Wojciechowski
M.
Psycholog biznesu |
szkolenia &
consulting sprzedaży
Temat: Czym jest sukces?
Kiedyś zapytano, sędziwego już Tomasza Edisona, wielkiego wynalazcę - czy aby na pewno nie miał poczucia klęski i nie odczuwał frustracji po dziesięciu tysiącach porażek przy konstruowaniu żarówki. „Nie – odpowiedział Edison – ja nie poniosłem dziesięciu tysięcy porażek, ale tyle razy dowiedziałem się, jak nie należy robić żarówki”.Warto o tej prawdzie Edisona pamiętać szczególnie wtedy, kiedy nam "nie idzie", kiedy nasz pomysł, projekt napotyka problem, kłopot, trudność w realizacji. Sukces, ten końcowy - zawsze jest bowiem okupiony "tysiącem" nieudanych prób, zabiegów, starań. Za sukces płaci się wielką cenę, o której często zapominamy upojeni końcowym efektem. Tymczasem, te wszystkie "ciernie", które napotykamy po drodze stanowią o naszym doświadczeniu, są wartością, która w nas pozostanie. Jeśli będziemy nią mądrze zarządzać, to wówczas każdy następny projekt, każde kolejne przedsięwzięcie będzie sprawniej, szybciej, mniej boleśnie i mniej kosztownie realizowane.
Czym bowiem jest sukces?
Sukces to z całą pewnością nie jednorazowy efekt czy osiągnięcie, ale proces, podejście do życia, postawa. O sukcesie możemy bowiem mówić tak naprawdę jedynie z perspektywy czasu, często całego życia i to zarówno w wypadku jednostki, jak i firmy. To, co dziś jest sukcesem, może nim przestać być za chwilę. Sukces to działanie na najwyższym poziomie swoich możliwości w kierunku realizacji własnych, w pełni uświadamianych pragnień, z zachowaniem uniwersalnego kodeksu moralnego oraz równowagi pomiędzy wszystkimi obszarami życia.
Kiedy legendarnej postaci amerykańskiego biznesu, pierwszemu szefowi IBM, Watsonowi, podczas spotkania managementu koncernu przedstawiono potężny plik dokumentów opisujących niektóre problemy z klientami- ten przejrzał je, po czym energicznie odsunął od siebie – tak energicznie, że niektóre z nich spadły – i powiedział:„Nie widzę tu żadnych problemów z klientami, po prostu nie wszyscy z was wykorzystują sto procent swoich możliwości” – i wyszedł.
Sukcesu nie odniesiemy, jeśli będziemy strachliwie – zamiast na nim – koncentrowali się przede wszystkim na usprawiedliwianiu swoich niepowodzeń, na szukaniu alibi, na asekuracji.
Już przed wielu laty George Bernard Shaw pisał, że „ludzie zawsze zrzucają winę za to, jacy są, jakie są efekty ich aktywności, działania - na warunki, w których przyszło im pracować.
Tymczasem ja, nie wierzę w moc sprawczą warunków.
Ludzie, którzy osiągają sukces, biorą się w garść i znajdują warunki, które im odpowiadają, a jeśli takich nie ma - sami je stwarzają.
Warto także pamiętać, że nie odniesiemy prawdziwego sukcesu, jeśli pozwolimy by świat przedwcześnie zobaczył w nas zwycięzców, a my sami upoimy się tym publicznym uznaniem, burzą oklasków oraz zachwytów dla nas - choć sami będziemy doskonale wiedzieć, że mogliśmy tak naprawdę dać z siebie więcej albo że nasz wynik to tylko efekt słabości innych.
Jest w takim podejściu, jakim jest uleganie splendorowi i komplementom innych coś demoralizującego, co wcześniej czy później okaże się źródłem naszych poważnych problemów. Tylko wtedy, gdy w pełni angażujemy się w to, co robimy, możemy przypisać sobie sukces. Sami wyznaczmy sobie granice, cele - gdy mowa o sukcesie indywidualnym, w firmie zaś zadbajmy o to, by właściwi ludzie byli na właściwym miejscu, i stymulujemy ich do wewnętrznej konkurencji – konkurencji ze sobą.
Jedynie wówczas, gdy będziemy wykorzystywali sto procent swoich możliwości i potencjału zapewnimy sobie końcowy sukces. O nim decyduje bowiem nie bylejakość ale pełne, maksymalne zaangażowanie i skoncentrowanie na celu. Zanim zrobimy pierwszy krok, zastanówmy się, przemyślmy swoją strategię, przeanalizujmy każdy element gry...a dopiero potem, wiedząc już, że wszystko jest OK - śmiało maszerujmy do przodu. Tomasz Edison wiedział, był o tym mocno przekonany, że skonstruuje żarówkę. Jej powstanie pozostawało dla niego tylko kwestią czasu. A wszystkie kolejne próby, łącznie z tymi nieudanymi traktował jako kolejne kroki w drodze do celu. Bez nich, bez tych wszystkich kroków - nie doszedłby, nie przeszedłby - tam gdzie dzisiaj jest.Do nieśmiertelnej historii.
Felieton ukaże się w najnowszym, październikowym wydaniu Gazety Telemarketera