Wojciech D.

Wojciech D. Inicjator, Rewolucja
w Edukacji

Temat: Nie - klienci

Zastanawia mnie koncepcja tak zwanych nie-klientów. Ludzi, którzy z różnych powodów nie korzystają z usług naszej firmy/ branży, albo też korzystają jednak gdy nadarzy się okazja, to czym prędzej opuszczą okręt.

Moje pytanie - czy skupienie się na nie-klientach i poszukiwanie cech wspólnych między nimi to odwrotność postępowania na zasadzie segmentacji rynku i dzielenia go na grupy?

Jak mają się te dwa podejścia i czy w ogóle jakoś się do siebie mają?
Jacek Kotarbiński

Jacek Kotarbiński kotarbinski.com

Temat: Nie - klienci

Jedną z historii, jaką opowiadam, to historia o wolontariuszach amerykańskich, odwiedzających domy wyborców. Kiedy spotykają się z rodziną, która jest za konkretnym kandydatem - poświęcają jej średnio 5 minut. Kiedy rodzina nie wie jeszcze na kogo głosować - 15 minut. A kiedy jest zadeklarowana, aby głosować na kandydata przeciwnego - 0 minut :)))

Nie jestem pewien, czy koncentrowanie się na NIE-Klientach ma szczególne uzasadnienie. Jest to proces kosztowny, długotrwały i nie dający żadnych gwarancji efektu. Oczywiście, w wielu firmach pewne grupy NIE-Klientów będą bardzo kuszące. Ale to wymaga określonej strategii, weryfikacji własnych procesów wewnętrznych itp.

Nie-Klienci to również jakichś target, stąd można go segmentować i dzielić na grupy. Na pewno analiza tych grup, pozwala lepiej zrozumieć dlaczego określone osoby nie dokonują zakupów czy nie korzystają z usług.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Nie - klienci

Dla mnie "NIE-KLIENCI" w ujęciu BOS to tacy odbiorcy, którzy są atrakcyjnym segmentem rynku właśnie ze względu na "optykę" BOS. Zdobycie nie-klientów przy takim podejściu nie powinno być kosztowne, bo inaczej nie jest to - moim zdaniem - podejście zgodne z BOS. BOS oferuje wartość dla odbiorców, którzy byli do tej pory nie-klientami, to nie jest "wpychanie" czegoś, namawianie do czegoś.
Zmierzam właśnie w tym kierunku, opracowując koncepcję oferty dla nie-klientów w pewnym obszarze. Zadziała tylko wtedy, gdy będzie to "real BOS/BLS", a nie jakaś namiastka. Podstawą trafienia z ofertą do nie-klientów jest różnicowanie i unikalne cechy oferty. Nie może to być tylko "trochę różne" i tylko "trochę inne", różnice i unikalność muszą mieć charakter przełomowy. Jednak nie tylko w obszarze cech samego produktu, czy usługi, ale także, a właściwie przede wszystkim - wartości dla (nie-)klienta.
Negatywnym przykładem już go podawałem) jest - moim zdaniem - projekt Ginger, czyli pojazd Segway. Innowacja technologiczna, ale kompletna klapa marketingowa.

Pozdrawiam
Wojciech D.

Wojciech D. Inicjator, Rewolucja
w Edukacji

Temat: Nie - klienci

Henryk M.:
Zmierzam właśnie w tym kierunku, opracowując koncepcję oferty dla nie-klientów w pewnym obszarze. Zadziała tylko wtedy, gdy będzie to "real BOS/BLS", a nie jakaś namiastka. Podstawą trafienia z ofertą do nie-klientów jest różnicowanie i unikalne cechy oferty. Nie może to być tylko "trochę różne" i tylko "trochę inne", różnice i unikalność muszą mieć charakter przełomowy.

I to jest ważna kwestia.
Tak myślę, że ludzie dlatego nie tworzą tych błękitnych jezior i oceanów, bo się boją. Zjada ich strach przed tym, żeby odróżnić się od konkurencji, zbudować coś nowego, innego, niezwykłego...
Negatywnym przykładem już go podawałem) jest - moim zdaniem - projekt Ginger, czyli pojazd Segway. Innowacja technologiczna, ale kompletna klapa marketingowa.

Zgadza się. Twórcy Segwaya pracując nad nim bardziej podniecali się technologią niż zajmowali się tym, jaką ta technologia wartość przyniesie. Nie oni pierwsi taki błąd popełnili:)
Dariusz Skraskowski

Dariusz Skraskowski Konsultant
Strategiczny
Akademii Biznesu
Piotra Michalaka

Temat: Nie - klienci

Henryk M.:
Podstawą trafienia z ofertą do nie-klientów jest różnicowanie i unikalne cechy oferty. Nie może to być tylko "trochę różne" i tylko "trochę inne", różnice i unikalność muszą mieć charakter przełomowy. Jednak nie tylko w obszarze cech samego produktu, czy usługi, ale także, a właściwie przede wszystkim - wartości dla (nie-)klienta.

Właśnie. Liczy się wartość oferowana dla nie-klienta. Wyjątkowa wartość łatwo dostrzegalna dla nabywcy i wyróżniająca firmą spośród innych.
Do tego oferowana po cenie akceptowanej przez większość nie-klientów. Co możliwe jest dzięki zastosowaniu eliminacji, redukcji i zyskownego modelu kalkulacji kosztów.

PozdrawiamDariusz Skraskowski edytował(a) ten post dnia 07.10.10 o godzinie 18:38



Wyślij zaproszenie do