Kinga Wiśniewska recepcjonistka
Temat: Nakaz zapłaty wobec dłużników solidarnych.
Witam.Potrzebuję odpowiedzi na kilka pytań i porady.
Przejdę od razu do rzeczy.
Mieszkam w lokalu służbowym, którego głównym najemcą jest moja matka. Razem ze mną zamieszkują matka i ojciec.
W przeszłości były problemy z opłatą czynszu. Kilka razy w ostatnim czasie pytałam, czy rodzice opłacają czynsz - mówili, żebym się tym nie interesowała. W końcu się zainteresowałam, poszłam do spółdzielni i okazało się, że mieszkanie jest zadłużone na 12 tys zł (w tym 3 tys zł koszty sądowe i zastępstwa). Pani ze spółdzielni nie umiała mi powiedzieć, kiedy był wystawiony nakaz, ale było to ok sierpnia/września ub. roku.
Nie byłam o żadnej zaległości poinformowana przez spółdzielnię, nie przyszło też DO MNIE bezpośrednio żadne pismo z sądu. Nakaz przyszedł do mojej matki, a ona go... wyrzuciła do śmieci, więc nie wiem, jaka była jego treść.
W końcu rodzice się przyznali, że w ogóle dostali jakiś nakaz, ale nadal nie chcą powiedzieć co w nim było (lub po prostu sami nie wiedzą).Przyznali się też, że wzięli niedawno kredyt konsolidacyjny na kolejne 5 lat na spłatę części czynszu i innych kredytów.
Moja matka to emerytka ok 600 zł, a ojciec rencista ok 800 zł. Po spłacie raty kredytu zostaje im 800 zł, a sam czynsz wynosi 700 zł.
Ja pracuję na umowę o pracę 1300 zł i spłacam do końca roku pożyczkę. Żeby spłacić zadłużenie musiałabym wziąć kolejną pożyczkę, która będę spłacała kolejnych 5 lat, a co za tym idzie nie miałabym szansy dopłacać im do czynszu, a sami na bieżąco opłacać nie będą, bo nie mają z czego. Jedyne rozwiązanie - eksmisja z lokalu.
I teraz pytania :
1. Chyba najważniejsze - jeśli spółdzielnia nie poinformowała mnie o jakiejkolwiek zaległości i nakaz zapłaty nie przyszedł bezpośrednio do mnie, to czy komornik może mi od razu zająć wynagrodzenie? Czy może spółdzielnia będzie musiała wystąpić o nakaz zapłaty bezpośrednio na mnie?
2. Przejrzałam część pism ze spółdzielni i okazało się, że był w sprawie jeszcze jeden nakaz zapłaty, w 2003r. W saldzie, które przysyłała spółdzielnia od 2003 do 2007 nie było mowy o kosztach sądowych w tej sprawie. Dopiero w 2007r. pojawiły się te koszty i spółdzielnia po prostu je sobie 'doliczyła' 4 lata po wystawieniu nakazu zapłaty. Czy to stanowi w razie skierowania sprawy po nakaz jakąś podstawę do odwołania się od nakazu?? (w przypadku mojej matki jest za późno, ale gdyby spółdzielnia musiała wystąpić po nakaz przeciwko mnie...)
W końcu przez 4 lata do mojej matki przychodziły pisma, że ma do uregulowania kwotę X, a tu nagle do kwoty X spółdzielnia dolicza sobie kwotę Y,którą powinna doliczyć w 2003r. Przez kilka lat przysyłali błędne saldo i wprowadzali moja matkę w błąd.
3. Jak wygląda sprawa eksmisji?
Tzn spółdzielnia daje sprawę do sądu. Co dalej?
Czy lokatorzy są wzywani na sprawę, czy wszystko jest w trybie zaocznym?
Czy ja tez zostałabym wezwana na taka ewentualną rozprawę?
Dodam, że z moimi rodzicami nie da się dojść do porozumienia-oni wszystko załatwią 'sami', nic nie mówią, podejrzewam, że jeśli spr pójdzie do sądu, to też się dowiem o tym w dzień, kiedy trzeba będzie lokal opuścić.
Jeśli moi rodzice to rencista i emerytka (która miała niedawno ciężki zawał), to czy sąd MUSI kazać spółdzielni/gminie znaleźć lokal zastępczy?
Jaki jest czas od wydania wyroku o eksmisję na opuszczenie lokalu?
Czy jeśli sąd nakaże znaleźć lokal zastępczy, a spółdzielnia/gmina nie będą go akurat miały, to czy moi rodzice zostaną wyrzuceni na bruk ?
4 Co w tej sytuacji zrobić?
Jak już wspomniałam, nie da się z moimi rodzicami dojść do porozumienia. O niczym nie jestem informowana ani przez nich, ani przez spółdzielnię. Obawiam się tego, że zostanę usunięta z mieszkania, będę zmuszona wynająć coś sama, a w tym czasie na pensję wejdzie mi jeszcze komornik i nie będzie mnie wtedy stać ani na opłacanie obecnej pożyczki, ani na opłacanie mieszkania/stancji. Wyliczyłam, że na chwilę obecną moim rodzicom komornik łącznie może zabrać max 180 zł. U mnie niestety może zabrać więcej i pewnie jeśli dojdzie do egzekucji, to pijawka będzie ssała do końca tylko ode mnie, to mnie już totalnie pogrąży. Jestem sama, nie mam się gdzie wyprowadzić, stać mnie jedynie na wynajęcie pokoju (o ile nie pojawi się komornik, wtedy nie będę miała nawet na jedzenie).
Z góry dziękuję za odpowiedzi i rady.
Zaznaczam, że żadne postępowanie regresowe nie wchodzi w grę, bo od moich rodziców nie byłoby z czego ściągać i nie chcę ich za głupotę bardziej pogrążać. Niestety to 2 życiowe sieroty, które ciągną mnie na dno razem ze sobą :/