Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Jeśli w firmie panuje prawo dżungli, to znaczy, że trzeba zacząć szukać innej pracy. Albo zacząć się zbroić. Skutecznym orężem twardego menedżera jest podważanie kwalifikacji i predyspozycji konkurenta do stanowiska, projektu lub zasobów.

Na tej płaszczyźnie dyskredytacja zmierza do udowodnienia lub tylko stworzenia wrażenia, że mamy do czynienia (lub mielibyśmy - w przypadku wyboru, nominacji, awansu na pewne stanowisko) z "niewłaściwym człowiekiem na niewłaściwym miejscu". Akcentowana jest niezgodność między charakterem zadań powierzanych danemu człowiekowi, jego ambicjami (zwykle wygórowanymi lub nieadekwatnie ukierunkowanymi, umiejscowionymi w nieodpowiedniej dziedzinie), jego (nie)przygotowaniem do roli, do jakiej aspiruje (pretenduje) lub w jakiej widzą go jego zwolennicy, współtowarzysze czy mocodawcy.

Zdaniem ekspertów krytyka zmierza tu w trzech kierunkach.

Po pierwsze, można dowodzić, że pretendent, kandydat jest niespecjalnie mądry, inteligentny, błyskotliwy ("bystry inaczej"), albo wręcz, że jest zupełnie niemądry i ociężały umysłowo (taki "nielot"), niezdolny i do zrozumienia poważnych, złożonych spraw , o których chce rozstrzygać lub współdecydować, i do uczenia się, nadrobienia braków w dotychczasowej wiedzy. A najlepiej, jeśli zyska opinię mętniaka, "młotka", przygłupa lub śmiesznego "chłopka-roztropka", który wciąż się mądrzy, choć sam nie do końca wie o czym mówi. Jest to tak zwana dyskredytacja poznawcza.

Po drugie, można podkreślać, że dziedzina i poziom jego aspiracji lub ekspansji kariery mocno albo całkowicie rozmijają się z dziedziną i poziomem jego uzdolnień i ewentualnych osiągnięć (bo jeśli nawet takie ma, to na zupełnie innym polu). Jest to tak zwana dyskredytacja dziedzinowa.

Po trzecie, można wykazywać jego formalną i praktyczną niekompetencję - przez negowanie lub lekceważenie jego kwalifikacji zawodowych (wykształcenia, umiejętności, doświadczenia). Jest to tak zwana dyskredytacja zawodowa.

W drugim i trzecim przypadku wykazujemy, że powierzenie komuś danego zadania, stanowiska oznacza, iż osiągnie swój poziom niekompetencji (a może nawet już dawno osiągnął, lecz awansuje na poziom jeszcze większej niekompetencji). Różnica polega na tym, że stwierdzamy albo niekompetencję względną (niewłaściwy obszar lądowania lub kariery i ekspansji), albo absolutną (zupełna nieprzydatność z powodu zupełnego braku podstaw).

Dyskredytacja poznawcza

Próba trwałego osobistego zdyskwalifikowania rywala lub przeciwnika - tak, aby miał zapewniony bezterminowy abonament lekceważenia, pobłażliwego ignorowania jego wypowiedzi, wezwań i inicjatyw, automatycznego przekreślania lub zgoła śmieszności jego kandydatury w dowolnych kolejnych manewrach kadrowych - może mieć charakter radykalnie agresywny, a mianowicie zmierzać do narzucenia innym wrażenia lub mocnego przekonania, że oponentowi natura poskąpiła najzwyklejszej inteligencji.

Inteligencja, pamiętajmy o tym, jest właściwością wielostopniową.

Mówiąc o inteligencji mamy na myśli:

* zdolność do myślenia, rozumowania, wyciągania wniosków, przewidywania - tę zdolność można posiadać w mniejszym lub większym stopniu, na poziomie elementarnym, jak i na poziomie wyrafinowanym, finezyjnym, twórczym;
* rozumność, racjonalność - zdolność do autorefleksji i panowania nad własnym rozumowaniem, konsekwencję, logiczność myślenia, niezbędny dystans do własnej wiedzy i sposobu myślenia, krytycyzm w stosunku do siebie, do rozmaitych informacji i wobec różnych źródeł informacji;
* zdolność uczenia się - zdobywania nowej wiedzy, nabywania nowych umiejętności i sprawności, przezwyciężania własnych ograniczeń, co prowadzi do rozwoju, samodoskonalenia; inteligentny jest ten, kto nie stoi w miejscu, kto nie zatrzymał się na jakimś etapie rozwoju umysłowego, kształcenia i samokształcenia;
* mądrość - związana z dociekliwością, przenikliwością, krytycyzmem, dystansem do rzeczywistości, do samego siebie, do własnego sposobu myślenia i namiętności.

Zarzut lub sugestia niedostatku inteligencji może dotyczyć każdego z tych szczebli zjawiska, przy czym najdotkliwszy jest ten atak wtedy, gdy ma charakter skrajnego uogólnienia (głupi - i już). Tak pojęta dyskredytacja poznawcza przybiera jedną z dwóch form.

W formie pierwszej może być dokonywana pod hasłem (mówiąc dosadnie) "to głupek" (on w ogóle jest głupi, jako człowiek, więc będzie głupio myślał i działał we wszystkim, do czego się zabierze). Nie o to więc chodzi, że za mało wie, rozumie, umie, ale o to, że z natury swej nie jest w stanie wiedzieć, rozumieć i umieć więcej; przecież nie nauczy się tego, czego nie może pojąć. Jest to bezwzględna dyskredytacja poznawcza. Przypisujemy mu chroniczną niezdolność do myślenia logicznego (spójnego i konsekwentnego), a w każdym razie do myślenia abstrakcyjnego, samodzielnego, krytycznego. Insynuujemy, że kiedy wyznaje i głosi jakiś pogląd, zgłasza jakiś projekt, inicjatywę, to co najwyżej powtarza za kimś jak papuga, niezupełnie to rozumiejąc.

Ten brutalny atak nie musi być dokonywany "z otwartą przyłbicą" tzn. z użyciem takich epitetów jak "głupek", "przygłup", "idiota", "kretyn", "prostak", "tępak", "ciemniak" itp. lub ich nieco bardziej wstrzemięźliwych ekwiwalentów w rodzaju stwierdzeń, że ktoś jest ograniczony umysłowo, a nawet upośledzony umysłowo, że to skądinąd sympatyczny miś o niedużym rozumku (poczciwina stara się jak może zrozumieć te sprawy, ale po co ma się tak męczyć?). Wymogi kultury współżycia (w tym porządkowe reguły oraz etykieta dyskusji i polemik), wzory salonowej kurtuazji, względy grzeczności na co dzień lub schematy etykiety zawodowej nierzadko zmuszają złośliwca do zastosowania wyszukanej formy dyskwalifikacji, tak aby poniżyć "z całym szacunkiem" (w podtekście - współczuciem, politowaniem).

W formie drugiej można ją przeprowadzić pod hasłem "za głupi na to" (np. zbyt ograniczony, by ogarnąć dane sprawy, by pojąć wszystkie subtelności, niuanse na tym poziomie złożoności zagadnień, by wykroczyć poza banał tam, gdzie trzeba wyobraźni, finezji, innowacji; to dla niego zbyt trudne). Może więc nawet jest mądry w innych kwestiach (np. mądry życiowo, w decyzjach i poradach ze sfery własnych doświadczeń), ale to nie oświeca go - bo nie może oświecić - w kwestiach budżetu, modelu konstytucyjnego, zagadnieniach polityki wyznaniowej (gdzie wydaje mu się, że wystarczy być dewotem albo obsesyjnym antyklerykałem). Może nawet być dobrym technikiem, ale przecież nie każdy technik może być inżynierem, a z kolei nie każdy inżynier powinien być aż konstruktorem. Jest to względna dyskredytacja poznawcza.

Dyskredytacja dziedzinowa

Dyskredytacja na płaszczyźnie dziedzinowej nie musi jednak mieć charakteru absolutnego (że mianowicie ktoś w ogóle do niczego się nie nadaje, że jest to jakieś beztalencie, nieudacznik, owoc brakoróbstwa rodziców i szkoły, zupełna miernota). Znacznie częściej opiera się na formule relatywnej (że ktoś być może sprawny i uzdolniony w innej dziedzinie, a nawet znany z osiągnięć w innej sferze przymierza się lub jest przymierzany do spraw, które muszą być mu obce i muszą go przerosnąć).

Takiej dyskwalifikacji względnej sprzyja przede wszystkim zarzut przeciętności (dotkliwy tam, gdzie wymagane są uzdolnienia twórcze, innowacyjne, oryginalność, inwencja) lub wręcz mierności. A mierność to gorzej niż przeciętność. To bezproduktywne, jałowe, marnotrawne funkcjonowanie w jakiejś roli, sprawiające, że ktoś jest zbędny w tym miejscu, a nawet staje się szkodnikiem. Taka osoba absorbuje energię społeczną, trwoni zasoby społeczne i naraża otoczenie na coraz wyższe koszty czy to obsługi i kompensowania tej nieudolności, czy też usunięcia go, zastąpienia kimś odpowiednim.

Brak umiejętności, a nawet niezrozumienie istoty własnych zadań, i tym bardziej brak efektów pokrywany jest formalistyczną (rytualną lub proceduralną) nadgorliwością, działalnością pozorną i zastępczą, efekciarstwem (tzn. jałowym i pozoranckim popisem, działaniem na pokaz i autoreklamą), tudzież "układami" i prywatną wojną z każdym potencjalnym rywalem. Jeśli więc ktoś jest miernotą, to są powody, by go zwalczać. A jeśli obiektywnie nie jest, to zawsze może się takim wydawać.

Dyskredytacja zawodowa

Kluczowy jest tutaj zarzut braku profesjonalizmu, poczynając od negacji zawodowego przygotowania i uprawnienia do podejmowanych zadań. Dyskredytacja zawodowa odgrywa szczególną rolę w sytuacjach, gdy usiłuje się zapobiec jakiejś nominacji lub wyborowi na stanowisko, na którym niezbędne są określone kwalifikacje. Kwalifikacje z jednej strony uprawomocnione i potwierdzone formalnie jakimś dyplomem, uprawnieniami zawodowymi, z drugiej strony, potrzebne bardziej w wydaniu praktycznym (umiejętności, doświadczenia, naturalne predyspozycje, nawyki) niż teoretycznym (wiedza z wykładów, szkoleń i lektur, naśladowanie schematów). Krytyka zmierza do wykazania osobistej niekompetencji kandydata, co służy bądź wyeliminowaniu, utrąceniu jego kandydatury, bądź wytworzeniu powszechnej opinii o pomyłce kadrowej, o zlekceważeniu wymagań merytorycznych, naruszeniu kryteriów fachowości w imię partyjniactwa, protekcji, klikowości, nepotyzmu.

Jakie są wówczas główne kierunki ataku? Zwykle stosowany jest jeden z następujących schematów:

* podważanie formalnego tytułu do zajmowania danego stanowiska lub wypowiadania się i podejmowania decyzji w jakichś sprawach z określonej dziedziny (niezgodność formalnie potwierdzonego wykształcenia z tym wymaganym na danym stanowisku - lub kwestionowanie pełności tego wykształcenia lub wręcz zarzut fikcyjności, fałszerstwa dokumentów): "no tak, weterynarz też lekarz", "z zawodu dentysta to w rzeczy samej znakomity kandydat na dyrektora banku"; "wykształcenie prawie wyższe - prawie czyni wielką różnicę"; "na którym bazarze można kupić taki dyplom?"; "będzie rzeczywiście bezinteresownie oceniał kwalifikacje innych - tym bardziej, że tym dotychczas się nie interesował";
* podważanie realnej wartości tego formalnego tytułu: "to jakaś szkółka partyjna"; "czego on mógł się nauczyć w tej Moskwie - marksizmu i leninizmu?"; "to istnieje i katolicka medycyna?"; "rzeczywiście, zaliczył jakiś przewlekły kurs szkolenia zawodowego, ale żeby to nazwać aż studiami? To może uznamy i doktorat z fryzjerstwa albo kosmetyki?"; "profesor - he, he - uniwersytetu - he, he - w Zadupiu Dolnym"; "no tak, zrobił te studia - u swojego szwagra";
* zarzut niedostatecznego doświadczenia lub braku doświadczenia praktycznego, pracy w zawodzie, zarzut oderwania od praktyki: "debiutant z dłuuugim stażem"; "profesor prawa - czyli prawnik do kwadratu, który w życiu nie był sędzią ani nie prowadził kancelarii"; "z wojskiem związany od dziecka - długo się bawił żołnierzykami";
* zarzut dezaktualizacji tego wykształcenia: "absolwent z 1956 roku - ma wnuczkę po tych samych studiach, to mu będzie odświeżać i podpowiadać"; "prymus z ekonomii politycznej socjalizmu, znaczy: świetnie czuje sprawy giełdy i bankowości"; "absolwent matematyki z epoki liczydła";
* zarzut niezgodności między formalnym czy nawet faktycznym wykształceniem, wykonywanym zawodem, predyspozycjami i życiem prywatnym danego człowieka: "to będzie świetny menadżer - jak spadochroniarz z lękiem wysokości"; "znakomity, bo bezinteresowny w swoim celibacie, ekspert w sprawach życia seksualnego i rodzinnego"; "najlepszy psychiatra wśród wariatów, może sam siebie wyleczy, bo dyplom zgadza się z chorobą";
* zarzut, że ktoś nie umie tego czego się uczył (a więc formalne wykształcenie czy przeszkolenie swoją drogą, a tak czy inaczej nie posiadł praktycznie wpajanych mu umiejętności, bo mu nie szła nauka albo tego potem nie praktykował).

Więcej informacji na temat krytyki, manipulacji i dyskredytacji (również inne narzędzia i techniki) znajdziesz w interesującej książce Mirosława Karwata "O złośliwej dyskredytacji" (Wydawnictwo Naukowe PWN, 2007) - [b]którą polecam.[b]

Obrazek
Marta Z.

Marta Z. Kierownik ds
projektów
marketingowych i
convention bureau

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Mówiąc szczerze , OSŁABŁAM! CZY LUDZIE OSZALELI! KTO WYDAJE TAKIE KSIąZKI A KTO JE CZYTA!
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Pracowałaś w sztabie wyborczym, zajmowałaś się PR a o to pytasz? :)

konto usunięte

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Panie Marku,

Iście diabelskie metody opisuje Pan na swoim blogu. Proszę tylko o wyjaśnienie czy to propagowanie, czy może "Antyprzykład" - ku przestrodze?

Pisze Pan o zachowaniach dyskredytujących jako o "narzędziach" (cyt. Więcej informacji na temat krytyki, manipulacji i dyskredytacji (również inne narzędzia i techniki) znajdziesz w interesującej książce Mirosława Karwata "O złośliwej dyskredytacji" (Wydawnictwo Naukowe PWN, 2007) - [b]którą polecam.[b])

A może po raz kolejny próbuje Pan jako trener biznesu i psycholog zbudować wielką teorię na temat gigantycznego zaplecza psychologicznego kryjącego się za wszechobecnym "wyścigiem szczurów" z którego to bez skorzystania z oferowanego przez Pana "mentoringu" jest mała szansa na wyjście w jednym kawałku?

Pozdrawiam,
Piotr
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Piotr S.:
Panie Marku,
Iście diabelskie metody opisuje Pan na swoim blogu. Proszę tylko
o wyjaśnienie czy to propagowanie, czy może "Antyprzykład" - ku
przestrodze?

Ani jedno ani drugie. Po prostu opisuję zjawisko, które (stety, niestety) ma coraz częściej miejsce. Kazdy dokona własnej oceny, każdy zrozumie to we właściwy dla siebie sposób.

A może po raz kolejny próbuje Pan jako trener biznesu i psycholog zbudować wielką teorię na temat gigantycznego zaplecza psychologicznego kryjącego się za wszechobecnym "wyścigiem szczurów" z którego to bez skorzystania z oferowanego przez Pana "mentoringu" jest mała szansa na wyjście
w jednym kawałku?

Znow mi Pan coś imputuje. Czy Pan nie potrafi prowadzić dyskusji merytorycznych ad rem tylko zawsze sprowadza Pan wszystko do personalnych sugestii? Na jakiej podstawie merytorycznej sugeruje mi Pan takie a nie inne działania, motywacje, chęci?

Prezentacja zjawiska (tak jak ma to miejsce w tym wypadku) nie musi oznaczać jeszcze akceptacji dla niego i wypływających z tego zjawiska wniosków, efektów.

Przy swoich próbach podważania moich kwalifikacji oraz bezpodstawnego zarzucania mi niecnych intencji czerpie Pan z opisywanej książki - jak z poradnika, pełnymi garściami:)Marek W. edytował(a) ten post dnia 07.07.08 o godzinie 14:01

konto usunięte

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Marek W.:

Przy swoich próbach podważania moich kwalifikacji oraz bezpodstawnego zarzucania mi niecnych intencji czerpie Pan z opisywanej książki - jak z poradnika, pełnymi garściami:)

Przesadza Pan z tym podważaniem :) Rozmawiamy tylko.

>Ani jedno ani drugie. Po prostu opisuję zjawisko, które (stety,
>niestety) ma coraz częściej miejsce. Kazdy dokona własnej oceny, >każdy zrozumie to we właściwy dla siebie sposób.

A jaka jest Pańska ocena? (Wiem- znowu personalnie ;-))

Pozdrawiam,
Piotr
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Piotr S.:
>Ani jedno ani drugie. Po prostu opisuję zjawisko, które (stety,
>niestety) ma coraz częściej miejsce. Kazdy dokona własnej oceny, >każdy zrozumie to we właściwy dla siebie sposób.

A jaka jest Pańska ocena? (Wiem- znowu personalnie ;-))

Panie Piotrze ale "czego" moja ocena?
Artykułu, kwestii, które on porusza, omawia?
Czy może samej techniki, zasady manipulowania, której dotyczy?
Czy jestem zwolennikiem czy przeciwnikiem takich (jak w opisywanym materiale) metod? Czy też, chce Pan ode mnie odpowiedzi - czy moim zdaniem takie zjawiska zachodzą w Polsce, w firmach, organizacjach?

Chcę doprecyzować aby uniknąć spamowania :)

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Marek W.:
Piotr S.:
>Ani jedno ani drugie. Po prostu opisuję zjawisko, które (stety,
>niestety) ma coraz częściej miejsce. Kazdy dokona własnej oceny, >każdy zrozumie to we właściwy dla siebie sposób.

A jaka jest Pańska ocena? (Wiem- znowu personalnie ;-))

Panie Piotrze ale "czego" moja ocena?
Artykułu, kwestii, które on porusza, omawia?
Czy może samej techniki, zasady manipulowania, której dotyczy?
Czy jestem zwolennikiem czy przeciwnikiem takich (jak w opisywanym materiale) metod? Czy też, chce Pan ode mnie odpowiedzi - czy moim zdaniem takie zjawiska zachodzą w Polsce, w firmach, organizacjach?

Chcę doprecyzować aby uniknąć spamowania :)
Tu się zgadzam. Bo, to, ze ktoś cos opisuje, czy tego mechanizmy nie czyni tej osoby odpowiedzialnej za to. Np, ja opisuję oszustwa internetowe, co w cale nie czyni mnie oszustem. Ale im więcej wie się na jakś temat, tym trudniej z nami wygrac. Książkę można potraktować jako podręcznik "sczura wyścigowego", a można inaczej i zauważyć mechanizmy, zrozumiec je i dzięki temu nie dać się innym "szczurom".
Ile razy mieliśmy cos takiego w pracy, że ten, a ten, to tak powiedział przy szefie. Teraz może łatwiej zrozumiec dlaczego tak powiedział...
pozdr. mfs
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Marek W.:
Jeśli w firmie panuje prawo dżungli, to znaczy, że trzeba zacząć szukać innej pracy. Albo zacząć się zbroić. Skutecznym orężem twardego menedżera jest podważanie kwalifikacji i predyspozycji konkurenta do stanowiska, projektu lub zasobów.

Jeśli jest się pozytywnie nastawionym do świata lub postępuje w myśl zasady wygrana-wygrana, można być ślepym na takie manipulacje.
Chociaż jestem tylko wolną artystką, żadnych szefów, mam konkurencję, a ona nie śpi. W sztuce także toczy się walka o wizerunek. Tak naprawdę malarz nie sprzedaje obrazu a wizerunek To od niego zależy poziom cen, pozycja przetargowa w rozmowach z galeriami. Po prostu to samo co dotyczy marki, dotyczy artysty.
Od jakiegoś czasu (ze dwa lata) zaczęłam czuć, że ktoś mi przyprawia gębę. Piszę mnie, myślę nam niezależnym artystom. Znalazłam odpowiedź. Złe praktyki PR, czyli zapewne to co opisuje polecana książka.
Tu więcej na ten temat. http://www.goldenline.pl/forum/inwestycja-w-sztuke/343...
Sama zakładam, że ludzie mają dobre intencje i nie mogę się pozbyć tego nawyku. Niestety bardzo często ludzie mają złe intencje i warto poznać narzędzia jakich używają. Można się wtedy uzbroić i bronić. Taka walka nie musi być zła, bronimy dobrego imienia i godności, co bywa mylone z walką o stołki. Raczej trudno by artysta zmienił firmę. Musi się zbroić, ale jak mierzyć się z bankiem, gazetą itp?
Jestem ciekawa czy zgodzi się Pan ze mną?Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 07.07.08 o godzinie 17:57
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Michał Filip Sobański:
Tu się zgadzam. Bo, to, ze ktoś cos opisuje, czy tego mechanizmy nie czyni tej osoby odpowiedzialnej za to. Np, ja opisuję oszustwa internetowe, co w cale nie czyni mnie oszustem.
Ale im więcej wie się na jakś temat, tym trudniej z nami wygrac. Książkę można potraktować jako podręcznik "sczura wyścigowego", a można inaczej i zauważyć mechanizmy, zrozumiec
je i dzięki temu nie dać się innym "szczurom".
Ile razy mieliśmy cos takiego w pracy, że ten, a ten, to tak powiedział przy szefie. Teraz może łatwiej zrozumiec dlaczego
tak powiedział...
pozdr. mfs

Dokładnie tak. Nic dodać nic ująć :)Marek W. edytował(a) ten post dnia 07.07.08 o godzinie 18:12
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Beata Wąsowska:
Jestem ciekawa czy zgodzi się Pan ze mną?

Witam Pani Beato.
Wie Pani, kto zwycięża na wojnie. Ten, kto lepiej pozna sposoby działania, taktykę, strategią, technikę wroga, przeciwnika.
Opisując to, co w inicjującym ten wątek artyukule wskazałem nie jestem "tego czegoś" apolegotą. Co więcej, w wielu przypadkach sam doświadczam tego typu technik, stosowanych na mnie czy przeciwko mnie przez konkurencję lub po prostych złych, zawistnych ludzi.

Pisząc o tym, wskazałem tylko, nazwałem po imieniu to, o czym w zasadzie każdy z nas wie, że się dzieje, gdzieś przeciwko komuś. W przypadku gdy dotyczy to nas, gdy to działanie skierowane jest przeciwko nam - pozostajemy częstokroć bezradni. Mam nadzieję, że teraz będziemy (będziecie) co nieco mocniejsi, bardziej świadomi a poprzez to odporni na tego typu działania.

Odpowiadajać na Pani pytanie - TAK.Zgadzam się z Panią.

Pozdrawiam
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Marek W.:

Pisząc o tym, wskazałem tylko, nazwałem po imieniu to, o czym w zasadzie każdy z nas wie, że się dzieje, gdzieś przeciwko komuś.

No właśnie.
Myślę, że w kontekście poruszanego problemu warto także zapoznać się z książkami:
Teoria wywierania wpływu na ludzi - Cialdini
Przestań mnie kontrolować,
Zakazana retoryka,
Szantaż emocjonalny,
a film "Dogville" pokazuje co się dzieje z człowiekiem, który się nie broni. Ufny i dobry staje się ofiarą, a potem agresorem. Można było tego uniknąć przeciwstawiając się na czas.

Wszystkie te książki opisują techniki manipulowania i niszczenia każdego, kto na to pozwoli.
W przypadku gdy dotyczy to nas, gdy to działanie skierowane jest przeciwko nam - pozostajemy częstokroć bezradni.

a należało być przygotowanym i skutecznie odeprzeć atak. Należy poznać wroga i jego sposoby. Bo często to nie wróg lecz przyjaciel stosuje takie chwyty i tracimy przyjaciela. Powstrzymany nadal byłby naszym oddanym przyjacielem. Przyjaciele, to także ludzie i mają swoje słabostki, jak wszyscy, chcą mieć przewagę.

Czy takie książki są etyczne?

Zanim poznałam ww. książki "kupowałam" te logiczne i wyrafinowane argumentacje.
Każdy może ukraść, nie każdy kradnie. Wolny człowiek sam dokonuje wyboru postępowania, jednak nie wszyscy wolni ludzie mają wolną wolę.

Pozdrawiam.Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 07.07.08 o godzinie 22:28

konto usunięte

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Marek W.:
Wie Pani, kto zwycięża na wojnie. Ten, kto lepiej pozna sposoby działania, taktykę, strategią, technikę wroga, przeciwnika.

Drodzy Państwo,

I w tym sęk. Ja wyznaję zasadę "kto mieczem wojuje od miecza ginie". Państwo się zbroicie, tracicie czas żeby uczyć się zachowań wyimaginowanych przeciwników, chcecie z nimi walczyć ich orężem.

Nawet jeżeli są prawdziwi, to w moim rozumieniu należy ROBIĆ SWOJE!
I to nie jest "moja jedyna słuszna teoria" - zachęcam do lektury "Drogi" Św. Josemaria Escriva:

14 " Nie trać czasu i energii — one należą do Boga — na odpędzanie kamieniami psów ujadających po drodze. Pogardzaj nimi."

190 "Komuś, kto miał wybuchowego i nieokrzesanego przełożonego, Pan kazał modlić się takimi słowami: Wielkie Ci dzięki, Boże mój, za skarb prawdziwie Boży, gdzież bowiem znalazłbym kogoś takiego, kto by na każdą moją uprzejmość odpowiedział kopnięciem?"

Pozdrawiam,
Piotr
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Piotr S.:
Drodzy Państwo,
I w tym sęk. Ja wyznaję zasadę "kto mieczem wojuje od miecza ginie". Państwo się zbroicie, tracicie czas żeby uczyć się zachowań wyimaginowanych przeciwników, chcecie z nimi
walczyć ich orężem.

Nolite iudicare, et non iudicabimini!

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Panie Marku,

Nie sądzę, a napominam.

Omnes qui acceperint gladium, gladio peribunt.

Pozdrawiam,
Piotr
Wojciechowski M.

Wojciechowski M. Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Quid autem vides festucam in oculo fratris tui, et trabem in oculo tuo non vides.

Poza tym, OK wszak...

Verum consilium, quod initio auditu grave est, postea fit iucundum

Pozdrawiam
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Piotr S.:
I w tym sęk. Ja wyznaję zasadę "kto mieczem wojuje od miecza ginie". Państwo się zbroicie, tracicie czas żeby uczyć się zachowań wyimaginowanych przeciwników, chcecie z nimi walczyć ich orężem.

Nawet jeżeli są prawdziwi, to w moim rozumieniu należy ROBIĆ SWOJE!

Każdy ma własną strategię.
"Osoba ta ma ukryty profil. Nie masz wglądu ani w jej kontakty, ani do grup, do których należy." oto opis Pana profilu i ...strategii. Cichociemny.
Jest Pan bezpieczny. Zapewne działa w myśl zasady "moja chata z kraja" lub ma dewizę "nie zajmuję się sprawami, które nie dotyczą mnie bezpośrednio".
qui tacet, consentire videtur
Jest Pan niewidoczny dla konkurencji, ale czy to nie jest strategia
walki?
Rozgrywa Pan własną grę (robi swoje), nie oglądając się na nic i na nikogo.
lecz kto milczy ten przyzwala
Nie dotyka Pana agresja, bo jest Pan niewidoczny. Nie wiemy czy Pan nie jest agresorem - bo jest Pan niewidoczny. Nie dotyka Pana agresja, bo Pan milczy.

Wygodna strategia, ale ryzykowna. Może Pan zostać przeoczony, bo mieczem jest w tej rozmowie Pana anonimowość.
Powinien się Pan zdecydować albo jest Pan tylko ze swoimi, albo z wszystkimi. Pan próbuje być jedną nogą domatorem, a drugą towarzyski.

Nemo potest personam diu ferre.

Pozdrawiam.Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 08.07.08 o godzinie 23:37

konto usunięte

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Beata Wąsowska:
Piotr S.:
I w tym sęk. Ja wyznaję zasadę "kto mieczem wojuje od miecza ginie". Państwo się zbroicie, tracicie czas żeby uczyć się zachowań wyimaginowanych przeciwników, chcecie z nimi walczyć ich orężem.

Nawet jeżeli są prawdziwi, to w moim rozumieniu należy ROBIĆ SWOJE!

Każdy ma własną strategię.
"Osoba ta ma ukryty profil. Nie masz wglądu ani w jej kontakty, ani do grup, do których należy." oto opis Pana profilu i ...strategii. Cichociemny.
Jest Pan bezpieczny. Zapewne działa w myśl zasady "moja chata z kraja" lub ma dewizę "nie zajmuję się sprawami, które nie dotyczą mnie bezpośrednio".
qui tacet, consentire videtur
Jest Pan niewidoczny dla konkurencji, ale czy to nie jest strategia
walki?
Rozgrywa Pan własną grę (robi swoje), nie oglądając się na nic i na nikogo.
lecz kto milczy ten przyzwala
Nie dotyka Pana agresja, bo jest Pan niewidoczny. Nie wiemy czy Pan nie jest agresorem - bo jest Pan niewidoczny. Nie dotyka Pana agresja, bo Pan milczy.

Wygodna strategia, ale ryzykowna. Może Pan zostać przeoczony, bo mieczem jest w tej rozmowie Pana anonimowość.
Powinien się Pan zdecydować albo jest Pan tylko ze swoimi, albo z wszystkimi. Pan próbuje być jedną nogą domatorem, a drugą towarzyski.

Nemo potest personam diu ferre.

Pozdrawiam.Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 08.07.08 o godzinie 23:37

Pani Beato,

Lekarstwo na Pani bolączki związane z brakiem wglądu w mój profil znajdzie Pani w wątku o samopoznaniu.

Czy brak profilu na "Naszej klasie" również jest maską? Ja nie wyznaję zasady, że "4 miliony ludzi nie może się mylić" i wolę mieć pod kontrolą swoją prywatność. Czy to oręże do walki? Nie. To naturalne prawo każdego człowieka i rozsądek w jego wykorzystaniu.

Co do towarzyskiego domatora- ma Pani rację - ale jestem nie ze wszystkimi a ze swoimi.

Pozdrawiam serdecznie,
Piotr
Beata W.

Beata W. Sztuki piękne i
krytyczne

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

Piotr S.:
Co do towarzyskiego domatora- ma Pani rację - ale jestem nie ze wszystkimi a ze swoimi.

W grupie jest Pan ze wszystkimi, widoczny dla swoich. A więc nie porozmawiamy.

Serdecznie pozdrawiam. B

konto usunięte

Temat: Podważanie kwalifikacji i predyspozycji

hm, a mnie sie ukazal profil Piotra...



Wyślij zaproszenie do