Temat: Prywatne porażki coachów
dyskusja bardzo ciekawa:)
dodam jedynie od siebie:
- czy trener Małysza skacze tak wysoko jak Małysz?
czy nie stawiamy innym ograniczeń przypadkiem każąc skakać trenerowi po mistrzowsku?
- zwykle osobami formującymi zostają te, które najwięcej w życiu przeszły tj. które więcej przepracowały na sobie, bo to one wiedzą o czym mówią i lepiej rozumieją "klienta" w jego zmaganiu
To, co widzisz, pozornie oceniać możesz jako porażkę coacha w autocoachingu - nie wiesz jaki byłby "kloc" bez tych wielu lat pracy nad sobą i poznawania siebie w ekstremalnych sytuacjach.
Brak danych inputowych, byś mógł ocenić, czy przypadkiem nie jest to najlepszy autocoach jakiego w życiu widziałeś! No i przede wszystkim co uważamy za standard? Bo jeżeli dobry to ten, który pomoże efektywnie realizować cel to... przyznasz, że tego jakie cele realizuje pracując na sobie - tego nie wiesz.
Ktoś ułożony nigdy nie pozna siebie dogłębnie, bo życie nie będzie mu dawało do tego bodźców odpowiednio silnych - ot idealny jest i będzie - brak motywacji do zmiany czegokolwiek.
Możliwość zaskoczenia to dyskusja filozoficzna.
Bez zadziwienia nie ma rozwoju. Jest iluzja, że nic już nie zdziwi, bo wiemy wszystko. Chyba, że rozumujemy na płaszczyźnie głębszej i ogólnoludzkiej - wtedy ktoś kto sięgnął dna wie już, że jest zdolny "do wszystkiego" jeśli chodzi o "zło", ale czy wie na pewno do jakiego dobra jest zdolny? Jeśli założymy, że granicy możliwości nie ma, nie zdziwimy się nigdy, ale czy nie znając swoich granic możemy mówić, że siebie znamy?