konto usunięte
Temat: jak doprowadzać rzeczy do konca
Nie podejmuje się niektórych rzeczy, bo boje się porażki. Wiele rzeczy ucieka mi przed nosem. Mam wrażenie zmarnowanego życia i niewykorzystanych szans. Mam 23 lata i.... od 3 lat zdaje prawo jazdy (z przerwami) - podeszłam może z dwa razy do egzaminu praktycznego. Poddałam się szybko. Stwierdziłam, że się nie nadaje, ze to nie dla mnie. Na początku jeżdżenie sprawiało mi przyjemność. Natomiast ciągle powtarzane przeze mnie błędy doprowadziły do frustracji i zniechęcania. Mam ochotę zakończyć tą sprawę, ale nie potrafię. Czuje się żałośnie wiedząc, że moi znajomi i osoby z rodziny już je mają i są niezależne. Potęguje to jeszcze bardziej fakt, ze mogłam mieć to już za sobą. Teraz z przyczyn obiektywnych nawet nie mam czasu na podjecie intensywnych jazd bo do późnych godzin pracuje. Kolejnym przykładem jest kurs jęz. angielskiego - zabierałam się z zapisaniem na niego ok 4 lat. Miałam możliwość chodzenia w godzinach rannych przed praca, ale bałam się swojego niskiego poziomu (a przecież właśnie człowiek chodzi na kursy żeby go podnieść!), ośmieszenia , wiec sie nie zapisałam. Podjęłam się dopiero tego w zeszłym roku. Mam wrażenie, że rówieśnicy w moim wieku zrobili więcej, są na dalszym etapie życia.Jestem na siebie zła i rozgoryczona, ze nie potrafię działać. Ze więcej myślę, planuje, rozkładam na czynniki pierwsze, a działania nie ma. Wiem, wiem, ze powinno być odwrotnie! I tak sobie powtarzam, ale czuje, że już niedługo zwariuje, bo nie mogę nad tym zapanować. Czy wszystko musi u mnie tak długo trwać, być takie ciężkie i rozwleczone w czasie. Boję teraz nawet najmniejszych czynności jak np. telefon do Klienta z jakąś niefajną informacją dla niego. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Jestem na takim etapie, ze paradoksalnie odechciało mi się wszystkiego i odkładam nieprzyjemne rzeczy do ostatniej chwili.