konto usunięte

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Pytanie z wątku:
http://www.goldenline.pl/forum/2264372/biura-coworking...
"I jeszcze jedno... ja rozumiem, że koszty wynajmu są wysokie, ale come on... jak widzę w galerii danego coworkingu stoły jeden obok drugiego i przestrzeń typu 1,20m na 1,20m to o jakim komforcie my tu mówimy?
Dlaczego się tych stanowisk nie przegrodzi czymś?

Rozglądałem się za czymś w Warszawie, ale muszę powiedzieć, że słabe te oferty. Jak już, to ma sens mikro biuro, ale 2-3 stanowiska to dla mnie za dużo. Nie idzie zrobić tak, jak w amerykańskich firmach, że boksy?"

Odpowiedź:
Miłosz,
dzięki za opinię. Powiedz proszę:
1.ile możesz zapłacić za takie biurko, w boksie? >400zł brutto miesięcznie? >550? >700?
2.na jaki okres planujesz wynajem?

Spójrz też proszę na stronkę biura w Amsterdamie: http://www.spaces.nl
Jest to hybryda: indywidualne pokoje biurowe + otwarta przestrzeń coworkingowa z kawiarnio-restauracją. 2 kamienice połączone szklanym dachem nad 4-tym piętrem wpuszczają światło słoneczne na przestrzeń coworkingowa znajdującą się na parterze.
3.czy taki komfort, z jednej strony prywatność i totalna cisza, z drugiej przestrzeń coworkingowa są dla Ciebie atrakcyjną ofertą?
4.czego jeszcze brakuje w biurach coworkingowych, które odwiedziłeś? Co powinno się tam znaleźć?

konto usunięte

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Hej,

Oja, osobny wątek : ) Miło mi, że moje pytanie zostało tak docenione.

Jeśli 400 zł (raczej netto) kosztuje takie biurko, gdzie pół metra w lewo i pół metra w prawo mamy kogoś drugieg, to wydaje mi się, że odesparowanie takich stanowisk mogłoby polegać na postawieniu ścianki nawet z drewna, by utworzyć takie boksy (jednocześnie mielibyśmy ściankę np. na vlepki).

Co do kosztów, to nie wydaje mi się, że byłaby potrzeba dużego podniesienia ceny. Chyba, że na zasadzie "bo jest odseparowane, to płać pan jeszcze raz tyle", co jest dla mnie złym posunięciem, bo to raczej wyjście na przeciw potrzebom, a nie na siłę udawanie, że ranga stanowiska idzie do góry. Jeśli w skali biura (czy raczej pokoju), gdzie mamy np. 10 takich miejsc, po 5 w dwóch rzędach, usunąć po jednym miejscu (czyli 8 miejsc, 2 rzędy po 4) na koszt właśnie miejsca na ścianki, to podejrzewam, że cena takiego stanowiska może podskoczyć o 20 procent, nie więcej.

W ogóle, myślę, że w 500zł brutto powinno takie miejsce być. Nawet z kontraktem na 3 miesiące, czy coś (wtedy mamy większą stabilność, jak wiadomo). Nie mówię tu o jakimś Gold Office, ale w obrębie 1 strefy w takiej Warszawie powinno się dać coś takiego zrobić. Może warto porozmawiać z urzędem miasta, czy urzędem dzielnicy? Nie wiem, nie prowadzę coworkingu, ale np. 800 czy 1000zł za boks (który wcale nie musi być zamykany na klucz) to za dużo.

Ten Amsterdam... hmm... jakoś tego nie widzę, że krzesła drewniane i siedź tak 8 godzin? To wygląda na strasznie niekomfortowe. Poza tym raz, że mniej zarabiamy niż Holendrzy, a dwa, że u nich wszystko drogie. Tam w hostelach nawet za pożyczenie żelazka na 20 minut trzeba płacić : /

Ja nie potrzebuję kolorowych mebli z IKEA czy kąciku z ekspresem ciśnieniowym, IMO wystarczy mała kuchnia + pokój konferencyjny, a przestrzeń coworkingową wzorowałbym na biurach z filmów amerykańskich z lat 70-80tych, że takie corpo, gdzie mamy boksy.

Niestety, byłem tylko "na chwilę" może w 2 coworkach, ale za mało, by coś powiedzieć o komforcie. Wiem jedno: długi stół i tam osoba co metr z krzesłem jak w kuchni to nie jest komfort. Jak można w ogóle coś takiego reklamować jako coworking? Chwalić się komfortem?
A obok sofy kolorowe i udawany komfort. Coś mi tu nie gra.Miłosz Wojaczek edytował(a) ten post dnia 08.12.12 o godzinie 18:43

konto usunięte

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Dzięki za informacje :)
Sądzę, że coworking z 10 osobami siedzącymi przy jednym wielkim stole jest stylem pracy osób, które się znają, lubią swoje towarzystwo... i mieszkają w USA. A w Europie, co widać na poniższej stronie
http://www.deskmag.com/en/coworking-spaces-in-the-us-a...
coworkerzy (a przynajmniej stereotyp europejskiego coworkera) potrzebują więcej przestrzeni i sam laptop nie wystarczy. W moim biurze coworkingowym w Krakowie były zarówno osoby, które miały całe biurko do dyspozycji tylko dla siebie, byli tacy, którzy przychodzili wyłącznie z laptopem, którego później zabierali do domu.

konto usunięte

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

OK, tylko mówię, co widzę na 85 procentach stron z ofertami coworkingu...
jest sobie galeria, a tam laptop przy laptopie łokieć w łokieć. Sorry, ale mnie to przeraża : )

konto usunięte

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Mnie osobiście również ;)Marcin Bernacki edytował(a) ten post dnia 08.12.12 o godzinie 22:36
Wojciech M.

Wojciech M. architekt ,
wolny strzelec,
współwł. coworkingu

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Dołączę jeśli można. W moim przekonaniu coworking powstał by ludzi łączyć, a nie dzielić. Zapewnienie wygodnego miejsca pracy jest oczywiście ważne (zgadzam się zdecydowanie, że krzesła kuchenne łokieć w łokieć to zdecydowanie nie to) ale to tylko jeden z paru równorzędnych aspektów coworkingu. Wszak niektórzy coworkerzy korzystający z naszego biurca mają w domu wygodniejszy fotel czy szybszy internet - a i tak przychodzą do coworkingu.

A co do samej przestrzeni - sądzę, że kluczem jest różnorodność - wtedy każdy (niech będzie - prawie każdy:) znajdzie coś dla siebie. My staraliśmy się wstawić biurka relatywnie duże; 140cm przy pracy na laptopie bez większej ilości sprzętu czy papierów daje spory komfort - także odległości od sąsiada. Ćwiczyliśmy przy tym różne układy tzn. biurka rozstawiane pojedynczo, w wyspach i zestawione w jeden lotniskowiec. I to właśnie ten ostatni układ - wbrew przewidywaniom - zdobył największą aprobatę coworkerów. Kolejnym pomysłem były oczywiście lekkie nabiurkowe przepierzenia, ale jak tylko powstały pierwsze z nich - uwaga! - zostały zanegowane przez samych coworkerów (sic!) - otóż okazuje się właśnie, że w większości chcą oni mieć ze sobą kontakt! Choć przyznam, że są i osoby które chętnie chowają się za te istniejące ścianki. Układ osobno rozstawionych biurek sprawdził się za to w przypadku biurek prywatnych - zajmowanych cały czas przez jednego coworkera. A mikrobiura, czyli takie namiastki samodzielnych pokoi? Po początkowej fazie izolacjonizmu użytkownicy najczęściej siedzą przy otwartych drzwiach. Tak więc funkcjonują różne formy, wszystkie rozwiązanie dalekie są jednak od korporacyjnego boksu (brrr). Do tego (ale nie zamiast!) kanapy, fotele, bar i salki spotkań - skrzyżowanie biura, klubu i kawiarni.
Tomasz Lebik

Tomasz Lebik Huta Biznesu Sp. z
o.o.

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Ciekawy wątek!
Tworząc własną przestrzeń coworkingową zastanawiałem się, czy coworking jest tylko stanem pośrednim między kawiarenką internetową, a własnym biurem, czy może nową jakością?
- Komfort w biurze utożsamiany jest z dostępną przestrzenią.
- Własna wynajmowana przestrzeń wiąże się natomiast z ponoszeniem dużego ryzyka.
Coworking powinien uwzględniać te dwa elementy:
1. Przestrzeń biurową w dobrej jakości
2. Eliminowanie ryzyka związanego z wynajmowaniem własnego biura
Co o tym sądzicie? Co jeszcze jest istotą coworkingu?

zapraszam Was do odwidzenia naszego fanpejdża:
https://www.facebook.com/HutaBiznesu
Wojciech M.

Wojciech M. architekt ,
wolny strzelec,
współwł. coworkingu

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Tomasz L.:
Co jeszcze jest istotą coworkingu?

SPOŁECZNOŚĆ UŻYTKOWNIKÓW - bez niej będzie tylko mniej lub bardziej komfortowe biuro (na godziny;)

konto usunięte

Temat: customer development, czyli analizujemy potrzeby...

Niestety ja np. nie mam fejsbuka.

Co do tematu, to ja już nie raz podkreślałem, że może mam spaczoną wizję coworkingu. Nie widzę sposobu (przynajmniej na początku, a także jeśli po prostu w naturalny sposób się nie podpasuje) na kooperację między użytkownikami. Ja raczej chcę te półtora metra na półtora metra, gdzie postawię swój monitor, vlepki, będę przychodził ze swoim lapem, gdzie mogę spokojnie na skajpie pogadać na słuchawkach. Nie chcę widzieć jak ktoś się poci czy wkurza nad czymś obok/na przeciwko. O wiele bardziej pasuje mi europejski sposób coworku niż amerykański (było kiedyś gdzieś takie porównanie dwóch fotek).

Ceny na razie mnie zabijają, po tysiaka za "łokieć w łokieć" to ja nie wiem co to za robota musi być, żeby ją robić w takim klimacie i zarabiać te 6-7-8 tysi, by dać tysiaka na łokieć. Ale pewnie ja jestem po prostu poziom niżej niż inni. Chcę wynieść pracę z domu w teren. Nie chcę z nikim współpracować, ale nie przeszkadza mi chłeptanie kawy obok czy ziomowanie się z innymi i np. przerwa obiadowa z kolegami/koleżankami. Chcę integracji kontrolowanej, bo jednak robota przede wszystkim. A jak się uda międzyzlecić (tak, wiem, okrutnie to słowo brzmi), to fajnie. Ale bez musu.

Nie chciałbym też wąchać oddechu "po dymku" gościa obok, a "łokieć w łokieć" to jednak takie niebezpieczeństwo. Nie wierzę, że nie da się zrobić 150x150cm takiego "centrum dowodzenia" odgrodzonego fajnym drewienkiem. Chrzanić art deco i malowane kwiaty czy rower pod ścianą.
Do spotkań z klientem chętnie wynajmę salkę, a gdy się rozrosnę - wezmę mikrobiuro z kolegą/żanką/żoną/kimkolwiek.

A tak z innej strony zapytam - jak te coworkingi działają? Jest odzew? Ludzie siedzą tak łokieć w łokieć? Bo mikrobiuro to pewnie schodzi, bo 2-3 osoby już zarobią na mikrobiuro. A czy fakt, że wszystko prawie jest "łokieć w łokieć" oznacza, że to faktycznie schodzi? Ludzie biorą takie miejscówki?

Tak jeszcze z własnego podwórka...
Kurdę, wziąć fabrykę czy coś na Pradze, ugadać się z UM, niech dadzą mniejszy, niekomercyjny czynsz, skrzynkąć 10 frilansa i wziąć jakiś loft i zrobić coś samemu - może to jest pomysł?
Bo jakoś tak mam dziwne wrażenie, że te coworkingi mają za zadanie nie wiadomo jaki zysk generować operatorowi... chyba, że jest aż tak drogo w nieruchomościach w Wawie?

Następna dyskusja:

Biuro na wynajem na potrzeb...




Wyślij zaproszenie do