konto usunięte

Temat: Coachowi nie wolno mieć depresji...

Witajcie. Spotkałam się ostatnio z opinią, że coachowi nie wolno zapaść na depresję. Nie wolno i już - znasz techniki motywowania się i wyznaczania celów i jeśli odczuwasz żal, smutek lub bezsilność oznacza to, że nie są skuteczne, albo jesteś słabym coachem, jeśli sam nie umiesz wziąć się za siebie.
No tak...posiadając wiedzę z zakresu samorozwoju i pracy nad sobą, to nie powinien być problem. Z drugiej strony - czy coachowie to naprawdę nadludzie jadący non-stop z wysoką energetyką i uśmiechem od ucha do ucha? Czy to, że coach ma emocjonalnie słabszy okres oznacza, że jest kiepski?

Przyznam, że ten problem dotknął mnie osobiście. Od jakiegoś czasu obserwuję u siebie znaczny spadek nastroju i brak motywacji do pracy (obecnie pracuję w innej branży, uczę się coachingu i to moja wielka pasja). Wiem, co może być przyczyną, ale nie o tym tu. Podejrzewam, że to depresja. Tak, mam wiedzę. Tak, pewnie umiem założyć sobie masę kotwic na pozytywne energie. Tylko, że czuję się, jakbym stała gdzieś z boku i naprawdę niewiele mnie cieszy. Nie praktykuję na ludziach, od kiedy się tak czuję, a autocoaching wydaje mi się - jak nigdy - trudny i męczący. To pewnie przejściowe, jednak na tym etapie dokuczliwe. Od znajomego, któremu się zwierzyłam usłyszałam "To co z ciebie za coach jak masz depresję?".

Czy lekarzowi nie wolno mieć grypy?
Z drugiej strony, co to za lekarz, który sam nie umie się wyleczyć?

Jaka jest Wasza opinia..?
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Coachowi nie wolno mieć depresji...

Hej,

Generalnie coachowi rzekomo "nie wolno" masy rzeczy - np. nie ma prawa mieć i bronić własnego zdania (w życiu prywatnym), bo przecież ma być tolerancyjny, głaskający i wspierający ;)

Zdrową reakcją zdrowego coacha na takie twierdzenia jest zdzielenie twierdzącego krzesłem przez łeb ;) :P Może to go oduczy powtarzania bredni ;)

Po pierwsze - ani nieustanne wysoka energetyka, ani nieustanny uśmiech NIE SĄ ZDROWE. Takie cechy wykazują osoby przebywające w stanie manii, a więc osoby chore.

Po drugie - duża część narzędzi pracy coachingowej czy terapeutycznej zbudowana jest tak, by działać dobrze w układzie "prowadzący-prowadzony". Dużo gorzej działa natomiast przy próbach autocoachingu, po prostu wracanie do podawania poleceń zaburza proces.

Po trzecie - w pracy z problemami przydaje się dystans. W pracy ze swoimi (czy z osób bliskich) takiego dystansu brak. Dlatego tak jak bliskich posłałbym raczej do cenionych kolegów po fachu, tak i sam bym z poważnym problemem raczej szedł do kogoś, niż próbował sam grzebać.

Po czwarte w końcu - jeśli to faktycznie depresja (choć to co opisujesz brzmi nieco bardziej jak zaburzenie dysocjacyjne, ale tak czy tak nie ma co diagnozować przez net, lepiej iść do fachowca), to zwłaszcza poważniejsza jest niepodatna na "terapie gadane" i potrzeba tu po prostu chemii - bo i chemia jest zburzona w organizmie.
Czy lekarzowi nie wolno mieć grypy?
Z drugiej strony, co to za lekarz, który sam nie umie się wyleczyć?

No właśnie, co to za neurochirurg, który nie potrafi sam sobie zoperować mózgu? Co to za fryzjer, co sam sobie włosów nie obetnie odpowiednio... ;)
Monika M.

Monika M. Młodszy Menedżer ds.
Rekrutacji i Rozwoju
Pracowników

Temat: Coachowi nie wolno mieć depresji...

Odpowiem cytatem:

"I rzekł Zaratustra: Niejeden sam siebie nie potrafi wybawić z okopów, a jednak jest wybawcą dla przyjaciela."

Poniżej link do artykułu dotyczącego tematu coachingu prowadzonego przez profesjonalnych coachów jako zewnętrznych doradców, pracujących na zlecenie firm i organizacji.

http://www.sp.pl/artykuly/artykul?id=2

Następna dyskusja:

Nie korzystam z coachingu, ...




Wyślij zaproszenie do