Temat: Coaching - na Trenerze BIZNESU
Michał Bloch:
Czy ICF pobiera opłatę za członkostwo? Tak.
Czy ICF pobiera opłatę za aplikację i egzamin? Tak.
Ale nie czyni jej to jeszcze organizacją profitową.
Środki pochodzące z akredytacji przenoszone są na działalność statutową. Nie jest więc organizacją biznesową, nie jest biznesem certyfikującym. Jest organizacją non-profit.
Czy do działalności statutowej należy wypłacanie pensji powiązanym z nią osobom? Sorry, ale mając doświadczenie z wieloma non-profitami wiem, że non-profit non-profitowi nie równy i jest wiele takich, które są de facto intratną posadką funkcjonującą pod pretekstem non-profitu.
Dlaczego ICF pobiera te środki z egzaminów i składek członkowskich, a nie z innych źródeł (np. z wspomnianego Kickstartera), które to rozwiązanie byłoby dużo bardziej uzasadnione, gdyby faktycznie chodziło o kwestie etyki, kompetencji i ideologii, a nie po prostu zarobku?
ICF tworzą ludzie indywidualni, prowadzący praktykę coachingową, zrzeszeni i zarejestrowani jako organizacja. Dbamy o standardy coachingu i zachęcamy coachów do rozwoju, poprzez superwizje i mentoring, a finalnie przez potwierdzanie swoich kwalifikacji na egzaminie.
Za który muszą organizacji zapłacić. Czy komisja egzaminacyjna dostaje pieniądze za swoją pracę? Czy mentorzy dostają pieniądze za mentoring kandydatów (od kandydatów lub od ICF)?
Jeśli tak, to już pojawia się potencjalny konflikt interesów zagrażający etyczności całego układu.
Do tego wrócę do swojej poprzedniej wypowiedzi - biznes poszukuje tych potwierdzeń i to jest najlepsza rekomendacja.
Biznes poszukuje też potwierdzeń p.t. CPE/ TOEFL, ale Cambridge nie snuje andronów o parasolu, etyce i ideologii ;)
Jeśli chcesz reprezentować ICF jako organizację certyfikującą, ok. Jeśli chcesz twierdzić, że ich certyfikaty są wartościowe - bardziej już dyskusyjne, ale nie chce się w tą dyskusję wdawać. Ale nazwijmy rzeczy po imieniu, bez mieszania do tego etyki i ideologii, tylko o to proszę :)
Gdyby za akredytacją stał tylko marketing, biznes nie interesowałby się certyfikatami coachingowymi - wystarczyłoby potwierdzenie ukończenia jakiejkolwiek szkoły coachów
Michał, sorry, ale ten argument to absurd. Ile jest usług dla biznesu, które sprzedały się właśnie ze względu na marketing, a nie jakość? Dlaczego ICF miałby się tu różnić?
Twój argument należałoby rozszerzyć w następujący sposób, żeby był logicznie poprawny:
"Gdyby za akredytacją stał tylko marketing (COACHINGU) biznes nie interesowałby się certyfikatami coachingowymi - wystarczyłoby potwierdzenie ukończenia jakiejkolwiek szkoły coachów."
Nie ma jednak sensu w wynikającej z kontekstu naszej rozmowy formie pt.
"Gdyby za akredytacją stał tylko marketing (ICF), biznes nie interesowałby się certyfikatami coachingowymi - wystarczyłoby potwierdzenie ukończenia jakiejkolwiek szkoły coachów"
Oczywiście, że - przy odpowiednim marketingu - interesowałby się. Jeśli twierdzisz, że jest inaczej, to właśnie rzuciłeś wyzwanie wszystkim marketingowcom implikując, że ich praca jest zupełnie nieskuteczna.
Notabene, w tych sytuacjach gdy firmy faktycznie wymagają ICF, itp., to co zachodzi w takich firmach to raczej nie "ICF to jakość, bierzmy ich.", co sugerujesz. Zamiast tego zachodzi raczej "Jeśli wezmę coacha z certyfikatem, o którym szef może słyszał, to jak okaże się partaczem, to będę miał coś osłonę swojego stołka." Dość kluczowa różnica, choć rozumiem, że mniej prestiżowa ;) Zastanawiałem się czy to napisać, ale ponieważ dużą część swoich postów poświęcasz promocji ICF zamiast odniesień do faktycznych uwag, stwierdziłem, że dorzucę to dla pewnej równowagi ;) Możemy iść na układ - Ty dasz sobie spokój z propagandą n.t. ICF i zajmiemy się meritum (czyli "czy możemy zostać na kwestii podobieństwa do iso i odrzucić androny o etyce i podobnej ideologii?"), ja nie będę dogryzał ;) Deal?
Ja porównuję ICF w pewnych aspektach do ISO. Akredytacja ICF jest swojego rodzaju potwierdzeniem - coach posiadający certyfikat spełnia pewne kryteria i udowodnił swoje umiejętności praktyczne, przygotowanie szkoleniowe i rozwój poprzez pracę z bardziej doświadczonymi coachami.
Super, możemy porównywać do ISO. Tylko w wypadku ISO nie ma haseł o etyce, ideologii, itp. na co wskazuję i tego właśnie tyczył się mój argument. Możemy się nim zająć?