Monika
Czyżewska
gadam do rzeczy, a
nawet do ludzi ;)
Temat: coaching tych, ktorzy nie chca?
hejka :)chce sie z wami podzielić spostrzeżeniami i zapytać o Wasze
a sprawa dotyczy dość specyficznej sytuacji, kiedy to firma (przełożony) kieruje osobę na coaching
rozmawiam ze zwierzchnikiem, rozmawiam z "zainteresowanym" i okazuje się, że to przełożony "ma problem" z pracownikiem, a wszystkie dotychczasowo stosowaneprzez niego metody są nieskuteczne... no a skoro, ani prośbą, ani grośbą, to może coachingiem ;)
nagle proces coachingowy urasta do rangi zewnętrznego remedium, a może sposobu na zwolnienie w białych rękawiczkach; no bo przecież skoro nawet indywidualny coaching nie spowodował pożądanej (przez przełożonego)zmiany, tzn. że nie ma nadziei...
tymczasem potencjalny coachowany wcale nie jest zainteresowany zmianą; uważa np. że to co mówi jego przełożony nie ma racji bytu i jest wyssane z palca(wszak z jego perspektywy sytuacja wygląda zupełnie inaczej), a co więcej zmiana w kierunku określonym przez zwierzchnika w rezultacie przysporzy coachowanemu więcej szkody niż pożytku (przynajmniej w jego ocenie ; na różnych poziomach)
w takich sytuacjach ja przynajmniej otwieram sytuację; spotykam się i ze zwierzchnikiem i z jego podwladnym razem i doprowadzam do tego, by jasno przedstawili sobie swoje punkty widzenia i doprecyzowali indywidualne i zespołowe cele; jeśli po tych zabiegach nie ma światełka w tunelu i dalej mają rozbieżne cele a coachowany nie chce zmiany, to nawet nie rozpoczynam procesu coachingu
możeWy macie inne doświadczenia
lub narzędzia, które daja więcej opcji w takich sytuacjach
podzielcie się proszę :D
m.