Arkadiusz Dyl

Arkadiusz Dyl Trener,
International Coach
ICC, Arq Training &
Coaching

Temat: Relacyjny executive coaching – symulacja

Tomasz Dulewicz:
Arkadiusz Dyl:
W trakcie naszych spotkań doszedłeś do wniosku, że cele jakim chciałbyś teraz przyjrzeć (założenie własnej firmy, odejście z banku) to inne cele, niż te które określiłeś na początku procesu.
Ponieważ moja umowa z Twoim sponsorem koncentruje się na pomocy
przy osiągnięciu celu jakim jest "ocalenie" Twojego działu sprzedaży, oznacza to dla mnie, że nie mogę być dla Ciebie coachem w tym projekcie, ponieważ Twoje nowe cele są rozbieżne z celami Twojej organizacji.
Jest mi przykro, ponieważ polubiłem Cię i sądzę, że byłeś zadowolony z dotychczasowych rezultatów coachingu.
Jako Twój coach mogę służyć Ci pomocą przy osiąganiu Twoich nowych celów na innych warunkach niż te dotychczasowe.
Co teraz Pawle?
Sprecyzuję tę kwestię, bo nie napisałem jasno w pierwszym poście. Ja jestem swoim sponsorem. To nie firma mnie wysłała na coaching, ale ja sam poszedłem na swój coaching:)

Przepraszam, że nie powiedziałem od razu, ze to ja płacę za swój coaching, a nie bank.

Co teraz?
Dalej jestem na swoim coachingu:)Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 12.05.09 o godzinie 21:27

Gdzie jest podopieczny?
Czyżby zakładał firmę w jednym okienku ;)
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny executive coaching – symulacja

Arkadiusz Dyl:

Gdzie jest podopieczny?
Czyżby zakładał firmę w jednym okienku ;)

Już jestem:)
Ostatnio miałem bardzo mało czasu, żeby pojawiać się w GoldenLine, ale już jestem:)
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny executive coaching – symulacja

Paweł:

W zasadzie to już podjąłem decyzję. Odchodzę, zakładam własną firmę. Wciągu ostatnich 3 tygodni, kiedy to mnie nie było na coachingu, dużo się wydarzyło, zwłaszcza w obszarze mojej własnej firmy.

Mam jakieś takie odczucie, że w wyniku coachingu zacząłem organizować własna firmę. Mianowicie mam już wszystko prawie gotowe, łącznie ze swoimi pierwszymi zleceniami. Od 1. lipca moja firma zaczyna praktycznie działać. Do tego czasu muszę ją tylko zalegalizować – założyć formalnie i podpisać umowy.

Co do kosztów moich nowych celów, martwiłem się o moich pracowników, których chciałem zostawić a oni potrzebowali mojej pomocy. Sytuacja zmieniła się przez ostatnie 3 tygodnie. Mianowicie większość moich pracowników, których lubiłem zwolniła się. Teraz to ja już nie mam o kogo się martwić w starej firmie. Zostali nowi pracownicy których prawie nie znam i starzy szefowie, którzy słuchać mnie nie chcą, ani rozmawiać ze mną.

Teraz to ja już uratować banku nie dam rady. Sytuacja mnie przerosła. Ratowanie należało zacząć pół roku temu, a nie teraz. Teraz jak ludzie odchodzą i zamykane są kolejne oddziały, to szefowie zaczynają zmieniać swoje stanowisko, pytać się co się dzieje. A jak ja im chciałem rok temu powiedzieć, że źle się dzieje to nie chcieli mnie słuchać...

Obserwując siebie i swoje działania myślę, że jakbym poszedł rok temu na coaching, to bym uratował oddział.

Nasunął mi się taki wniosek, że coaching jest raczej środkiem zapobiegawczym, niż ostatnią deską ratunku jak już wszystko się wali. Mam rację?
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny executive coaching – symulacja

Piszę jako ja, czyli Tomek Dulewicz :)

Możemy uznać, że coaching się zakończył. Chyba, że chcesz jeszcze o coś zapytać Pawła. Paweł pewnie z chęcią odpowie :)

Teraz chciałbym Cię jednak prosić o wypowiedzenie się na temat tego, co się wydarzyło w tym poście. Chodzi mi o podsumowanie ćwiczenia.

Jeśli nie brałeś udziału w zadawaniu pytań Klientowi, to też możesz się wypowiedzieć.
Napisz, proszę:

1. Co Ci się podobało w coachingu? W pracy coachów? W odpowiedziach klienta – Pawła?
2. Czego Ci zabrakło? Co można by dodać następnym razem w pracy z podobnym klientem?
3. Co byś zmienił/ła w tym coachingu?
4. Co byś zmienił/ła w całej symulacji (w pomyśle, w przebiegu)?
5. Jakie wnioski można wyciągnąć z losów Pawła?

Temat: Relacyjny executive coaching – symulacja

Wszystko mi się podobało;)
A najbardziej to, że nie było złych pytań. Bo pomimo tego, że część pytań uważałam za zadaną w nieodpowiednim momencie (zazwyczaj za wcześnie), części w ogóle bym nie zadała albo sformułowała inaczej, to potem okazywało się, że te pytania dawały ważne odpowiedzi. Jeżeli chodzi o odpowiedzi Pawła, to w ogóle nie rozumiem pytania. Co może się nie podobać w odpowiedziach klienta? Klient nie jest po to, żeby udzielać takich odpowiedzi, które zadowolą coacha. Jego odpowiedzi nie podlegają ocenie.
Zabrakło mi trochę głębszego wejścia w temat poczucia winy z powodu porzuconych pracowników, którzy zdaniem Pawła oczekują, że on im pomoże. Jaka potrzeba i jakie przekonanie się za tym kryje.
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: Relacyjny executive coaching – symulacja

Małgorzata Halicka:
Jeżeli chodzi o odpowiedzi Pawła, to w ogóle nie rozumiem pytania. Co może się nie podobać w odpowiedziach klienta? Klient nie jest po to, żeby udzielać takich odpowiedzi, które zadowolą coacha. Jego odpowiedzi nie podlegają ocenie.

Małgorzato, zadałem to pytanie, bo liczyłem mniej więcej na taką odpowiedź jakiej udzieliłaś:)
Nie każdy kto czyta ten tekst jest coachem i nie każdy wie, co sie czyni z odpowiedziami klienta.
Dziękuję za odpowiedź :)Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 14.06.09 o godzinie 10:38

Temat: Relacyjny executive coaching – symulacja

Małgorzata Halicka:
Co może się nie podobać w odpowiedziach klienta? Klient nie jest po to, żeby udzielać takich odpowiedzi, które zadowolą coacha. Jego odpowiedzi nie podlegają ocenie.
Dokładnie, każda odpowiedź klienta jest wartościowa, każda zbliża do określenia targetu i metody.

Coach nie ocenia - to podstawa - pozdrawiam:)Marta Krawczyk edytował(a) ten post dnia 15.06.09 o godzinie 10:50



Wyślij zaproszenie do