Temat: Czy trener, coach "musi" umieć sprzedawać to czym się...
Dariusz Szul:
Jolanta Żytkiewicz:
joanna korzycka:
To rzeczywiście niewiele ale ten kto przyjmie tą propozycje nie koniecznie musi być słabym trenerem, może byc poprostu słabym sprzedawcą. Mam nadzieję jednak ,że nie będzie uczył sprzedaży :) A właściwie to jakie wynagrodzenie waszym zdaniem za dzień szkoleniowy świadczy o dużych możliwościach sprzedażowych trenera ?
Bajka - Jak to jest z tymi trenerami? /z EŚJ/
Czy Ty jesteś słabym trenerem czy może słabym sprzedawcą? - zapytał Michał.
-Jestem trenerem i sprzedawcą takim jak trzeba na ten czas -powiedział Jan.
-Jakoś słabo zarabiasz - powiedziała Joanna.
-Zarabiam tyle ile trzeba by się doskonalić i utrzymać Rodzinę. Mogą być różni sprzedawcy i trenerzy....
"Ja" należę do tzw: Rozwojowców. Rozwojowiec uczy i naucza tego co trzeba. Ma swoich klientów. Pnąc się do przodu zwraca przede wszystkim uwagę na doskonalenie się klientów i Swoje doskonalenie się.
Ma prawo mieć nawet niskie dochody. Dla niego jest najważniejsze, że robi to w czym czuje się najlepiej.To ktoś kto dopiero buduje swój program działania.
Pozostali to są "starzy wyjadacze". Wszystko już wiedzą o adresatach swoich szkoleń od A do Z i sprzedają to co potrafią. To "gatunek" najbardziej wykwalifikowany i najbardziej płatny na rynku. Tyle, że zawczasu muszą myśleć o tym by spaść na coś miękkiego w momencie gdy Im się skończy ich program działania. Zawczasu się trzeba szkolić od A do Z by się miękko na coś przesiąść - powiedział.
-Dlaczego to wszystko jest tak skomplikowane? - zapytał Michał.
-To jest szalenie proste. Każdy ma to co ma mieć na dany czas- powiedział Jan.
Pytania:
Jaki wniosek płynie z tej bajki?
Ta bajka pasuje do jednego z prezesów firmy, którego wywalano z jednej firmy potem zostawał prezesem w drugiej rozwalił zespół narobił kwasów, potem w trzeciej rodzinkę zatrudnił i tu też nic nie robił i znów miękko spadł i został następnym prezesem w następnej firmie...i w teraz też jest prezesem i też nic nie robi...tacy spadają zawsze na poduszkę.
Ale co ta bajka ma do trenerów, raczej bajeczka tchnie amatorszczyzną, czyli brakiem znajomości rynku, "trener" jak spieprzy szkolenie raczej miękko nie spada...
Pzdr DarioDariusz Szul edytował(a) ten post dnia 16.01.10 o godzinie 22:07
Dariusz: Piszesz "raczej"......a więc ma prawo tak samo być jak ten Prezes o którym piszesz.
A ma prawo być inaczej to znaczy, że ponosi, poniesie konsekwencje gdy to zrobi źle. To oczywistość.
Co do amatorszczyzny to za daleko idący wniosek...Czy Ty znasz wszystkie sytuacje w życiu, że masz prawo tak mówić? Czy zrobiłeś pełny wywiad ze wszystkimi na świecie, w życiu by to wiedzieć co mówisz?
Czy tak samo stawiasz diagnozę swoim klientom na podstawie szczątkowych wypowiedzi?
Czy można powiedzieć o "kimś" na podstawie jednej bajki?
Ty oczywiście wiesz wszystko......Hm
"raczej bajeczka tchnie amatorszczyzną, czyli brakiem znajomości rynku,"
Znasz pewnie stare powiedzenia punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Każdy ma prawo tą bajkę przeczytać z takiego punktu widzenia jaki Mu odpowiada i wysnuć taki wniosek jaki Mu odpowiada.......ale bez trącania personalnie osoby której się nie zna bo to trąci brakiem profesjonalizmu.
Bajka była podana z punktu widzenia rodzajów trenerów. Są Ci którzy się rozwijają i Ci którzy już wszystko znają i to robią na czym się znają.
Zwracała uwagę na to by zawczasu zwrócić uwagę na przygotowanie się do kolejnego etapu życia by dobrze "wylądować".
Bo.......np:
...różnie to ma prawo wyglądać w życiu bo etap trenera może być dla kogoś przejściowy.....i ta osoba szykuje się do objęcia innego "stanowiska".
A może jeszcze z innego punktu widzenia z punktu widzenia pokory do ludzi w zakresie tego kim są prawdziwie.
Bajka - Pokora
Pewnego dnia do Szkoły Coachów przyszedł nauczyciel. Spojrzał na uczniów i zaczął o nich mówić. Ty to jesteś taki a Ty to jesteś taki. Uczniowie skojrzeli po sobie i uśmiechnęłi się.
- O nauczyciel wszystkowiedzący - pomyśleli.
-Na wszystkim się zna i wszystko wie. Mimo, że nie zadał Nam ani jednego pytania - powiedział najstarszy z Nich.
-Nauczyciel usiadł przy stoliku i zaczął czytać listę obecności.
-W klasie panowała cisza. Nikt się nie odzywał.
-Nauczyciel spojrzał na uczniów i zapytał. Dlaczego milczycie?
- Pan wszystko wie. Po co się odzywać. Skoro Pan wszystko wie i widzi...jesteśmy i już.
-No tak ale nie wiem, który jest który? - powiedział Nauczyciel. -Nawet jak to powiemy to i tak się Panu wszystko pomiesza, który jest który. Wszystko i wszystkich włoży Pan do jednego worka swoich doświadczeń. Co Pana obchodzą nasze doświadczenia.
-No nie jest inaczej...słucham Was z uwagą - powiedział.
-Słuchanie z uwagą ma inny wymiar to zadawanie pytań by wiedzieć to czego się o kimś nie wie a nie myślenie,że się wie bez zadawania pytań - powiedział najstarszy z Uczniów.
Pozdrawiam ciepło i życzę wyrozumiałych klientów.