Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Szanowni, Kochani, Drodzy (proszę sobie wybrać) :)

spotkałem się ostatnio z takim układem - coach proponuje klientowi pracę prawie success fee - prawie dlatego, że nie umawiają się na konkretną stawkę za efekt, a w ten sposób, że na koniec procesu, klient sam zdecyduje ile proces był dla niego wart.

Po głębszym przemyśleniu taki układ może być zarówno korzyścią dla klienta, jak i powodować pewien dyskomfort. I tak samo w przypadku coacha.

Załóżmy, że coaching bardzo pomógł i klient sam dla siebie ocenia go bardzo wysoko, a nie dysponuje adekwatną do swojego samopoczucia gotówką - wpędzamy klienta w pewnego rodzaju dylemat moralny i poczucie "niespłaconego długu" względem coacha.

W drugiej sytuacji sam coach może doznać uczucia dyskomfortu, poieważ w tym układzie klient może nie być śwaidomy stawek za sesje coachingowe (a przecież umówili się, że sam klient wyceni) i całość wycenić dość nisko (ale w swoim poczuciu OK).
Coach w tej sytuacji może zastanawiać się nad jakością swojej pracy.

A jakie Wy macie przemyślenia na ten temat? Zapraszam do dyskusji...Michał B. edytował(a) ten post dnia 08.05.10 o godzinie 09:00
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Spotkałem się swojego czasu ze wskazaniem, że tego typu rozwiązania są nielegalne w świetle prawa polskiego i umowa byłaby nieważna. Jestem ciekawy jak jest faktycznie.

Nie lubię pracy na efekt z jednego prostego powodu - klienci się strasznie obijają w porównaniu z pracą za stawkę godzinową. Bo i po co ma robić w domu i tracić wolny czas, jak może z coachem?

Lepszym rozwiązaniem wydaje mi się opcja stosowana przez znajomego, sam ją niedługo dodam do swojego repertuaru: to jest stawka godzinowa, a jak będziesz zadowolony z wyniku, możesz zawsze dopłacić.
Paweł Szydłowski

Paweł Szydłowski Prezes zarządu,
3city media
consulting s p z
o.o.

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Witam,

nie zajmuję się coachingiem zawodowo (w rozumieniu wykonywanego zawodu coacha) choć w specyfike mojej pracy rola coacha jest oczywiście wpisana:) Zatem pozwolę sobie zająć stanowisko w tej sprawie, jako potencjalny klient:) mam wrażenie, że efekt coachingu jest bardzo często trudny do zdefiniowania a co za tym idzie precyzyjne określenie czy sesja z coachem była skuteczna i warta tych czy innych pieniędzy (bez wcześniejszej jej wyceny) będzie równie trudna. Mam również wrażenie, że póki co coachingi indywidualne to nadal na naszym rynku dosyć ekskluzywna usługa:),niech zatem ma swoją wartość:)
Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Efekt jest trudny do określenia i trudny do zmierzenia. Bo o ile pewne cele biznesowe można zaobserwować na poziomie zachowań (oczywiście obserwacje również są tylko subiektywne), o tyle większość celów w coachingu jest mierzalna na poziomie samopoczucia klienta oraz jego sukcesów w szerokopojętym życiu - definiowanych bardzo subiektywnie.

Za sukces coach nie może odpowiadać, ponieważ coaching to proces, w którym sesje są jedynie przystankami, chwilą refleksji. To klient ma motywację do zmian i proces napędzany jest jego działaniami.

Coach ten proces wspiera, jest ekspertem w coachingu i jego zaangażowanie oraz uważność na klienta, jego odwaga do stawiania wyzwań, a także wsparcie udzielane klientowi, jest "opłacane" (brzydko jakoś wyszło).

Ja jako coach nie pracuję succes fee, ponieważ nie zgadza się to z moją ideą coachingu (partnerski, koaktywny, nie dający rad i nie mówiący co robić, inspirujący). Zresztą uważam, że praca success fee (chyba) dla jakiegokolwiek coacha jest bardziej chwytem marketingowym niż realnym pokazaniem pewności, co do swojej skuteczności.Michał B. edytował(a) ten post dnia 18.05.10 o godzinie 13:53
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Michał B.:
Efekt jest trudny do określenia i trudny do zmierzenia. Bo o ile pewne cele biznesowe można zaobserwować na poziomie zachowań (oczywiście obserwacje również są tylko subiektywne), o tyle większość celów w coachingu jest mierzalna na poziomie samopoczucia klienta oraz jego sukcesów w szerokopojętym życiu - definiowanych bardzo subiektywnie.

BARDZO bym się wystrzegał mierzenia sukcesu sesji samopoczuciem klienta czy subiektywnie definiowanymi wskaźnikami.

Przede wszystkim ze względu na dobro klienta - bo urobienie (celowe lub nie) klienta tak, by nic się nie zmieniło, ale on czuł się nieco lepiej jest niebezpiecznie łatwe.

Z mojej perspektywy sukces w coachingu powinien być definiowalny w mierzalny sposób. Dlatego m.in. jedno z podstawowych pytań, jakie zadaje klientom to pytanie o to, jak zmieniłoby się ich życie po osiągnięciu celu - i z tego wydobywam konkretne wskaźniki.
Za sukces coach nie może odpowiadać, ponieważ coaching to proces, w którym sesje są jedynie przystankami, chwilą refleksji. To klient ma motywację do zmian i proces napędzany jest jego działaniami.

No trochę tak, trochę nie. Mam mieszane uczucia co do tego, że coach nie może odpowiadać za sukces. Z jednej strony, owszem, coach nie może pracować ciężej niż klient. Z drugiej, no właśnie - jeśli zbyt wielu klientów danego coacha sukcesu nie osiąga, to jednak szukałbym odpowiedzialności po stronie coacha i jego kompetencji, a nie po stronie klienta.

Inaczej zbyt łatwo się zgubić i stwierdzić, że skoro coach nie odpowiada za sukces pracy, to jakie ma znaczenie czy coach jest dobry w tym co robi czy nie? A skoro to nie ma znaczenia, to po co ma sie starać? Itp.
Coach ten proces wspiera, jest ekspertem w coachingu i jego zaangażowanie oraz uważność na klienta, jego odwaga do stawiania wyzwań, a także wsparcie udzielane klientowi, jest "opłacane" (brzydko jakoś wyszło).

Czemu? Kurcze, bycie opłacanym jest jakimś dziwnym tabu, może przez tą kwestię sukcesu ;) A nie lepiej po prostu - jest opłacane? I przyjmujęte pieniądze z zadowoleniem z wykonania dobrej roboty.
Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Subiektywnie definiowane wskaźniki - no cóż? Spotkałem się w korporacjach, że coach jako efekt swojej pracy daje bardzo suchutki raport dla organizacji, natomiast szerzej o efektach opowiada sam klient - swojemu sponsowori (Dyrektorowi, HRowi, etc.).

Ciężko tu nie mówić o subiektywnej ocenie. Nie mniej jednak jest to biznes, weryfikacja na poziomie zachowań menadżerskich można łatwo sprawdzić, chociażby oceną 360.

Co do sukcesu i roli coacha to w moim postrzeganiu tego procesu, nie daję sobie prawa do wzięcia odpowiedzialności za sukces klienta. Biorę pełną odpowiedzialność za bycie ekspertem w coachingu i to podlega ocenie. To dość płytkie stwierdzenie, że coach może być równie dobrze kiepski, skoro klient wszystko ma na barkach.

Coach dobry w coachingu i niezaangażowany klient = klapa
Coach kiepski w coachingu i niezaangażowany klient = KLAPA
Coach dobry w coaching i zaangażowany klient = SUKCES
Coach kiepski w coachingu i zaangażowany klient = ??

No właśnie, wg mnie klapa. Klapa dlatego, że rolą coacha jest odważnie challengować (tutaj dopiero wyszło) klienta, podróżować z nim w głąb klienta, odnajdując nowe, obcując z ciężkimi emocjami, dając feedback i będąc 100% uważnym.

Jeżeli coach nie ma odwagi/kompetencji/maksymalnej uważności, to klient zaangażowany może stracić motywację bardzo szybko.

A potem chodzą tacy i opowiadają, że coaching nie działa :)

Natomiast nadanie struktury - czego ode mnie oczekujesz kliencie? Jak poznam, że osiągnałeś cel? - jest trochę innym zabiegiem. Fakt, że w relacji indywidualnej rola sponsora i klietna się nakładają, więc jest dużo prościej.

Artur PRZYJMUJĘ TE PIENIĄDZE Z ZADOWOLENIEM. :) Ale w ogóle w coachingu, czesto zdarza się początkującym coachom, że przejście na poziom bycia zawodowym (OPŁACANYM) coachem, stanowi pewne wyzwanie.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Michał B.:
Co do sukcesu i roli coacha to w moim postrzeganiu tego procesu, nie daję sobie prawa do wzięcia odpowiedzialności za sukces klienta. Biorę pełną odpowiedzialność za bycie ekspertem w coachingu i to podlega ocenie. To dość płytkie stwierdzenie, że coach może być równie dobrze kiepski, skoro klient wszystko ma na barkach.

Dla mnie po prostu trafne. Jeśli coach faktycznie wierzy, że wszystko spoczywa na barkach klienta, to równie dobrze klient mógłby gadać do ściany - co za różnica?

Dlatego z mojej perspektywy jest to przykład klasycznego przekonania czysto deklaratywnego, często wręcz introjektu. Bo coach który faktycznie uważałby, że CAŁA odpowiedzialność leży po stronie klienta zostałby w domu i wysłał rachunek - w końcu NIC co zrobi nie ma znaczenia, bo to klient jest odpowiedzialny.
Coach dobry w coachingu i niezaangażowany klient = klapa

Nie zgodzę się do końca. Dużo zależy od stylu pracy, metod, itp. Nawet z niezaangażowanym klientem da się coś uzyskać, natomiast niewątpliwie jest to dużo bardziej wyczerpujące dla coacha. Ale hej, biorąc pod uwagę ile bierzemy, nie jest to nadmierny wymóg.
Coach kiepski w coachingu i niezaangażowany klient = KLAPA
Coach dobry w coaching i zaangażowany klient = SUKCES

Tutaj też bym aż tak nie upraszczał - bo będą sytuacje, gdy takiego sukcesu nie będzie.
Coach kiepski w coachingu i zaangażowany klient = ??

No właśnie, wg mnie klapa. Klapa dlatego, że rolą coacha jest odważnie challengować (tutaj dopiero wyszło) klienta, podróżować z nim w głąb klienta, odnajdując nowe, obcując z ciężkimi emocjami, dając feedback i będąc 100% uważnym.

Czekaj, to znowu wchodzi, że ten coach jednak jest odpowiedzialny za sukces klienta.

I o to się, moim zdaniem, w praktyce rozbija. To, że coach nie jest odpowiedzialny, to jedna z klasycznych mrzonek w rozwoju osobistym, przykład teorii.
Michał Wawrzyniak

Michał Wawrzyniak Wizjoner zmieniający
podejście do rozwoju
mentalnego, pok...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Artur Król:
Michał B.:
Co do sukcesu i roli coacha to w moim postrzeganiu tego procesu, nie daję sobie prawa do wzięcia odpowiedzialności za sukces klienta. Biorę pełną odpowiedzialność za bycie ekspertem w coachingu i to podlega ocenie. To dość płytkie stwierdzenie, że coach może być równie dobrze kiepski, skoro klient wszystko ma na barkach.

Dla mnie po prostu trafne. Jeśli coach faktycznie wierzy, że wszystko spoczywa na barkach klienta, to równie dobrze klient mógłby gadać do ściany - co za różnica?

Dlatego z mojej perspektywy jest to przykład klasycznego przekonania czysto deklaratywnego, często wręcz introjektu. Bo coach który faktycznie uważałby, że CAŁA odpowiedzialność leży po stronie klienta zostałby w domu i wysłał rachunek - w końcu NIC co zrobi nie ma znaczenia, bo to klient jest odpowiedzialny.

Według mnie jest to kwestia podstawowych przekonań oraz ramy, jaką zakładamy podczas pracy z klientem:

1. Ja jestem odpowiedzialny za każde słowo i to co robię z klientem.
2. Klient jest odpowiedzialny za 100% zaangażowanie, lecz którą z opcji wybierze to właśnie determinuje szybkość dotarcia i końcowy efekt (w moim przypadku dostaje ich wiele, jako różne drogi, lecz sam decyduje gdzie idzie).

W zależności od stopnia zaangażowania i chęci szybszego osiągnięcia efektu, Coach może wskazać trudniejsze drogi lub szybsze alternatywy - a to rownież wpływa bezpośrednio na odpowiedzialność.
Coach dobry w coachingu i niezaangażowany klient = klapa

Nie zgodzę się do końca. Dużo zależy od stylu pracy, metod, itp. Nawet z niezaangażowanym klientem da się coś uzyskać, natomiast niewątpliwie jest to dużo bardziej wyczerpujące dla coacha. Ale hej, biorąc pod uwagę ile bierzemy, nie jest to nadmierny wymóg.

Niby tak, ale czasami mam wrażenie że to nie warte tych pieniędzy, gdy mówisz jak do ściany i trzeba sięgać po "mentalny młotek" bo inaczej idzie się jak po grudzie.
To, że coach nie jest odpowiedzialny, to jedna z klasycznych mrzonek w rozwoju osobistym, przykład teorii.

Coś w tym jest, czasami mam wrażenie że to teoria tych co chcą mieć efekty ale mniej zapłacić lub nic nie robić i mieć gwrancję, że samo się stanie.

Sam pracuję często za sam efekt i rezultaty są różne, lecz po jakimś czasie zacząłem mocno "badać" tematy i klienta PRZED tym, zanim zdecydowaliśmy się na tą wersję.

Pozdrawiam,
Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: Praca coacha na zasadach (prawie) success fee a etyka

Artur Król:
Michał B.:
Co do sukcesu i roli coacha to w moim postrzeganiu tego procesu, nie daję sobie prawa do wzięcia odpowiedzialności za sukces klienta. Biorę pełną odpowiedzialność za bycie ekspertem w coachingu i to podlega ocenie. To dość płytkie stwierdzenie, że coach może być równie dobrze kiepski, skoro klient wszystko ma na barkach.

Dla mnie po prostu trafne. Jeśli coach faktycznie wierzy, że wszystko spoczywa na barkach klienta, to równie dobrze klient mógłby gadać do ściany - co za różnica?

Dlatego z mojej perspektywy jest to przykład klasycznego przekonania czysto deklaratywnego, często wręcz introjektu. Bo coach który faktycznie uważałby, że CAŁA odpowiedzialność leży po stronie klienta zostałby w domu i wysłał rachunek - w końcu NIC co zrobi nie ma znaczenia, bo to klient jest odpowiedzialny.
Coach dobry w coachingu i niezaangażowany klient = klapa

Nie zgodzę się do końca. Dużo zależy od stylu pracy, metod, itp. Nawet z niezaangażowanym klientem da się coś uzyskać, natomiast niewątpliwie jest to dużo bardziej wyczerpujące dla coacha. Ale hej, biorąc pod uwagę ile bierzemy, nie jest to nadmierny wymóg.
Coach kiepski w coachingu i niezaangażowany klient = KLAPA
Coach dobry w coaching i zaangażowany klient = SUKCES

Tutaj też bym aż tak nie upraszczał - bo będą sytuacje, gdy takiego sukcesu nie będzie.
Coach kiepski w coachingu i zaangażowany klient = ??

No właśnie, wg mnie klapa. Klapa dlatego, że rolą coacha jest odważnie challengować (tutaj dopiero wyszło) klienta, podróżować z nim w głąb klienta, odnajdując nowe, obcując z ciężkimi emocjami, dając feedback i będąc 100% uważnym.

Czekaj, to znowu wchodzi, że ten coach jednak jest odpowiedzialny za sukces klienta.

I o to się, moim zdaniem, w praktyce rozbija. To, że coach nie jest odpowiedzialny, to jedna z klasycznych mrzonek w rozwoju osobistym, przykład teorii.


To oczywiście wszystko duże uproszczenie, mówiąc o zaangażowaniu coacha, nie mam na myśli zaangażowania w to co ma zrobić klient, w mówienie mu wprost co ma zrobić, robienie pewnych rzeczy za niego.

Zaangażowanie w nadawanie struktury procesu coachingu jak najbardziej tak i eksperckość w tym coachingu również TAK. Bez tego to faktycznie mowa do ściany.

Ale nie branie odpowiedzialności za to, że klient jutro pójdzie i zmierzy się ze swoim brakiem asertywności i np. porozmawia ze swoim szefem o ich relacjach. Jako coach nawet zobowiążę go do tego, jeśli na sesji klient dojdzie do poziomu, w którym będzie miał odwagę w sobie do stawienia temu wyzwania. Ale nie umówię go na rozmowę z szefem.

Wtedy nie ma mowy o mrzonkach, ale domyślam się, że to jeden z aspektów, dzięki którym sporo osób szybko nazywa się coachami - bo przecież nic nie muszę robić, znam model i jakoś to będzie ;)

I w tej sytuacji racja Artur - postawa wyczerpująca, ale zarówno przy zaangażowanym kliencie jak i niezaangażowanym. Tylko takie zaangażowanie jak napisałem wyżej oraz partnerska relacja, daje możliwość do powiedzenia - widzę, że się op...! Rób coś! Działaj!
Takie zaangażowanie daje również prawo do pójścia w drugą stronę - "miękkiego" potraktowania klienta, który utknął - jeśli takiej reakcji potrzebuje. To właśnie jest zaangażowanie o jakim mówię.Michał B. edytował(a) ten post dnia 20.05.10 o godzinie 10:31

Następna dyskusja:

Szkoła dla Coacha




Wyślij zaproszenie do