Temat: Mobbing
Grażynko czemu nie amerykański model ?
Skąd się więc wziął ? Według mojego stanu wiedzy mobbing ma swoje korzenie w badaniach nad dziećmi. W prawdzie badania prowadzone były w europie ale gdzieś w latach 80 świetnie termin przyjął się w stanach.
To był świetny pretekst by pozwać pracodawcę. Na bazie molestowania, mobbingu i wypalenia zawodowego powstała grupa świetnie i prężnie działających kancelarii prawnych.
Mój kolega który od lat mieszka w stanach napisał kiedyś, że w ekipie mieli gościa, który generalnie rzadko przychodził do pracy. To ekipa remontowa. Koleś był jakimś koordynatorem prac elektrycznych - coś w rodzaju nadzoru inwestorskiego. Miał wiec bywać w różnych częściach miasta. Kiedyś ktoś nie wytrzymał i powiedział kierownictwu. Ci zaczęli wypytywać czemu nie było cię w punkcie B (jakaś budowa) ? Bo skoczyłem na budową A by coś tam dokończyć. Ale tam też Cię nie było bo byliśmy tam cały dzień. No ale wpadłem na 10 minut - odpowiada. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy. Zwolnili go. A on poszedł do sądu. Powiedział, że był mobbingowany. Kierownik sprawdzał gdzie jest i ile czasu pracuje. Dodatkowo zwrócono mu kiedyś uwagę że za bardzo eksponuje swoje ciało (bez koszulki na budowie). Mimo tej uwagi pan kierownik - który był gejem - zaprosił go na piwo wraz z innymi ludźmi z ekipy. To kwalifikowało się według sądu nawet jako molestowanie seksualne. Sprawę wygrał.
Być może kiedyś napiszę jeszcze o sprawie w której jestem świadkiem. Teraz nie mogę. Ale myślę, że mogę powiedzieć, iż powód sprawy jest równie śmieszny co powyżej.
Tak więc uważam, że mobbing (jako twór) to dość rozdmuchana bańka, która nie koniecznie sprawdza się w Polsce czy nawet w europie.
Oczywiście, że pracownicy są poniżani czy w inny sposób źle traktowani. Ale wprowadzenie do KP tego terminu problemu nie rozwiąże. Moim zdaniem przy PIP należałoby powołać grupę psychologów i socjologów. Każdy przedsiębiorca miałby obowiązek umożliwić przeprowadzenie ankiety i badań niektórych pracowników. Przy negatywnych wynikach pracodawców można by wówczas przymusić do udziału w szkoleniach "jak zdrowo zarządzać organizacją"
Kara nie zamieni "buraka" w soczysty owoc.
Można długo pewnie o tym pisać.
Abyś mnie źle nie zrozumiała... oczywiście masz rację pisząc że zakład pracy to zespół i należy traktować się na zasadzie partnerstwa i przede wszystkim z szacunkiem dla drugiej osoby. Ale niestety zawsze ktoś musi być przywódcą takiej gromady.
I to organizacja powinna decydować kto i w jaki sposób ma kierować ludźmi. A więc muszą być świadome.