Michał Stachura

Michał Stachura Dedykowane serwisy i
strony www -
http://santri.eu

Znalezione gdzieś w sieci:

Moim zdaniem pisząc o usability, często zaniedbuje się konstruktywne pisanie o reklamie internetowej. Postaram się poświęcić temu tematowi kilka wpisów, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami i czekając na Wasze komentarze. Zacznijmy od banner blindness - gdy spec od usability mówi o reklamie internetowej, zawsze doda coś o banner blindness :)

Banner blindness jest udręką wszystkich tych, którzy swoje zyski opierają przede wszystkim na tradycyjnych formach reklamy. Zjawisko to polega na podświadomym filtrowaniu przez użytkowników wszystkich przekazów zbliżonych rozmiarem i zachowaniem do reklam. Paradoksalnie im bardziej krzykliwy i ruchomy jest element graficzny, tym większa szansa, że nie zostanie w ogóle świadomie zarejestrowany.

Termin został użyty po raz pierwszy w roku 1998 w pracy Banner Blindness: Web Searchers Often Miss Obvious Links.

Dziś banner blindness jest niejako wspomagany przez dziesiątki programów typu Ad Blocking. Programy te usuwają z oglądanych przez użytkownika stron, elementy reklamowe, głównie dla szybszego ładowania się stron oraz ułatwienia pracy poprzez eliminację uciążliwych reklam zasłaniających ekran.

Zdarza się też, że zanim serwer reklam dostarczy banner do oglądanego serwisu, użytkownik opuści stronę i przejdzie dalej, użytkownicy coraz szybciej poruszają się po serwisach WWW i coraz mniej czasu spędzają na pojedynczej stronie.

Jakby tego było mało podczas obserwacji użytkowników można zauważyć jak niektóre osoby radzą sobie z wyskakującymi bannerkami i nie usiłują nawet szukać krzyżyka aby zamknąć reklamę tylko od razu w nią klikają i zanim jeszcze zdąży załadować się strona, zamykają nowo otwarte okno przeglądarki. Wiele osób czyni podobnie, kiedy nie mogą trafić w krzyżyk zamykający banner. System bannerkowy zlicza zatem kliknięcie ale użytkownik nawet nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, w jaką reklamę kliknął . Jaka jest skala takich fałszychwych kliknięć? Trudno powiedzieć, nasze obserwacje użytkowników mają charakter jakościowy. Niemniej wydaje się to kolejnym problemem zmniejszającym efektywność bannerków.

W swoim ostatnim badaniu eyetracking o ilościowym charakterze Jakob Nielsen wykazał, że:

* reklamy bannerowe są omijane wzrokiem przez przytłaczającą większość użytkowników,
* grupą która nie jest ślepa na bannery są dzieci do siódmego roku życia, które klikają na elementy wyróżniające się ilością kolorów i animacjami,
* obrazki umieszczane w środku tekstu są często traktowane jako przeszkody i omijane, wyjątkiem są grafiki ściśle związane z tekstem,
* grafiki rozmyte, małe, nieczytelne są automatycznie pomijane,
* dużo większą uwagę badanych zwracały grafiki zawierające jakiś informacje, niż te mające jedynie walory estetyczne,
* badani często patrzyli na fotografie, na których fotografowany patrzył prostu w obiektyw,
* animacje przyciągają uwagę tylko wtedy, gdy są nieskomplikowane oraz mają związek z tekstem.

Nielsen podaje też przykład strony jednego z producentów komputerów. Umieścił on w ramce na środku swojej strony informacje o najnowszym produkcie. Była ona omijana wzrokiem przez użytkowników, bo prawdopodobnie została potraktowana jako reklama.

Spotykaliśmy podobne zachowania podczas testów z użytkownikami. W jednym z testowanych serwisów z branży finansowej część menu kontekstowego, wyróżnionego silnym kolorem została potraktowana przez użytkowników jako reklama. Mimo tego iż menu to zawierało poszukiwane przez nich informacje nawet nie wczytali się w jego treść.

Ostatnie doniesienia na temat banner blindness zaczynają dotyczyć także kontekstowy reklam tekstowych. W początkowym okresie ich stosowania wykazywały się dużo wyższą efektywnością niż bannery, nadal są efektywniejsze ale zauważa się, że użytkownicy także te formy zaczynają podświadomie filtrować.

Czy z banner blindness da się walczyć? Tak, jeśli projektujesz formaty autopromocyjne dla swojego serwisu WWW lub sklepu internetowego to postaraj się by miały unikalne formy, wtedy mniej osób automatycznie je pominie. Możesz eksperymentować także z reklamą video czy interaktywnymi bannerami reklamowymi, takimi jak np. przewijarka reklam, użytkownik może sterować pojawianiem się kolejnych reklam.

konto usunięte

Cóż, wydaje mi się, że nie ma co komentować specjalnie tego wątku:)

Banery denerwują internautów i to już się raczej nie zmieni. Słynne już szukanie krzyżyka doprowadza do szału i reklama taka wpływa bardzo negatywnie na wizerunek firmy. Nawet google adwords zaczyna być nieskuteczne, bo ludzie przestają klikać w "linki sponsorowane".

Dzisiaj oczywistym faktem jest, iż reklama musi trafiać do odbiorcy, który jej pożąda, czyli jej forma musi być nieinwazyjna, np. subskrypcja newslettera, e-gadżety no i przede wszystkim strona www :) Wówczas jest pewność że odbiorcą jest osoba zainteresowana naszym produktem.

Oczywiście reklama banerowa nie musi być uciążliwa - postawienie na poczucie humoru znacznie ułatwia sprawę. Dowcipne reklamy wiodą niezaprzeczalny prym, ponieważ bywają śmieszniejsze niż komedie pełnometrażowe:P
Michał Stachura

Michał Stachura Dedykowane serwisy i
strony www -
http://santri.eu

Co do poszukiwania krzyżyków na bannerach zasłaniających treść strony to zauważyłem, że głównie LOT przyjmuje teaktyke ukrytego krzyżyka :)

Nie wiem ile leadów to generuje ale na pewno generuje moją irytację (Zawsze jak nie trafię w krzyżyk)

konto usunięte

Mnie się wydaje, że to jest bardziej kwestia przeciążenia informacyjnego i przekroczenia jakiegoś progu precepcji od którego coraz więcej form reklamy jest "filtrowana" bo jest jej coraz więcej. Prosze zwrócić uwagę, że podobnie jest ze standradowym mailingiem - ulotkami w skrzynkach - kto je czyta? zgarnia się i wyrzuca do kosza, przeklinając, że ktoś nam skrzynkę zapycha śmieciami. I myślę, że zajwisko się będzie coraz bardziej nasilać - ilość informacji reklamowej stała się już tak duża, że zamiast budzić zainteresowanie staje się elementem niechcianym i irytującym. Szczególnym przykładem jest tu rynek reklam interentowych - bardzo młody rynek, a już potencjalni odbiorcy zaczynają mieć przesyt - bo w końcu ile można: rekalma w mailu, reklama na każdej stronie, reklama w coraz większej ilości aplikacji, itp. Psychologia mówi, że im ilość bodźców się zwiększa tym wieksza ich ilość pozostaje niezauważona. Do tego dochodzi to co słusznie Pan Michał zauważył - statystyki "oglądalności" reklam w internecie nijak sie nie mają do rzeczywistości i też tylko kwestia czasu aby reklamodawcy się w tym zaczeli orientować. Czyżby tak młody rynek ledwo się rozwinął już zdążył sie przegrzać? A może czas na wymyślenie nowych form docierania do odbiorców? Bardziej skutecznych? Mniej irytujących? A może idą czasy, gdy za oglądanie reklamy przez odbiorcę trzeba mu będzie zapłacić? Interesujące zagadnienie :).

konto usunięte

Moim zdaniem natręctwo reklamowe z jakim musimy się borykać w codziennym przeglądaniu internetu wymusza wymusza na nas jako istotach rozumnych, dostosowanie się do nowych warunków. Ludzie natomiast jako istoty z natury leniwe, lubią ułatwiać sobie życie - dlatego też powstaje oprogramowanie typu adblock, dlatego tez już dawno pojawiły się dodatki blokujące wyskakujące okienka. Jak więc widać człowiek potrafi się dostosować do nowych warunków, jednak tendencję taką można również zaobserwować z drugiej strony. Jak już wspomniałem swojego czasu zasypywani byliśmy reklamami typu popup, z czasem większość przeglądarek internetowych została wyposażona w mechanizmy blokujące tego typu zachowanie. W następnej kolejności przyszło się zmierzyć z reklamami flash, wszelkiego typu - jako banery, warstwy strony itd - tutaj do walki stanęły programy typu adblock, obecnie coraz popularniejsze staje się stosowanie reklam integrujących się z treścią serwisu, które w minimalnym stopniu odróżniają się od zawartości, jednak charakteryzują się przyciągającymi wzrok treściami.
Tego typu praktyki są coraz popularniejsze, a ze względu na swój niepozorny wygląd, jak również formę (głównie reklamy tekstowe) stają się one niezwykle trudne do wyeliminowania. Niemniej jednak i z tym zapewne sobie poradzimy, a co będzie dalej to się okaże.
Michał Stachura

Michał Stachura Dedykowane serwisy i
strony www -
http://santri.eu

Trochę namieszam w dyskusji.

Blokowanie reklam i stosowanie adblocków i innych filtrów na poczcie wymaga niewielkiego (ale zawsze) wykształcenia internetowego. Pamiętajcie, że tak zwani świadomi użytkownicy internetu to jedynie mały procent użytkowników wogóle.

Niestety do takich użytkowników reklama w mailingu trafia i to ze sporą konwersją. Pisze niestety ponieważ to oznacza ze firmy nadal będą zainteresowane tą formą reklamy i nadal będziemy 'bombardowani' mailingami, bannerami itp.

Niestety tendencja w polskich firmach jest taka ,że nieważne co reklamujemy, ważne żeby się kręciło, błyskało i było trudne do zamknięcia. (Tu kojarzy mi się skecz Manna i Materny sprzed kilku lat polecam: http://www.blog.brief.pl/?p=139)

Na szczęście ta tendencja się powoli zmienia. Klient zaczyna wybrzydzać (przynajmniej w branży bankowej:)

konto usunięte

Michał S.:Trochę namieszam w dyskusji.

Blokowanie reklam i stosowanie adblocków i innych filtrów na poczcie wymaga niewielkiego (ale zawsze) wykształcenia internetowego. Pamiętajcie, że tak zwani świadomi użytkownicy internetu to jedynie mały procent użytkowników wogóle.

Nie do końca się z tobą zgodzę, bowiem, cytując za http://blog.gemius.pl/?date=2007/1&day=1168988400
W miarę jak spadała popularność Internet Explorera, coraz większym zainteresowaniem cieszyła się Mozilla Firefox. W ciągu ostatniego roku udział przeglądarki w liczbie polskich użytkowników (cookies) wzrósł blisko dwukrotnie: w pierwszym badanym tygodniu minionego roku równy był 15,2 proc., a w ostatnim tygodniu – 27,3 proc."

moim, zdaniem wzrost popularności alternatywnych przeglądarek internetowych jest miarą świadomości użytkowników internetu.
Dodatkowo jego upowszechnianie jest dodatkową siłą napędową która popularyzuje rozwiązania tego typu.

Wyślij zaproszenie do