Temat: Czy chrześcijanin może być dobrym i skutecznym sprzedawcą
Dobry - to chyba znaczy "fachowy, dobrze zorientowany o produkcie". Tu nie ma dylematu.
Skuteczny - to taki, ktory "podaruje" ci wiedze o produkcie w taki sposob, ze dobrowolnie kupisz sam produkt. Albo po prostu: znanymi sobie metodami wcisnie ci, co zechce. To juz sie ociera o manipulacje.
Mysle, ze nie potrafilbym wykonywac pracy polegajacej na sprzedawaniu ludziom rzeczy, ktore sa dla nich szkodliwe, lub calkowicie niepotrzebne. Czyli takie, ktorych sprzedaz wiecej mnie kosztuje pod wzgledem moralnym niz przynosi zysku. (Bo to juz nie sprzedaz, tylko prostytucja.) Ale ocena "kosztu moralnego" to sprawa bardzo osobista.
Czyli: skutecznosc - tak, ale nie za wszelka cene.
Ogolny wniosek: sposob "bycia dobrym i skutecznym sprzedawca" zalezy od osoby, wiec trudno uogolniac.
Celem chrzescijanina nie jest skuteczna sprzedaz czy zadowolenie klienta, ale zbawienie swojej duszy. Jesli "bycie dobrym i skutecznym sprzedawca" pomaga byc ciagle swiadomym tego celu, to jest ok.
Lepszy temat:
A co z pracownikiem sluzb specjalnych? Podwojne zycie, podsluchiwanie, podchody, sabotaz... - ?????