Marcin Nowak Handel B2B
Temat: O ŚWIATOWEJ GOSPODARCE NA KONIEC 2006, Z DALEKIM WSCHODEM...
http://GlobalEconomy.plWydawnictwo Instytutu Analiz i Prognoz Gospodarczych
Autor M.A. KOLKA, H.S. TUSZYŃSKI (12.06)
Dziś Stary Kontynent i Ameryka z podziwem, ale i z zazdrością patrzą na gospodarki krajów Dalekiego Wschodu. Jedni zastanawiają się nad zjawiskami i mechanizmami, które czynią, że kraje tego regionu rozwijają się dziś szybciej niż Europa, czy USA i prognozują, kiedy Chiny zagrożą pierwszej pozycji Stanów Zjednoczonych, a gospodarka tego regionu stanie się głównym centrum gospodarczym świata. Drudzy wieszczą szybkie załamanie się w chińskiej gospodarki i kłopoty z tego powodu krajów tego regionu, prognozują też pokonanie przez Stany Zjednoczone obecnych zagrożeń w ich gospodarce oraz powrót gospodarek europejskich na ścieżkę szybkiego rozwoju. Kto ma rację? Warto zastanowić się nad tym, co się dzieje w światowej gospodarce, ale też na jakim fundamencie zbudowany jest obecny sukces krajów Dalekiego Wschodu i czy jest on trwały.
1. Nie ulega wątpliwości, że dziś światem rządzi gospodarka w znacznie większym stopniu, niż to miało miejsce w poprzednich dekadach. Interesy gospodarcze dominują w kryteriach ocen światowych procesów, są podstawą i fundamentem koncepcji politycznych krajów i grup krajów. W ostatnich latach społeczność światowa dbała o powstawanie globalnych rozwiązań dotyczących szeroko rozumianej współpracy gospodarczej, ale też powstawały i rozwijały się regionalne ugrupowania, w ramach których kraje starały się zadbać o własne, tak bieżące jak i przyszłe interesy. Przywódcy wielu krajów mieli nadzieję (a niektórzy dalej ją mają), że uda się tak zmodyfikować reguły rządzące światowym handlem, by sprzyjały one współpracy międzynarodowej i wzrostowi gospodarczemu. Ten cel realizowano dotąd w gronie krajów należących do Światowej Organizacji Handlu (WTO), w ramach negocjacji objętych mianem Rundy Katarskiej (Doha). Jej celem było ustalenie rozwiązań liberalizujących dotychczasowe reguły światowego handlu. Wydaje się, że wszyscy mają świadomość, iż we współczesnym, coraz bardziej globalizującym się świecie, powstaje nowy porządek i ważne jest by w nim funkcjonowały reguły, które są akceptowane przez międzynarodową społeczność, ale też by były mechanizmy zmuszające innych do ich respektowania. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że WTO przez ostatnie lata była jedną z nielicznych światowych organizacji, które stosunkowo najmniej straciły ze swojego prestiżu i liczono na sukces w negocjowaniu nowych rozwiązań. Niestety nie udało się. Fiaskiem zakończyły się szczyty tej organizacji w Seatle i w meksykańskim Cancun, a w kończącym się roku stopniały do zera nadzieje związane z realizacją uzgodnień ostatniego szczytu w Hong Kongu. Nie udało się więc stworzyć nowych reguł w światowym handlu, które byłyby impulsem dla rozwoju globalnej gospodarki. Nie ulega wątpliwości, że fiasko tych negocjacji obniżyło dotychczasowy, wysoki prestiż WTO, chociaż trzeba też przyznać, że wzięła ona na siebie bardzo trudne zobowiązanie. Wszyscy mieli świadomość, jak duże są różnice interesów pomiędzy poszczególnymi krajami współpracującymi w ramach tej organizacji i jak niewielki jest obszar, w którym poszukiwać należy możliwych do przyjęcia rozwiązań kompromisowych, a także jak wysoki jest poziom ryzyka w tym przedsięwzięciu.
2. Nie można powiedzieć, że świat dotąd wiązał swoje nadzieje tylko z tą integracyjną koncepcją w ramach globalnej gospodarki, bowiem równolegle prowadzono alternatywne, aktywne działania integracyjne o zasięgu regionalnym i ponadregionalnym. Można nawet powiedzieć, że negocjacje w ramach WTO miały charakter uzupełniający do rozwijanych inicjatyw regionalnych.
Unia zrealizowała swój plan przyjęcia „10”, a teraz przyjmuje do swojego grona Bułgarię i Rumunię i wygląda na to, że nie jest to koniec procesów integracyjnych na Starym Kontynencie. Układa też specjalne stosunki z Rosją (w planie jest stworzenie strefy wolnego handlu), z krajami afrykańskimi, Bliskiego i Dalekiego Wschodu, a także w grupą MERCOSUR w Ameryce Południowej.
Stany Zjednoczone od lat umacniają więzy łączące gospodarki krajów współpracujących w ramach NAFTA (USA, Kanada i Meksyk). Jednak zaproponowały też realizację koncepcji znanej pod nazwą FTAA (Free Trade Area of Americas), która jest koncepcją integracyjną skierowaną do krajów obu Ameryk. Zgodnie z pierwotnymi planami Białego Domu miała być ona zrealizowana do końca 2005 roku lecz nie powstała. Można jednak odnieść wrażenie, że USA nie zrezygnowały z niej, bo koncepcja ta jest bardzo atrakcyjna tak w sensie gospodarczym, jak i politycznym. Byłaby bowiem szansa stworzenia największej strefy wolnego handlu na świecie, która integrowałaby gospodarki 34 krajów amerykańskich (wszystkie kraje obu amerykańskich kontynentów oprócz Kuby). To potencjalne centrum polityczno - gospodarcze byłoby zamieszkiwane przez ponad 823 mln osób, a jej istotą byłaby redukcja ceł do zera na wszystkie możliwe towary i usługi, najpóźniej do 2015 roku (Biały Dom zrezygnował z powielenia koncepcji przyjętej przez Unię Europejską z całą jej biurokracją). USA zaproponowały także szeregu krajom Północnej Afryki, Bliskiego Wschodu (włącznie z Izraelem, Palestyną, Irakiem i Afganistanem) utworzenie pod swoim przywództwem strefy wolnego handlu. Jednak w związku z obecną sytuacją na Bliskim Wschodzie rozmowy na ten temat utknęły w miejscu.
Biały Dom wywiera ciągłą presję na kraje Ameryki Południowej, by związać ich gospodarki z sobą. Na przeszkodzie stoi dziś rosnąca polityczna i gospodarcza rola Brazylii, która wyrasta na regionalnego przywódcę. Dotychczas przewodziła ona strefie wolnego handlu MERCOSUR, do której oprócz Brazylii należy Argentyna, Paragwaj i Urugwaj. Obecnie grono państw stowarzyszonych z ta strefą tworzą: Peru, Boliwia, Chile, Kolumbia, Ekwador i Wenezuela. MERCOSUR zacieśnia współpracę z innymi, mniejszymi strefami tego kontynentu (z tzw. Grupą Andyjską i z Karaibskim Porozumieniem Wolnego Handlu) w ramach Południowo-amerykańskiej Wspólnoty Narodów, którą już dziś tworzy 10 krajów. Z MERCOSUREM o zacieśnieniu współpracy od dłuższego czasu prowadzi rozmowy Unia Europejska. Te fakty osłabiają szanse realizacji koncepcji FTAA forsowanej przez Biały Dom, który chce połączyć wszystkie kraje obu Ameryk pod swoim kierownictwem (dziś koncepcję FTAA akceptuje Salwador, umowę dwustronną z USA podpisało Chile, a rozmowy z Hondurasem uznaje się za zaawansowane).
Rosja z Białorusią, Ukrainą i Kazachstanem stworzyła Wspólną Przestrzeń Gospodarczą. Jaka będzie przyszłość tego ugrupowania dziś jeszcze trudno powiedzieć. Podobne koncepcje są dyskutowane w Afryce.
3. Ciekawie rozwija się sytuacja w Azji Południowo-Wschodniej. Kilka lat temu kraje tego regionu postanowiły, że do roku 2020 stworzą strefę wolnego handlu. Wzorem dla nich była koncepcja Unii Europejskiej. Decyzję podjęto podczas szczytu ASEAN (Stowarzyszenia Państw Azji Południowo-Wschodniej) w Bali. ASEAN to związek 10 krajów członkowskich: Brunei, Filipin, Indonezji, Kambodży, Laosu, Malezji, Myanmaru (Birmy), Singapuru, Tajlandii i Wietnamu. Planowana strefa wolnego handlu obejmowałaby blisko pół miliarda osób (bez Indii), a wartość rocznych przepływów handlowych miałaby przekraczać 700mld USD.
Warto w tym miejscu podkreślić, że od pierwszych spotkań w obradach na ten temat brały udział również Indie, Chiny i Korea Południowa. Plany rozwoju tej strefy od początku były ambitne i ASEAN prowadził negocjacje o utworzeniu strefy wolnego handlu z Chinami (realizacja do końca 2010 roku), z Indiami (z terminem realizacji do 2011 roku) i Japonią ( do 2012 roku ?). Trzeba być świadomym tego, że realizacja tej koncepcji w wersji Chiny+ ASEAN już umożliwi powstanie największej na świecie organizacji tego typu, która objęłaby swym zasięgiem dwa miliardy ludzi, a łączne PKB krajów członkowskich przekroczyłoby 3 biliony dolarów rocznie....
Dziś po kilku latach widać, że projekty stworzenia największej na świecie strefy wolnego handlu CAFTA (China - ASEAN Free Trade Zone) są aktywnie realizowane, a politycznym motorem są już teraz Chiny.
W Vientiane Chiny i 10 krajów ASEAN podpisało umowę o powstaniu do 2010 roku największej w świecie strefy wolnego handlu. Chiny zadeklarowały zwiększenie zakupów towarów w krajach CAFTA. Przewiduje się też zacieśnienie współpracy w sektorach finansowych i usługowym, a także w rolnictwie oraz informatyce. Chiny co prawda podpisały porozumienie o stworzeniu CAFTA w 2002 roku, a obecnie po kolejnych rundach stopniowo redukują cła. Według planów od 2010 CAFTĘ tworzyć już będą: Chiny, Indonezja, Malezja, Filipiny, Singapur, Tajlandia, i Brunei, a do 2015 mają się w niej znaleźć: Wietnam, Laos, Myanmar i Kambodża. Realizacja tej koncepcji przyczyni się do zintegrowania wokół chińskiej gospodarki i pod chińskim przywództwem poważnej części światowego rynku. Jeśli zrealizują też swoje deklaracje o zainteresowaniu się tą koncepcją takie kraje jak Indie, Korea Płd., Tajwan i Japonia, to nie ulega wątpliwości, że przyszłe centrum gospodarcze świata na dłuższy czas przesunie się na azjatyckie wybrzeże Pacyfiku....
Kilka miesięcy temu zabrała głos Japonia – będąca drugą co do wielkości gospodarką świata. Przedstawiła ona swoją koncepcję utworzenia strefy wolnego handlu, która obejmowałaby swoim działaniem 16 państw tego regionu, zamieszkiwanych przez ponad połowę ludności Ziemi. Oprócz Japonii, strefę tworzyłyby Chiny, Indie, Australia, Nowa Zelandia, Korea Południowa oraz 10 państw wchodzących w skład organizacji ASEAN. Takie nowe ugrupowanie gospodarcze reprezentowałoby największy w świecie potencjał gospodarczy, którego sumaryczny PKB wynosiłby 10 bln USD.
Warto tu dodać, że nie tylko Chiny, ale także Tokio nie przewiduje uczestnictwa USA w tym przedsięwzięciu. Japonia zaproponowała rozpoczęcie z CAFTA eksperckich rozmów po półrocznych przygotowaniach. Jednak szczegółową ofertę japońskiego rządu przyjęto z chłodnym dystansem i japońska propozycja została odczytana jako próba przejęcia dotychczasowej inicjatywy realizowanej już przez Chiny i grupę ASEAN. Odpowiedzią na tę japońską propozycję była sugestia (wyrażona na dorocznej konferencji w Kuala Lumpur przez kraje ASEAN) by Japonia najpierw przystąpiła do tego bloku, a potem wzięła udział w realizowaniu koncepcji dot. integracji gospodarczej. To stanowisko zdecydowanie poparły Chiny i Korea.
Najnowsza inicjatywa dla tego regionu została przedstawiona niedawno w Hanoi w trakcie forum Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC), w którym brało udział 21 krajów. Przedstawił ją prezydent Bush, a jej istotą jest także koncepcja stworzenia strefy wolnego handlu. W jego propozycji strefa miałaby obejmować kraje zamieszkiwane przez 40% ludności świata, które wytwarzają 56% światowego PKB (w tym ugrupowaniu miałyby się znaleźć kraje Azji i amerykańskiego wybrzeża Pacyfiku, od Australii po Chile). Jednak pomysł został przyjęty chłodno przez większość krajów APEC, wśród nich przede wszystkim przez Chiny i Japonia, które sceptycznie ustosunkowały się do tej koncepcji.
Ten obszar światowej gospodarki jest dziś pod coraz większym wpływem koncepcji powstających w Pekinie. Wykraczają one znacznie poza CAFTA. Wystarczy powiedzieć o ostatnich wizytach chińskich przywódców w sąsiednich krajach i odmrożeniu współpracy gospodarczej Chin z Indiami i pogłębieniu kooperacji z Pakistanem.
4. Dzisiejsze Chiny są jak mityczny gigant, który po wiekach drzemki powrócił do aktywnego życia. Trzeba też było ostatnich kilkudziesięciu lat, by Chiny zrozumiały współczesny świat i odnalazły w nim miejsce dla siebie, by znalazły klucz do swojej przyszłości. Teraz całą swoją mocą kraj ten zmierza na szczyt politycznej i gospodarczej drabiny świata. Jednak im dłużej trwa ten niezwykle udany okres w rozwoju giganta zza Wielkiego Muru, tym częściej pojawiają się pytania: jak długo trwać będzie ten obecny etap rozwoju gospodarczego Chin w tempie niespotykanym we współcześnie największych krajach świata Zadawane jest też pytanie jak Chiny wykorzystają ten niezwykle korzystny okres w swoim rozwoju i jak zmieni się świat pod wpływem Chin.
Chiny mają dziś 1,3 mld ludności i są największym światowym rynkiem konsumpcyjnym prawie wszystkich dóbr rolno -spożywczych i surowcowych poza ropą. W ostatnich latach roczne tempo wzrostu gospodarczego tego kraju mieściło się w przedziale 8-10%. Od 1998 roku Chiny pod względem wielkości rocznego PKB wyprzedziły już Kanadę, Włochy, Francję i Wielka Brytanię, zajmując czwartą pozycję po USA, Japonii i Niemczech. Jeśli obecne tempo wzrostu zostanie utrzymane, to w ocenie ekspertów Chiny mają szansę dogonić i wyprzedzić USA za ok. 15-25 lat.
Kontynentalne Chiny w swej drodze na szczyt gospodarki światowej są wspierane przez rozrzuconych po całym świecie Chińczyków. Kilka lat temu Chiny przejęły od Wielkiej Brytanii Hongkong – to dalekowschodnie centrum gospodarczo - finansowe na zachodnim wybrzeżu Pacyfiku. Nie sprawdziły się czarne scenariusze sprzed kilku lat, gdy Pekin przygotowywał się do przejęcia kontroli nad tą enklawą, że pekiński rząd szybko zadusi kurę, która może mu znosić złote jaja. Można nawet powiedzieć, że okręg ten zachowując swoją autonomię w dalszym ciągu dynamicznie rozwija się. Codziennie tysiące ludzi przekracza granicę miasta jadąc do pracy, a w okolicy powstają liczne firmy realizujące zamówienia kooperacyjne. Wsparcie kultury biznesowej Hongkongu i jego powiązań gospodarczych ze światem pracownikami chińskimi i kooperującymi firmami dało nowy impuls rozwojowy temu miastu.
Chiny szeroko otworzyły się na ponad 50-milionową rzeszę rodaków zamieszkujących kraje położone na obu wybrzeżach Pacyfiku. Mają w nich olbrzymie wsparcie, bo są to ludzie doświadczeni w działalności w warunkach kapitalistycznych, mają swoich reprezentantów we wszystkich warstwach społecznych i mają kapitał. Opanowali też do perfekcji sztukę poruszania się w warunkach kapitalistycznych. Szczególnie potraktowano rodaków z Tajwanu. Obywatele tej wyspy przybywając na kontynent nie muszą mieć paszportu. Przybywają do Chin w oparciu o specjalną "kartę tajwańskiego rodaka", gdzie zakładają firmy, a nawet mieszkają i żyją z własnymi rodzinami. Na kontynencie zainstalowały swoje przedstawicielstwa tysiące firm z Tajwanu. Mimo napiętych stosunków politycznych z wyspą współpraca gospodarcza rozwija się wyjątkowo dynamicznie. Na kontynent przeprowadzają się nie tylko coraz większe firmy tajwańskie, ale też firmy, które reprezentują najwyższy poziom technologiczny.
W opinii ekspertów Chiny realizują bardzo ambitną politykę. Dzięki bardzo zręcznej dyplomacji ekonomicznej zdobywają coraz większe wpływy. Są zainteresowani zrównoważeniem pozycji USA i nie ukrywają, że liczą też na to, że Unia Europejska wyprzedzi Stany Zjednoczone, chociaż na obecnym etapie za bardziej wpływową w świecie od UE uważają Rosję. Chiny rozwijają też współpracę z Japonią, a Tokio w rewanżu nadaje stosunkom z Pekinem szczególny charakter (nowy premier pierwszą swoją wizytę w dwa tygodnie po przejęciu urzędu złożył w Pekinie, a nie jak dotychczas jego poprzednicy w USA). Nie ulega też wątpliwości, że poważną rolę w tym regionie odegra także drugi gigant tego regionu – Indie. W opinii ekspertów ten region świata to nie przyszłość światowej gospodarki, to już teraźniejszość.
http://globaleconomy.pl/content/view/1981/28/