglądajcie się na przeszłość ona już minęła przed wami przyszłość:)
A jeśli spotkania z waszymi Tatusiami są dla was zbyt kosztowne emocjonalnie po prostu nie spotykajcie się z nimi:) Nie ma potrzeby katować swojej duszy :)
Trzymam za was kciuki:) Co sobie wymarzycie wszystko jest realne i możliwe:)

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Anna Panufnik:
Dziewczyny zostawcie to wszystko za sobą, wasi Tatusiowie podcięli wam skrzydła ale.... ale nie ucięli:)A oznacza to tylko tyle że ciągle możecie ruszyć do cudownego lotu jakim jest wasze życie:) Wybaczcie im brak miłości, nie oczekujcie, że będą was kochali... Często tak się niestety dzieje że mężczyzna odchodzi i od żony i od swoich dzieci... bo tak jest łatwiej poukładać sobie na nowo życie z kimś innym, nowym... Nie będę oceniała na forum takiego zachowania ale cisną mi się na usta przykre słowa w stosunku do takich tatusiów...Przykra i bolesna ale prawda.. Więc pogódźcie się z tym i żyjcie tak jak sobie wymarzyłyście, jesteście kapitanami swojego statku który zwie się życie... wasze życie:)Wymarzcie je sobie od nowa:) I co najważniejsze przeżyłyście to... A teraz idźcie swoją drogą i nie oglądajcie się na przeszłość ona już minęła przed wami przyszłość:)
A jeśli spotkania z waszymi Tatusiami są dla was zbyt kosztowne emocjonalnie po prostu nie spotykajcie się z nimi:) Nie ma potrzeby katować swojej duszy :)
Trzymam za was kciuki:) Co sobie wymarzycie wszystko jest realne i możliwe:)

bardzo fajna rady, gdybym już skończyła studia, samej mnie nie stać na opłacenie czesnego, a rodzina zmusza mnie do relacji z ojcem, byleby płacił mi za nie...

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Marlena B.:
wybacz, ale określenie dziecka wstrętną osobą i jak nie będziesz inna to żegnam, jesteś nienormalna i naucz się być rodziną z filmów... z mojej perspektywy nie jest to interesowanie się dzieckiem, ale zmuszanie go, żeby się wpasował w nową rodzinkę i stał się skrajnie kimś innym.
Marlena B.

Marlena B. wolny zawód

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Anita A.:
Marlena B.:
wybacz, ale określenie dziecka wstrętną osobą i jak nie będziesz inna to żegnam, jesteś nienormalna i naucz się być rodziną z filmów... z mojej perspektywy nie jest to interesowanie się dzieckiem, ale zmuszanie go, żeby się wpasował w nową rodzinkę i stał się skrajnie kimś innym.

Może troszkę źle się wyraziłam. Chodziło mi tylko o to aby wykazać, że ojciec "chciał, abyś wpasowała się w jego rodzinę". To stwierdzenie było tak dalekie od tego czego sama doświadczyłam, że nie wykazałam się zrozumieniem Twojej konkretnej sytuacji, za co przepraszam. Rady Pań wypowiadających się wyżej trudno wziąć osobiście, bo są skrajnie ogólnikowe i chyba jednak do niczego nas nie doprowadzą.
Tomasz Sznurowski

Tomasz Sznurowski właściciel, Oficyna
Wydawnicza Logos

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Pani Marleno,

To co pani opisała jest zapewne bardzo bolesne.Jednak sądzę, że warto jest przerwać ten niekończący sie proces.Pani emocje są naturalne i ja je rozumiem.
Jesli mogę coś podpowiedzieć, to warto byłoby o tychże właśnie emocjach :żalu , złości powiedzieć własnemu ojcu.Powiedzieć lub napisać.Wszystko dokładnie jemu opisać.Wyrażenie emocji sprawi, że odczuwany ból choć w jakiejś części ustąpi, uwolni się.Niech pani podejmie decyzje o przebaczeniu mu oraz szuka właściwych wzorców, takich na których mogłaby się pani oprzeć.

Pisze też pani o tym , że nie może się zainteresować nikim kto jest dla pani dostępny.To też jest chwilowo naturalna reakcja ponieważ odrzucano pania przez tyle lat.A jeśli komuś na pani nie zależy to istnieje szansa nawiązania bliższej relacji-tak pani pisze ale prisze sie zastanowić czy tak naprawdę jest.Przecież relację z ojcem odbiera pani jako coś przykrego.Czy wobec tego warto wchodzić w bliższy związek z kimś kto pania odrzuca ?

I na koniec, prosze zwrócić uwagę na pani wnętrze i znaleźć coś wartościowego
i poznać kim pani naprawdę jest.Nie będzie pani już potrzebować nikogo kto będzie panią doceniał.I tylko wtedy będzie pani w stanie nawiązać relację z właściwą osobą.

Proponuję zorientować się w sprawie terapii np u pani Marii Danielewskiej z Torunia.Pani Maria prowadzi warsztaty dla kobiet na różne tematy min "Poznaj siebie"Adres pani Marii można znaleźć w internecie wyszukując jej nazwisko
Ponadto może pani też szukać wsparcia w innych miejscach.Wazne jest aby szukać tych właściwych wzorców i doświadczać radości z nowych właściwych związków przyjacielskich.

Tomek

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

tomasz Sznurowski:
Pani Marleno,

To co pani opisała jest zapewne bardzo bolesne.Jednak sądzę, że warto jest przerwać ten niekończący sie proces.Pani emocje są naturalne i ja je rozumiem.
Jesli mogę coś podpowiedzieć, to warto byłoby o tychże właśnie emocjach :żalu , złości powiedzieć własnemu ojcu.Powiedzieć lub napisać.Wszystko dokładnie jemu opisać.Wyrażenie emocji sprawi, że odczuwany ból choć w jakiejś części ustąpi, uwolni się.Niech pani podejmie decyzje o przebaczeniu mu oraz szuka właściwych wzorców, takich na których mogłaby się pani oprzeć.

Pisze też pani o tym , że nie może się zainteresować nikim kto jest dla pani dostępny.To też jest chwilowo naturalna reakcja ponieważ odrzucano pania przez tyle lat.A jeśli komuś na pani nie zależy to istnieje szansa nawiązania bliższej relacji-tak pani pisze ale prisze sie zastanowić czy tak naprawdę jest.Przecież relację z ojcem odbiera pani jako coś przykrego.Czy wobec tego warto wchodzić w bliższy związek z kimś kto pania odrzuca ?

I na koniec, prosze zwrócić uwagę na pani wnętrze i znaleźć coś wartościowego
i poznać kim pani naprawdę jest.Nie będzie pani już potrzebować nikogo kto będzie panią doceniał.I tylko wtedy będzie pani w stanie nawiązać relację z właściwą osobą.

Proponuję zorientować się w sprawie terapii np u pani Marii Danielewskiej z Torunia.Pani Maria prowadzi warsztaty dla kobiet na różne tematy min "Poznaj siebie"Adres pani Marii można znaleźć w internecie wyszukując jej nazwisko
Ponadto może pani też szukać wsparcia w innych miejscach.Wazne jest aby szukać tych właściwych wzorców i doświadczać radości z nowych właściwych związków przyjacielskich.

Tomek

Dziękuję, że to napisałeś. Popieram w całej rozciągłości. To może być jakiś krok, aby poprawić sytuację. Nie można się przecież non-stop zadręczać. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że rozmowa nie zawsze pomaga, może faktycznie list byłby lepszy. Pozdrawiam.Joanna C. edytował(a) ten post dnia 25.08.10 o godzinie 12:08

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Anita A.:
Anna Panufnik:
Dziewczyny zostawcie to wszystko za sobą, wasi Tatusiowie podcięli wam skrzydła ale.... ale nie ucięli:)A oznacza to tylko tyle że ciągle możecie ruszyć do cudownego lotu jakim jest wasze życie:) Wybaczcie im brak miłości, nie oczekujcie, że będą was kochali... Często tak się niestety dzieje że mężczyzna odchodzi i od żony i od swoich dzieci... bo tak jest łatwiej poukładać sobie na nowo życie z kimś innym, nowym... Nie będę oceniała na forum takiego zachowania ale cisną mi się na usta przykre słowa w stosunku do takich tatusiów...Przykra i bolesna ale prawda.. Więc pogódźcie się z tym i żyjcie tak jak sobie wymarzyłyście, jesteście kapitanami swojego statku który zwie się życie... wasze życie:)Wymarzcie je sobie od nowa:) I co najważniejsze przeżyłyście to... A teraz idźcie swoją drogą i nie oglądajcie się na przeszłość ona już minęła przed wami przyszłość:)
A jeśli spotkania z waszymi Tatusiami są dla was zbyt kosztowne emocjonalnie po prostu nie spotykajcie się z nimi:) Nie ma potrzeby katować swojej duszy :)
Trzymam za was kciuki:) Co sobie wymarzycie wszystko jest realne i możliwe:)

bardzo fajna rady, gdybym już skończyła studia, samej mnie nie stać na opłacenie czesnego, a rodzina zmusza mnie do relacji z ojcem, byleby płacił mi za nie...

Dobrze...Nie orientuje się doskonale w twojej sytuacji więc zacznę od ogólników... Rodzic zobowiązany jest łożyć na utrzymanie dziecka do 26r życia, o ile dziecko uczy się i nie pracuje. Jeśli jest problem z realizacją zasądzonych alimentów, to należy zwrócić się o pomoc do komornika, który pomoże rozwiązać problem... To co napisałam, to realia:) Ja mojego ojca o nic nie prosiłam, ani nie błagałam...I do niczego się nie zmuszałam w imię dostania tego co mi się prawnie należy... Ja sama ze sobą przepracowałam temat, wybaczyłam to co było do wybaczenia i poszłam dalej... Wiem że można osiągnąć spokój, nawet jeśli było się odrzuconym przez rodzica...Tylko trzeba uwierzyć w siebie, znaleźć w sobie siłę, wole. Jeśli jest to zbyt trudne samemu, idź na terapię, poszukaj wsparcia u przyjaciół... Naprawdę można zmienić jakość swojego życia i naprawdę tylko od Ciebie to zależy.
Pozdrawiam ciepło:)Anna Panufnik edytował(a) ten post dnia 26.08.10 o godzinie 21:52

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Anna Panufnik:
Dobrze...Nie orientuje się doskonale w twojej sytuacji więc zacznę od ogólników... Rodzic zobowiązany jest łożyć na utrzymanie dziecka do 26r życia, o ile dziecko uczy się i nie pracuje. Jeśli jest problem z realizacją zasądzonych alimentów, to należy zwrócić się o pomoc do komornika, który pomoże rozwiązać problem... To co napisałam, to realia:) Ja mojego ojca o nic nie prosiłam, ani nie błagałam...I do niczego się nie zmuszałam w imię dostania tego co mi się prawnie należy... Ja sama ze sobą przepracowałam temat, wybaczyłam to co było do wybaczenia i poszłam dalej... Wiem że można osiągnąć spokój, nawet jeśli było się odrzuconym przez rodzica...Tylko trzeba uwierzyć w siebie, znaleźć w sobie siłę, wole. Jeśli jest to zbyt trudne samemu, idź na terapię, poszukaj wsparcia u przyjaciół... Naprawdę można zmienić jakość swojego życia i naprawdę tylko od Ciebie to zależy.
Pozdrawiam ciepło:)Anna Panufnik edytował(a) ten post dnia 26.08.10 o godzinie 21:52

O prawie mu mówiłam, na początku mi wmawiał, że tak nie jest. Potem powiedział, że w sądzie z nim nie wygram (a stać go na dobrego prawnika). Pracuję (muszę jakoś się utrzymać, bo nie mieszkam z żadnym z rodziców), ale na czesne za uczelnie mnie w tym momencie nie stać. Poza tym studia mam codziennie od 16, ciężko mi znaleźć nie kolidującą z nimi pracę.

Oczywiście, że jest jakieś zawsze wyjście. Nie do końca nie wiem jeszcze jakie jest najlepsze, żeby nie stracić np. studiów. Ciągle próbuję. I chyba w tym momencie to mi najbardziej ciąży. Z psychiką jakoś sobie daję radę.

Pozdrawiam i dziękuję

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Z tego co wiem, najlepszy prawnik nie wygra z prawem:)Tu wklejam link przeczytaj do końca proszę http://prawoity.pl/wiadomosci/obowiazek-alimentacyjny-...
Twoja sytuacja po części jest kompatybilna z opisem sprawy w podanym linku.
Rozwiązaniem również jest robienie dobrej miny do złej gry tzn. Pozornie nic się nie zmienia, ojciec ma względem ciebie poczucie kontroli ( w końcu czy da tobie pieniądze czy nie zależy od niego), ty nadal zmuszona jesteś utrzymywać z nim kontakt ze względów oczywistych.... Pozornie nic się nie zmienia,ale przecież możesz w ogóle w tym położeniu wyciszyć emocje..Chodzi mi o taki stan, w którym nie angażujesz się emocjonalnie w rozgrywki, po prostu masz Go czyli ojca w poszanowaniu i bierzesz tylko to co i tak Tobie przysługuje, oczywiście zachowując pozory...
Jest to możliwe jeśli poukładasz siebie, zobaczysz swoje emocje,i tak po prostu wybaczysz i zostawisz to. Nie zmienisz ojca, możesz tylko zmienić siebie i swój punk widzenia:)
Anito każda z osób która wypowiedziała się w temacie, stara się Tobie/Wam coś podpowiedzieć, znaleźć rozwiązanie.
Wydaje mi się, że jesteś o wiele silniejsza niż myślisz:)Anna Panufnik edytował(a) ten post dnia 26.08.10 o godzinie 23:48

konto usunięte

Temat: Ciagle mnie to boli :(

Anna Panufnik:
Z tego co wiem, najlepszy prawnik nie wygra z prawem:)Tu wklejam link przeczytaj do końca proszę http://prawoity.pl/wiadomosci/obowiazek-alimentacyjny-...
Twoja sytuacja po części jest kompatybilna z opisem sprawy w podanym linku.
Rozwiązaniem również jest robienie dobrej miny do złej gry tzn. Pozornie nic się nie zmienia, ojciec ma względem ciebie poczucie kontroli ( w końcu czy da tobie pieniądze czy nie zależy od niego), ty nadal zmuszona jesteś utrzymywać z nim kontakt ze względów oczywistych.... Pozornie nic się nie zmienia,ale przecież możesz w ogóle w tym położeniu wyciszyć emocje..Chodzi mi o taki stan, w którym nie angażujesz się emocjonalnie w rozgrywki, po prostu masz Go czyli ojca w poszanowaniu i bierzesz tylko to co i tak Tobie przysługuje, oczywiście zachowując pozory...
Jest to możliwe jeśli poukładasz siebie, zobaczysz swoje emocje,i tak po prostu wybaczysz i zostawisz to. Nie zmienisz ojca, możesz tylko zmienić siebie i swój punk widzenia:)
Anito każda z osób która wypowiedziała się w temacie, stara się Tobie/Wam coś podpowiedzieć, znaleźć rozwiązanie.
Wydaje mi się, że jesteś o wiele silniejsza niż myślisz:)Anna Panufnik edytował(a) ten post dnia 26.08.10 o godzinie 23:48
NIie uważam się za skrajnie słabą osobę. Czuję , żę jestem silniejsza niż mi się wydaję. jJednak nie mam ochoty szukać granic tych możliwośći. Ojciec jak coś daje to stawia coraz większe warunki, najpierw odzywaj się, potem przechodzi na przyjeżdaj raz na jakiś czas, potem przyjeżdzaj przynajmniej raz w tygodniu, potem opiekuj się jego dzieciakami, miej sdobre stosunki z jego dziewczyną i z babcią (znliżenie się do jednej z nich wzbudza złość w drugiej, skrajnie się nie znoszą, zbliżenie się do ojca warunkuje awantury z moją matką), potem zachowuj się tak i tak, zmień znajomych, nie reaguj na moje wrzaski, nie miej innego zdania... to jest jak lawina, czy masz moze receptę na zachowywanie tych "pozorów"? Może mam siłę, ale nie jestem z żelaza i pernamentny stres i napięcie może powalić najsilniejszego i tyle. Nie żale się, ale nie widzę w tych pozorach wyjścia najlepszego z tej sytuacji.



Wyślij zaproszenie do