konto usunięte
Temat: Buty na zimę (a właściwie pogodę jak dziś)
Mróz. Głęboki śnieg. Zaspy. Chwilę później błoto pośniegowe. Sól, bez litości i opamiętania sypana na chodniki i na ulice. Kałuże. Zwały śnieżnego mokrego i słonego szlamu.I nasze buty.
Olałem skórzane już dawno i coraz więcej dziewczyn przekonują (z powodzeniem) na zakup buta górskiego - tego typu:
I co, że nie pasuje do kiecki czy eleganckiego stroju?
A przemoczone, z wychodzącą solą są sexi?
Zimne stópki podniecają? (chyba nekrofila :P)
Ze katar wynikający z zimnych, mokrych stóp pasuje do zimowego makijazu?
Kichanie jest cool i jazzy?
Buty do wyrzucenia po niepełnym sezonie to groszowy wydatek?
;)
Dam przykład: moja funfelka, typowa "pani żakiecik". Kozaczki, spódniczka, żakiecik, płaszczyk, kapelutek czy gustowna czapeczka. No wiecie - typowy korporacyjny japiszonek.
Ładny i zgrabny japiszonek.
I wiecznie kwękająca, wiecznie przeziębiona, nienawidząca zimy.
Na dodatek ponad godzinę drogi między domem a pracą i bynajmniej nie autem, bo się nie opłaca. Czasowo i finansowo.
Na swoje nieszczęście ta osóbka zjechała do mojego Grodu Kraka.
Porwałem ją do sklepu sportowego. Zmusiłem do zakupów.
Buty Salomon, kurtka puchowa, rękawiczki polarowe dali już za darmo no i czapeczka typu uszanka.
- Jak ja wyglądam - martwiła się.
- Super - stwierdzili w sklepie i - jak sie potem okazało - jej wszyscy znajomi.I rodzina.
Kolejna sprawa:
- Jak ja się pokażę w pracy? Przecież obowiąuje mnie dress code!
- Szafke masz? - pytam
- Mam - odpowiada.
- To se dziołcha schowasz tam czółenka i żakiecik. Kieckę najwyżej będziesz wozić w plecaczku (jej własnej córki!) - odpowiadam.
Po jakims czasie dostaje SMSy:
"nigdy nie wiedziałam, że zima jest taka piękna", "Stoje na przystanku bo uciekł mi pociąg od 40 min i dalej mam ciepłe stopy w ogóle mi ciepło", "W ogóle nie patrzę pod nogi jak idę" itd.
To najbardziej spektakularny przykład, ale - zapewniam - powtorzony pod moim wpływem wiele razy. Mróz minus naście, ciapa, zadymka, a dziewczyny zadowolone jak diabli (ile ja się nasłuchałem i dziękczynnego piwa wypilem :P).
Sam też tak robie: buty górskie, kurtka najcieplejsza. Czapa, rękawice (kierownicy nie mam niestety ogrzewanej, choć fotele i owszem :P) Choć do auta z domu max 200-400 m (zależy gdzie zaparkuję, a pod pracą od 20 do 40 m (zależy gdzie wolne miejsce).
Efekt? Ciepło mi ZAWSZE, na kałuże i błoto śniezne nie zwracam uwagi, butów (tych eleganckich) nie niszczę solą, a patrząc na te przemoczone, zziębnięte kury w kozaczkach jakoś mi tak... ;) :P
Dziewczyny - wiem, że nie zawsze i nie wszędzie w górskich butach można. Czasami jeszcze można je schować, a ubrać eleganckie. Ale naprawdę, w wielu, wielu sytuacjach można wyglądać fajnie i... ZDROWO. :))))
Zmoknięta, przemarznieta dziewczyna z czerwonym kinolem i białymi od soli butami wcale nie jest elegancka ;)
Wcale a wcale.
Wygląda żałośnie, a nie ładnie i seksownie ;)
:)
PS: Buty górskie przydają się także w góry, w jesieni, w zimie. I co ważniejsze - kosztują średnio 350-450 zł ale wytrzymują CONAJMNIEJ 5-7 lat ;)