Temat: legalnosc sprzedawanych baz danych i pagarafy
Kamil Żukowski:
To walka z wiatrakami. Ci najmniejsi, "maluczcy" nie stanowią zagrożenia, jeśli zbiorą kilkaset rekordów na własny użytek. Natomiast osoby, które zbierają takie dane ze wspomnianych firm (przy użyciu botów) i je masowo odsprzedają, budzą się rano i otrzymują pismo z wezwaniem do zapłaty. Wystarczy, że firma bazodanowa ma dobrego crawlera. Po prostu nie ma po co tego nagłaśniać.
A to ciekawe...
"Stefan" ma racje , nie ma różnicy między botem, a zatrudnieniem 1000 chińczyków,
którzy 24 na dobre będą ręcznie dane spisywać ze stron np. PKT.
Pomijam absurdalność wypowiedzi Pana Kamila, który chyba jak ten "typowy LEW z reklamy"
Dużo mówi, mało robi.
Udowodnienie botowania bazy jest praktycznie niemożiwe (tzn. pomysłów na obrone jest nieskończona ilość), nawet przy wieeelkiej prowizorce jest duża szansa obrony.
O przypadkach skazania czy ugody nie słyszałem, a jestem blisko zarówno PKT jak i Eniro.
Chyba że chodzi Panu o ugody rozpowszechniania baz przez handlowców ?!
Oczywiście w regulaminach PKT zabraniają korzystania z botów,
ale ich regulamin i tak jest gówno warty i mało ma z prawem wspólnego.
Chroniona jest sama baza, jej sposób zapisu, układ tabelek itd,
a nie dane w niej zawarte (w przypadku bazy danych firm).
Skoro jest Pan takim specjalistą to może wypowie się Pan w sprawie sprzedawania
baz danych przez PKT ze zgodami na wysyłkę maili reklamowych he ?
Bo z tego co mi wiadomo, to jest sprzeczne z prawem, a jakos funkcjonuje !?
Pomijam rzecz oczywistą, czyli botowanie baz wzajemnie przez PKT i ENIRO :)
Podsumowując istotą chronioną jest struktura bazy - nie dane,
dane firm są publicznie dostępne i nie chronione koniec kropka.
Przepraszam jaka jest prawna różnica w obdzwonieniu całej Polski, zbotowaniu bazy,
czy chodzeniu od firmy do firmy i spisywania danych ?
BTW:
Kamil Żukowski:
Panie Stefanie, osoby pozyskujące w powyższy sposób dane od tych firm muszą się liczyć z wezwaniem do zapłaty albo sprawą w sądzie. Znam takie przypadki, czyli nie wiem o jakich faktach Pan mówi... Ludzie jednak idą na ugodę i płacą, bo można udowodnić, że ktoś za pomocą bota pozyskał i sprzedał dane, a przegrana w sądzie jest pewna, kiedy podmiot pozywający posiada niezbite dowody.
To autopromocja? Indolecja? czy po prostu płacą Panu za to?
Łukasz Wypiórczyk edytował(a) ten post dnia 13.02.12 o godzinie 15:51