Temat: Biznesowy dylemat
Marek Kubiś:
Mogę zaproponować zmianę pytania na: dlaczego przegrywam? ;-)))
Marku, dzięki za celnie postawione pytanie, które dzisiejszego ranka zmusiło mnie do rozmyślań...
W pierwszej chwili chciało mi się zakrzyknąć - ależ ja nie przegrywam! Mam wspaniałą żonę, wspaniałego syna, na brak dóbr materialnych nie mogę narzekać. Realizuję się w swojej pracy i w swoich zainteresowaniach. kilka razy w roku wyjeżdżam na długie wakacje, o jakich Amerykanie mogliby tylko zamarzyć. Mam naprawdę wspaniałych przyjaciół. W zasadzie to niczego mi nie brakuje.
A jednak, gdybym był taki happy, to nie napisałbym tego, co napisałem. Więc pewnie przegrywam i to mnie stresuje. Postanowiłem sobie chwilę nad tym porozmyślać i spisać trochę bez ładu i składu dlaczego tak być może...
1. Głosuję na ludzi najlepszych w mojej ocenie, a na prezydenta wybierają tego, co ukradł księżyc. Płacić potem muszę z [b]moich[/] podatków za taki bezsens, który nam serwują - tu przegrywam, bo en masse wybieramy nie tych, których powinniśmy, a tych, którzy nam bzdury obiecują... A potem jest mi wstyd jak
tutaj.
2. Najcenniejszym dla mnie zasobem jest czas - tu przegrywam, bo ilość pieczątek i podpisów, zjada mi znacznie więcej czasu niż gdybym ten biznes prowadził w innych krajach. Każdego 15-go, 20-go, 25-go biurokracja mnie przerasta... I jeśli masz więcej niż jedną firmę, to można się pochlastać... Cóż, jakoś do tego przywykłem, w firmach są procedury... się kręci... Ale w statystykach przyjazności państwa dla biznesu nasz kraj daleko w tyle pozostaje.
3. Do każdego biznesu potrzebni są ludzie - tu przegrywam sromotnie. I ten obszar boli najbardziej. Ludzie szukający pracy, w większości się nie nadają (wina systemu edukacyjnego, za który płaciłem z moich podatków), Ci którzy się nadają drożej mnie kosztują jako pracodawcę niż gdybym zatrudniał ich na Zachodzie. A w odpowiedzi na mój artykuł dostaję m.in. takie odpowiedzi:
Według badań międzynarodowych organizacji, takich jak PISA (Międzynarodowy Program Oceny Umiejętności Uczniów), czy OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) blisko 40 % Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rozumie w niewielkim stopniu. Jako powody tej degradacji intelektualnej podaje się: zanik nawyku czytania, bezrefleksyjne oglądanie telewizji oraz wzrastające ubóstwo znacznej części naszego społeczeństwa. Okazuje się jednak, że we współczesnym świecie wtórny analfabeta może bez większego wysiłku i bez przeszkód przejść przez życie, gdyż nie wymaga się od niego czytania gazet (informacji dostarczają mu telewizja i radio), nie musi pisać listów (listy zastąpiła rozmowa telefoniczna i SMS-y nadawane przez telefony komórkowe), życiorys czy podanie pisze rzadko, a i to według schematu, instrukcje obsługi, ulotki informacyjne dla ułatwienia zawierają przede wszystkim rysunki, a wiele czasopism dawniej starannie przygotowujące artykuły, obecnie ich pisanie sprowadza bardzo często do układania galerii zdjęć z podpisami. Analfabetyzmem wtórnym, i funkcjonalnym, zagrożeni są nawet absolwenci szkół wyższych.
Z badań OECD wynika, że co szósty magister w Polsce to analfabeta funkcjonalny. W badaniach porównano zdolności rozumienia tekstu i radzenia sobie z wyczytanymi informacjami u mieszkańców siedmiu państw: USA, Kanady, Polski, Niemiec, Szwajcarii, Holandii i Szwecji. W każdym kraju obserwowano ok. 3 tys. osób. Okazało się, że Polacy gubili się przy zrozumieniu tak wydawałoby się prostych tekstów użytkowych, jak rozkład jazdy pociągów czy mapka pogody (40 %). Trzy czwarte z nich nie dostrzegało związku między dwoma wykresami (jeden dotyczył sprzedaży petard, drugi liczby wypadków). W rezultacie - na najwyższym piątym i czwartym poziomie znalazło się zaledwie 3% Polaków. Do dwóch najsłabszych grup zaliczono natomiast prawie 80% mieszkańców naszego kraju. Co trzeciego uznano za analfabetę wtórnego lub funkcjonalnego, tym samym Polska zajęła ostatnie miejsce w rankingu. W międzynarodowych testach na rozumienie czytanej treści nie lepiej wypada polska młodzież. W 2002 r. Międzynarodowy Program PISA przebadał 265 tys. 15-latków z 31 państw. W Polsce do testów przystąpiło 4 tys. uczniów, którzy mieli wykazać się zdolnością wyszukiwania informacji, interpretacji tekstu, refleksji i krytycznej oceny. Wyniki podzielono na pięć poziomów, tylko 6 % uczniów zakwalifikowało się do najwyższego poziomu, a 10 % nie spełniło wymogów najniższego poziomu. W rezultacie Polska zajęła 24 miejsce w rankingu, a w raporcie końcowym PISA znalazło się stwierdzenie, że co dziesiąty absolwent polskiej szkoły podstawowej nie potrafi czytać, a w szkołach zawodowych analfabeci wtórni stanowią jedna trzecią.
Edward Rydygier
I jak tu się nie stresować. OK. w odniesieniu do mojej własnej osoby i do mojej rodziny - sam sobie z tym poradziłem. Gdy żona powiedziała mi kiedyś, że mam chodzić na wywiadówki, bo ona więcej nie pójdzie i gdy porozmawiałem sobie z nauczycielami (niby najlepszego liceum w Gdańsku, a i w ogólnopolskich rankingach zajmującego wysokie miejsce), to wysłałem syna do prywatnej szkoły w Anglii - była to chyba jedna z najlepszych rzeczy, które zrobiłem w swoim życiu. Tyle, że gdy skończy studia, to pewnie już do Polski nie wróci... Więc po co mam budować biznesy tu, jeśli on radzi sobie znacznie lepiej tam? Ja i tak w proch się obrócę...
I tak mógłbym się jeszcze rozpisywać, tylko po co?
Właśnie dlatego, że mnie już nie rajcuje osobista pogoń za sukcesem. Ale chciałbym by inni odnosili sukces i w tym naszym kraju, moja postawa nie jest akceptowana przez innych. Ja chcę się dzielić, a inni wietrzą tu podstęp, przypisują mi jakieś niecne motywacje, jakąś ukrytą chęć zysku - i to mnie wk$%_ia...
Czy tym odpowiedziałem Marku na Twoje pytania?
A że
Wiosna idzie! ;-)
Właśnie sobie skorzystałem... Wsiedliśmy z żoną na rowery i pojechaliśmy wzdłuż morza do Gdyni... Wygrzaliśmy się trochę na plaży przy piwku w Piaskownicy (to taka super knajpka z klimatem w Sopocie przy plaży - polecam!). Ale z zimy też jeszcze skorzystam za tydzień :)
Pozdrawiam serdecznie
Mirek Jasiński edytował(a) ten post dnia 27.03.10 o godzinie 07:25