Małgorzata Bzdyra

Małgorzata Bzdyra Trener, Manager

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Tomasz Dulewicz:
[b]Artur:

Trudno mi jest opisywać długi związek, bo nigdy go nie doświadczyłem. Myślę jednak, że powinien trwać z kilka lat, a może nawet całe życie. Jedno wiem na pewno – mój najdłuższy związek trwał ok. 6 miesięcy – to za mało.
A i jeszcze bardzo źle wpływa na mnie to, że kobiety mnie zostawiają, a często wracają do swoich byłych. Tego nie powinno być.


Jakie widzisz cechy wspólne kobiet, z którymi dotychczas spotykałeś się?
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

"Powiedziałeś, że odeszło od Ciebie kilkanaście kobiet.... Czy one odchodziły tak po prostu - któregoś dnia usłyszałeś "Odchodzę"? Czy może wcześniej zaczynały się między Wami jakieś konflikty?"
Nie tyle konflikty, co pewnego sensu brak zaangażowania. Jeśli człowiek czegoś chce, to postępuje jakby mu na tym zależało, czyli stara się, rezygnuje z innych rzeczy dla tego, poświęca temu dużo uwagi i czasu itp.
Tak jest na początku związku. Natomiast z czasem zauważam, że kobieta traci motywację do tworzenia związku ze mną. Jakby się znudziła, przestała interesować, czerpać radość ze związku. Jakbym w pewnym momencie przestawał być atrakcyjny dla niej. Jakbym w pewnym momencie przestawał w ogóle istnieć dla niej.
czy w trakcie jednego związku zmieniasz się - czy jak już "zdobędziesz" kobietę to zmieniasz swoje zachowanie w stosunku do niej, jesteś inny niż przedstawiłeś się na początku? Coś robisz inaczej?

Chyba nie. Ciągle zachowuję się tak samo. Jak sobie teraz tak myślę, to wychodzi mi na to, że zachowuję się tak samo, a z czasem to nudzi kobiety i coraz mniej się mną interesują i zapominają o mnie i odchodzą... Mam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Tak jakbym miał cały czas być inny, żeby je to interesowało.
Gdybyś spytał każdą z tych dziewczyn, które od Ciebie odeszły, co było powodem rozstania, to jaka odpowiedź najczęściej by się pojawiała?
Pytałem wiele razy i zawsze otrzymuję odpowiedź, że sama nie wie dlaczego, że już mnie nie kocha, albo że tak naprawdę to w ogóle mnie nie kochała a tylko jej się tak wydawało, że jestem .... (komplementy dla mnie)..... ale kocha kogoś innego. Jak pytam o przyczyny, to nie potrafią ich wymienić, albo mi ich nie mówią.
Napisałeś, że chcesz być szczęśliwy w długi związku.
Wątek a
1 Co daje ci szczęście w związku?
Jestem istotą społeczną. Kiedy mój związek trwa jestem szczęśliwy bo mogę spędzać czas z osobą którą kocham. Lepiej się czuję kiedy kogoś kocham niż kiedy jestem sam. Szczęście daje mi to że możemy być razem.
2 I co dobrego / fajnego może być w twoim długim związku?
Chwile szczęścia mogą trwać długo. Mógłbym mieć osobę która kochała by mnie i ją bym ją kochał.
3 Co sprawia, że ty nie odchodzisz od kobiety i ją kochasz?
Ja stopniowo coraz bardziej się angażuję w związek. Im bardziej poznaję daną osobę, im więcej spędzam z nią czasu tym bardziej się angażuję w związek. Teraz przychodzi mi na myśl, że im ja bardziej się angażuję, tym kobieta mniej się mną interesuje i mniej się angażuje. To tak jak bym ja był coraz większy a ona coraz mniejsza. I w pewnym momencie ona jest tak mała, że jej już nie ma. Ona po prostu przestaje być w tym związku i odchodzi.

Powinienem razem z nią tworzyć związek. Tworzyć tożsamość naszego związku. Tworzyć coś naszego. A ja skupiam się za bardzo na swojej roli i jest mnie jakby za dużo w związku. Na początku może się to im podobać, bo ja niemal wszystko organizuję, wszystkim się zajmuję, lecz z czasem to powoduje że kobiety jest coraz mniej w związku i zaczyna ja to nudzić...
3 Jak Okazujesz zainteresowanie i miłość swojej ukochanej?
Chyba zbyt ekspresyjnie, za szybko, zbyt intensywnie, zbyt dynamicznie.
4 W jaki sposób możesz dowiedzieć się, co uszczęśliwia twoją kobietę?
Zapytać, zamiast się domyślać i dawać jej to czego się domyśliłem. Powinienem rozmawiać o tym co się dzieje, co powstaje i tworzyć to razem z nią. Powinienem być bardziej uczestnikiem i współtwórcą związku, a nie reżyserem i wykonawcą. Żyję tym co się dzieje tu i teraz, lecz tylko sobą, zbyt mało uwagi poświęcam na rolę innych osób. Żyję tym co się dzieje, ale tylko tym co się dzieje z mojej perspektywy.
Powinienem zwracać więcej uwagi na to co mówią inni ludzie, a jak nie mówią to powinienem pytać. Powinienem być bardziej świadomy innych osób.

Nie chcę już odpowiadać na pozostałe pytania, bo jestem w pewnym sensie w takiej sytuacji, że spostrzegłem i sobie nazwałem właśnie to „coś” czego nie wiedziałem. Nie chcę odpowiadać na pozostałe pytania, bo czułbym się trochę jakbym sam siebie dręczył, mówiąc w kółko o tym samym. Chcę iść dalej.

Zrobię sobie plan, przemyślę sytuację, zaplanuję moje działania na przyszłość, na nową relację i podejmując działania będę pytał moją partnerkę o to co ona chce, mówił co ja chce i tworzył nasz związek razem z nią.

Uważam, że dam sobie radę dalej sam. Jestem samodzielny i zaradny. Chcę dalej sam postępować. Chcę przerwy od coachingu. Teraz potrzebuję czasu na wcielenie w życie to co sobie właśnie uświadomiłem.

Jak poczuję, że znowu potrzebuję coachingu to wtedy wrócę.

Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Tym razem piszę jako ja, czyli Tomek Dulewicz :)

Patrząc na ostatnią wypowiedź Artura, mam wrażenie, że coaching się zakończył, tzn. jeśli uszanujemy jego decyzję/prośbę o zakończenie coachingu. Może w przyszłości wrócimy do tego coachingu. Teraz jednak chciałbym prosić Was o wypowiedzenie się na temat tego, co się wydarzyło w tym poście. Chodzi mi o podsumowanie ćwiczenia.

Jeśli nie brałeś udziału w zadawaniu pytań Arturowi, to też możesz odpowiedzieć na kilka pytań.

Dla ułatwienia zadam przykładowe pytania:

1. Jak Ci się współpracowało z Arturem? Jak Ci się prowadziło jego coaching? Jak się czułaś/łeś podczas tego coachingu?
2. Jakim klientem był Artur? Co możesz powiedzieć o nim w kontekście tego coachingu?
3. Jak reagowałaś/łeś na jego odpowiedzi?
4. Odczuwałaś/łeś jakąś relację z nim? Jaką? Na czym ona polegała?
5. Jak reagowałaś/łeś na to, że na kilka pytań nie odpowiedział?
6. Jak myślisz osiągnie on swój cel? Tzn. zbuduje trwały związek?
7. Jakie pytania najbardziej Ci się podobały? (pytam o rodzaje pytań, a NIE nazwiska coachów:))
8. Co oprócz pytań podobało Ci się w pracy coachów?
9. Artur bardzo łatwo mówił o swoich przeżyciach, wymieniając wiele faktów. Jak myślisz co spowodowało takie jego zachowanie? Czy w rzeczywistym coachingu klienci zachowują się podobnie?

i ostatnie pytanie:
10. Co szczególnie zwróciło Twoją uwagę w tym coachingu?

konto usunięte

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Dobra, nie jetem professional, ale zacznę, bo ćwiczenie wciągające.

1. Z Arturem pracowało mi się nie tak komfortowo, jak bym chciała. Jedną z istotniejszych dla mnie rzeczy w coachingu jest postęp, poczucie, że rzeczywiście coś się dzieje, klient coś zyskuje, dokądś zmierza - to daje mi ogromną radość i satysfakcję. W pracy z Arturem trochę mi tego zabrakło. Miałam wrażenie kręcenia się w kółko, stagnacji.

2. Artur, sądząc po jego wypowiedziach udzielanych podczas coachingu, sprawia wrażenie osoby, która szukanie rozwiązań rozpoczyna nie w sobie, ale koniecznie gdzieś na zewnątrz. Być może lubi mieć coś w rodzaju potwierdzenia, że to, co robi, jest OK. Jakąś fachową ekspertyzę w dziedzinie własnego życia, jakby nie ufał własnej intuicji.

3. Zainteresowaniem, życzliwością, ale momentami może też lekkim zniecierpliwieniem. Zdawało mi się, że Artur usiłuje poruszać się ciągle w rejonach nieokreśloności, jakby sądził, że wartościowa diagnoza problemu może wyjść tylko od kogoś z zewnątrz, nie od niego samego.

4. Nietrudno było nawiązać dość bliską relację z Arturem. Może nawet za bliską. Moim zdaniem, coach powinien szczególnie tej relacji pilnować, żeby nie uciekała w rejony wykraczające poza coaching, żeby cały czas trzymała się na poziomie relacji granicznej.

5.
a/ Niektóre pytania, na które Artur nie odpowiadał, uchodziły mojej uwadze, przestawały mnie interesować, skoro klient nie chciał się w nie wgłębiać, skoro były dla niego nieistotne, nie otwierały przed nim nic, co w tej chwili uważałby za potrzebne dla siebie. Najwyżej dawały mi wskazówkę, którędy Arturowa droga nie prowadzi.
b/ Zastanawiam się, czy braku odpowiedzi na niektóre pytania nie uznać za symptom tego, że takie pozostawione pytanie ruszyło w Arturze coś głębszego, czym nie był gotowy jeszcze się w tej chwili dzielić. To byłoby akurat bardzo pozytywne, zwłaszcza przy skłonnościach Artura do nadmiernego "wywnętrzniania się".

6. Myślę, że ma na to szansę - ponieważ przerwał coaching ;).
Odnoszę wrażenie, że Artur jest teraz w momencie jakiejś bardzo ważnej dla siebie refleksji. Fakt, że zawiesił coaching, może świadczyć o tym, że przestał potrzebować osoby trzeciej do analizowania swoich związków - może to jest właśnie dla niego kluczem do budowania udanego związku - że swoimi refleksjami na ten temat będzie się dzielił w pierwszej kolejności z osobą bezpośrednio tym zainteresowaną, czyli z kobietą. Jeśli tak, to dobrze wróżę jego kolejnemu związkowi :).

7. Odpowiem negatywnie ;) - najbardziej podobały mi się pytania, które nie schodziły na zbyt głęboki poziom szczegółów dotyczących matrymonialnych upodobań i doświadczeń klienta, które nie drążyły za bardzo przyczyn. Które miały na celu jakieś bardziej holistyczne ogarnięcie sytuacji klienta i ulokowanie jego problemu na tym tle - na tle całego jego życiowego funkcjonowania.

8. Bardzo, bardzo podobało mi się duże zaangażowanie, żywa ciekawość, empatia, ogromna chęć udzielenia pomocy Arturowi.

9. Być może Artur był zbyt mało pewny siebie? Nie wierzył w to, że sam jest najlepszym ekspertem w kwestii własnego życia? Miał potrzebę koniecznie komuś się zwierzać? Koniecznie szukać porady? Potwierdzenia z zewnątrz? Przerzucenia odpowiedzialności?
Na razie mam nikłe doświadczenie coachingowe, ale sądzę, że w realnym coachingu takie postawy klientów mogą się zdarzyć, może nawet częściej niż by się można było tego spodziewać.

10. a/Dążenie Artura do uzyskania diagnozy i gotowego antidotum, jego bierność.
b/Zaskoczyło mnie dość gwałtowne i zdecydowane zawieszenie coachingu. Pozytywnie mnie zaskoczyło :).
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Dziękuję Aniu za obszerną i treściwą wypowiedź :)

Zachęcam też pozostałe osoby do odpowiedzenia przynajmniej na kilka pytań z poniższej listy. Mogą one mi bardzo pomóc, gdyż zamierzam napisać rozdział o relacyjności w coachingu.

Pytania:

1. Jak Ci się współpracowało z Arturem? Jak Ci się prowadziło jego coaching? Jak się czułaś/łeś podczas tego coachingu?
2. Jakim klientem był Artur? Co możesz powiedzieć o nim w kontekście tego coachingu?
3. Jak reagowałaś/łeś na jego odpowiedzi?
4. Odczuwałaś/łeś jakąś relację z nim? Jaką? Na czym ona polegała?
5. Jak reagowałaś/łeś na to, że na kilka pytań nie odpowiedział?
6. Jak myślisz osiągnie on swój cel? Tzn. zbuduje trwały związek?
7. Jakie pytania najbardziej Ci się podobały? (pytam o rodzaje pytań, a NIE nazwiska coachów:))
8. Co oprócz pytań podobało Ci się w pracy coachów?
9. Artur bardzo łatwo mówił o swoich przeżyciach, wymieniając wiele faktów. Jak myślisz co spowodowało takie jego zachowanie? Czy w rzeczywistym coachingu klienci zachowują się podobnie?

i ostatnie pytanie:
10. Co szczególnie zwróciło Twoją uwagę w tym coachingu?
Arkadiusz Dyl

Arkadiusz Dyl Trener,
International Coach
ICC, Arq Training &
Coaching

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Dzięki Tomasz za symulacje. Są bardzo interesujące i wciągające.
Zachęcam Cię do kontynuowania w jakiejkolwiek formie case'ów coachingowych.

Odpowiadając na pytania.

Jest dla mnie wyzwaniem uchwycić relacyjność w sesjach on-line (bez możliwości zaobserwowania reakcji emocjonalnych, pauz i wglądów).

1/2. Miałem odczucie, że Klient pozostaje w jakimś systemie przekonań, wartości (później się okazało, że tożsamości) i trudno jest mi pomóc mu wyrwać się z dotychczasowego kontekstu i perspektywy.
3. Dosyć emocjonalnie (nie dałem po sobie poznać w postach), zaangażowałem żonę do pomocy.
4. Nie odczuwałem jakiejś silnej relacji. Czułem jak zaczyna mi
ciążyć współodpowiedzialność za jego "nie wiem".
5. Źle. Czułem, że ignoruje interwencje i pytania.
6. Klient w procesie doszedł do wniosku, że problemy pojawiły się na poziomie tożsamości i roli - dość wysoko by z pomocą jednej sesji poszerzyć pole rozwiązań Klienta. Jest sporo fajnych wspierających przekonań, które dobrze wróżą.
7. 2 pytania - po których są najważniejsze wglądy w procesie:
"Co sprawia, że ty nie odchodzisz od kobiety i ją kochasz?"
"W jaki sposób możesz dowiedzieć się, co uszczęśliwia twoją kobietę?"
8. Zangażowanie, empatia, myślenie.
9. Sądzę, że tak i że to własnie zależy od relacji jaką się zbudowało. Ostatnio moja klientka zdziwiła się sama sobie i spytała mnie "Czy inni klienci też tak otwarcie o sobie mówią?"
10. Mam i lubię korzystać z intuicji. Tu nie potrafiłem z niej korzystać. Coś mi przeszkadzało. Zbyt szybko emocjonalnie się zamknąłem. Odpuściłem sobie. Najważniejsze, że Klient wie i że
jest na dobrej drodze.

Jeszcze raz dzięki Tomku za bardzo fajny pomysł.
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Arkadiusz Dyl:
3. Dosyć emocjonalnie (nie dałem po sobie poznać w postach), zaangażowałem żonę do pomocy.
To się chyba nazywa - korzystanie z zasobów zewnętrznych :)
Zewnętrzne zasoby też są ważne. Czasem i klient i coach nie wiedzą jak coś zrobić, ale wiedzą kto wie i korzystają z tego:)
Jeszcze raz dzięki Tomku za bardzo fajny pomysł.

Może zrobić podobny internetowy coaching tylko prawdziwy - tzn. klientem jest prawdziwy klient, który ma swój prawdziwy cel. Coachami są natomiast prawdziwi coachowie?
Co myślicie o tym?

konto usunięte

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Tomasz Dulewicz:
Arkadiusz Dyl:
3. Dosyć emocjonalnie (nie dałem po sobie poznać w postach), zaangażowałem żonę do pomocy.
To się chyba nazywa - korzystanie z zasobów zewnętrznych :)
Zewnętrzne zasoby też są ważne. Czasem i klient i coach nie wiedzą jak coś zrobić, ale wiedzą kto wie i korzystają z tego:)
Jeszcze raz dzięki Tomku za bardzo fajny pomysł.

Może zrobić podobny internetowy coaching tylko prawdziwy - tzn. klientem jest prawdziwy klient, który ma swój prawdziwy cel. Coachami są natomiast prawdziwi coachowie?
Co myślicie o tym?

Znakomity pomysł!

Myślę, że takiemu potencjalnemu klientowi mógłby w czymś pomóc, nawet gdyby ten nie odpowiadał publicznie na pytania, a tylko je zebrał i sam dla siebie zastanowił się nad nimi.
A potem udzielił coachom informacji zwrotnej.
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Zatem zorganizujmy taki coaching. Trzeba tylko znaleźć klienta :)
Myślę jednak, że się znajdzie.

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Tomasz Dulewicz:
Zatem zorganizujmy taki coaching. Trzeba tylko znaleźć klienta :)
Myślę jednak, że się znajdzie.
Pomysł całkiem dobry, gorzej z tym "klientem", ale warto poszukać-pozdrawiam:)
Artur R.

Artur R. rozwijam działy
handlowe

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Można by zrobić to tak:
Osoba zainteresowana (klient) wysyła do Tomasza (jeżeli się zgodzi) propozycję współpracy. Dzięki temu nasz klient zachowuje anonimowość.
Tomasz zmienia personalia klienta i umieszcza jego odpowiedzi na grupie (zakładając wcześniej odpowiedni temat).
Następnie każdy zainteresowany prowadzeniem coachingu (tak jak to było podczas symulacji) zadaje pytania. Myślę, że można ustalić jakieś zasady, tak aby pytania się nie powielały.
Tomasz zbiera pytania i wysyła to do naszego klienta.
Klient udziela odpowiedzi poprzez Tomasza i tak dalej…

PS.
Co myślicie o opracowaniu wstępnej sesji z pytaniami dla nowych klientów?
Ja mogę zająć się reklamą, która będzie zachęcała potencjalnych klientów do wzięcia udziału w sesji internetowego coachingu.

Pozdrawiam.
Artur Rak
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny life coaching – symulacja

Arturze, pomysł mi się podoba. Trzeba tylko dopracować ilość klientów i to moje pośrednictwo - jak rozreklamujemy akcje i będzie kilkudziesięciu klientów, to ja nie wyrobię :)

Może by tak na początek zrobić bez pośrednictwa, z jakimś neutralnym celem - takim, o którym klient chciałby pisać publicznie. Myślę, że jak ktoś chce np. założyć firmę, to może wziąć udział w takim coachingu. Trzeba tylko określić zasady, żeby nikt nikogo nie krytykował i nie "dołował" klientów :)

Poszukajmy wpierw osób, które chciałyby być klientem oficjalnym, jawnym. Jak nie znajdziemy, to przemyślimy pośrednictwo :)

Wstępną sesję można zacząć przygotowywać. Założę osobny wątek do tego.
Jak będzie wstępna sesja, to każdy będzie mógł sobie ją uzupełnić w domu. Jak uzna, że chce o tym pisać publicznie, to się zgłosi na coaching na forum grupy. Jak uzna, że nie chce, to zostanie z pierwszą sesją... albo skontaktuje się z którymś z coachów i rozpocznie tradycyjny (nie publiczny) coaching.

Następna dyskusja:

Relacyjny executive coachin...




Wyślij zaproszenie do