Tomasz Dulewicz Coach, trener
Temat: Coaching, czyli historia jednego życia
Jedziesz samochodem z rodziną. Nagle samochód psuje się. Wysiadasz. Obchodzisz go dokoła, oglądasz. Próbujesz naprawić, ale nie udaje Ci się, bo nie wiesz co się zepsuło.Nagle ktoś proponuje:
- Do miasta jest jakiś kilometr. Dopchamy. Tam będzie na pewno jakiś warsztat.
Pchacie. Pchacie. Pchacie.
- Uuuuufff, wreszcie dopchaliśmy – wzdychasz zmęczony i pchasz dalej, do następnego miasta.
Dziwne?
Nie. Po prostu ktoś Cię zmotywował do pchania. Wielu ludzi tak postępuje, tylko nie zdaje sobie z tego sprawy.
Społeczeństwo, nasza kultura uczy wysiłku – często niepotrzebnego. Uczy też niezadowolenia, obojętności i narzekania. Uczy też lekarstwa na ów wysiłek. Lekarstwo to nazywa motywacją.
Dlaczego pchasz samochód dalej?
Bo ktoś Cię utwierdził w przekonaniu, że tak trzeba i zmotywował Cię do tego.
Np. zobaczyłeś innych ludzi pchających samochód. Pomyślałeś tak trzeba. (A oni zaczęli pchać, bo zobaczyli że Ty pchasz.).
Lub ojciec powiedział: „W tym mieście nie ma warsztatu. Ja mogę pchać do następnego miasta, a wy dacie radę?”... i pchacie.
Ktoś krzyczy: „Pchaj włóż w to więcej wysiłku. Trzeba pracy , żeby dojść do celu.”
Ale czy Ty pamiętasz jeszcze swój cel?
Dlaczego pchasz samochód?
Żeby dopchać do najbliższego miasta – pamiętasz? Już go minąłeś, a pchasz dalej! Po co? No, żeby osiągnąć cel...
Co się stało z Twoim celem?
Zmieniłeś go. Teraz Twoim celem nie jest dopchanie do najbliższego miasta, ale pchanie samo w sobie. Teraz celem nie jest Twój cel, ale droga do celu! Skupiasz się nie na celu, ale na drodze do celu.
I ten sposób pchacie do kolejnego miasta.
W połowie drogi przestajesz i mówisz: „Koniec. Rezygnuje. Dalej nie pcham! To nie ma sensu!
Po czym wstajesz i pchasz dalej.
Co się stało?
Zmotywowałeś się:))
Jak?
A tak:
Pomyślałeś: „Jeszcze tylko godzina i dopchamy. Wykąpię się. Położę w łóżku i odpocznę. A jak zatrzymam się, to przesiedzę godzinę za nim pomoc drogowa przyjedzie. Będę siedział w upalny dzień, na słońcu, wśród spalin, a inni będą się śmiać ze mnie. Dość tego pchamy!”
Ciekawe czy zauważasz, że zamiast siedzieć na słońcu, wśród spalin, wykonujesz teraz ciężką pracę fizyczną na słońcu, wśród spalin?
Pchasz.
Ktoś z rodziny krzyczy:
- Pchaj. Włóż w to więcej wysiłku, a osiągniesz sukces. Dasz radę. Będziesz z siebie dumny!
Dumny?! Ale z czego? Z tego, ze przez pół życia pchałeś samochód po świecie?
Nawet już zapomniałeś, że on kiedyś jeździł. Dumny z tego, ze przez całe życie nie masz czasu dla rodziny? Nie masz czasu bo harujesz, pchając coś co samo może jeździć i co więcej może wieźć Ciebie.
Ale Ty wyjaśniasz sobie: „Przecież ja cały czas jestem z rodziną! Przecież oni razem ze mną pchają samochód!”
No tak, dzieci mają fajną zabawę. Uczą się pchać Twój samochód, a jak dorosną to nawet im do głowy nie przyjdzie, żeby swoim jechać, tylko od razu zaczną pchać.
Pchają.
Przecież „wysiłkiem i pracą ludzie się bogacą!”
Ale czy Ty się bogacisz tym pchaniem?
„Bez pracy nie ma kołaczy!”
Ale czy Ty dostajesz te kołacze?
„Kto nie pracuje ten nie ma!”
Ale czy ty masz wielki majątek?
Coś tu jest nie tak – podejrzewasz. – Haruję po kilkanaście godzin na dobę, a inni mają więcej! Są szczęśliwsi! Co jest? Co się dzieje?
Już masz zacząć szukać. Już chcesz to zmienić... Ale znajdujesz wytłumaczenie:
- Świat jest okrutny, wyzyskuje ludzi. Nic nie zmienię.
Zrezygnowany pchasz dalej. Teraz już nie 12 godzin na dobę, ale 16.
c.d.n.