Adam Sęczkowski

Adam Sęczkowski Redaktor naczelny
serwisu Odkrywamy
Idoli, członek
Zarząd...

Temat: Niepewność rządzi giełdami

"Niepewność rządzi giełdami
Andrzej Stec2007-08-06, ostatnia aktualizacja 2007-08-06 20:35

Kłopoty Amerykanów ze spłatą kredytów hipotecznych ciągną w dół światowe indeksy. - Niepewność i gwałtowne zmiany nastrojów utrzymają się jeszcze co najmniej przez kilka tygodni - przewidują analitycy.

Krajowi analitycy jak ognia unikają pytań o moment zakończenia spadków. Przewidują z reguły olbrzymią nerwowość i gwałtowne zmiany światowych indeksów

Ostatni rok na giełdzie w Nowym Jorku

- To coś więcej niż tylko korekta. Trzeba być naprawdę ostrożnym - mówi agencji Bloomberg Alexandre Iatrides, który zarządza miliardami dolarów w paryskiej instytucji Richelieu Finance. Światowe indeksy rosły od ponad czterech lat. Ale w ostatnich tygodniach notują największe spadki od miesięcy. Analitycy głowią się, czy to tylko chwilowa zadyszka, czy poważny kryzys po wieloletniej wspinaczce.

W poniedziałek na parkietach znów przeważały minorowe nastroje. Do sprzedaży akcji rzucili się inwestorzy w Azji, a później również w Londynie, Paryżu czy we Frankfurcie. Na Starym Kontynencie najwięcej traciły na wartości papiery znanych instytucji finansowych, m.in. szwajcarskiego UBS czy francuskiego banku BNP Paribas. Strach spotęgowała informacja z Niemiec o kłopotach dużego banku IKB, w którym udziały ma niemiecki rząd. Okazało się, że IKB poprzez wehikuł inwestował na rynku ryzykownych pożyczek hipotecznych w USA (np. kupował obligacje zabezpieczone pożyczkami) i może stracić na tym biznesie nawet kilka miliardów euro. Oliwy do ognia dolał szef niemieckiego nadzoru bankowego. Ostrzegł on, że ewentualny upadek IKB groziłby najpoważniejszym od 1931 r. kryzysem finansowym w Niemczech.

Niedźwiedzie nastroje na świecie dały się też we znaki polskim inwestorom oraz rzeszy klientów akcyjnych funduszy inwestycyjnych. Przed południem główny indeks WIG tracił kolejne 2 proc. Akcje wielu maluchów straciły na wartości nawet kilkanaście procent.

Sygnał do pozbywania się akcji ponownie nadszedł zza oceanu, gdzie w piątek doszło do dramatycznego spadku głównych indeksów o nawet 3 proc. Tamtejsze gazety na pierwszych stronach rozpisywały się o kłopotach potężnej instytucji finansowej Bear Stearns. Jej dwa fundusze inwestycyjne, które działają na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych, wstrzymały niedawno umarzanie jednostek uczestnictwa.

Wysokie stopy procentowe doprowadziły wielu zadłużonych po uszy Amerykanów na skraj bankructwa. Poza tym amerykańscy analitycy obawiają się, że międzynarodowym koncernom przejdzie ochota na fuzje i przejęcia, które najczęściej finansują drogimi kredytami. - To wszystko odbije się na wynikach instytucji finansowych oraz światowym wzroście gospodarczym - przewidują pesymiści z USA.

Co dalej? Krajowi analitycy jak ognia unikają pytań o moment zakończenia spadków. Przewidują z reguły olbrzymią nerwowość i gwałtowne zmiany światowych indeksów. - Mamy niezwykłą wręcz niepewność, która w najbliższych dniach nie zniknie. A dopóki nie zniknie, to będziemy się poruszali jak pijane dzieci we mgle - twierdzi Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion. - Intuicja mi mówi, że korekta będzie tym razem dużo dłuższa niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich pięciu lat - dodaje.

Międzynarodowi analitycy dzielą się na dwie grupy. Jedna z nich optymistycznie obstawia, że za kilka miesięcy nikt już nie będzie pamiętał o dzisiejszych spadkach, a na parkiety wróci hossa. Druga grupa, którym przewodzi szef od finansów amerykańskiego Bear Stearns, ostrzega jednak, że problemy rynku długu w USA mogą przebić skutki pęknięcia bańki internetowej w 2000 r., a nawet słynnego krachu giełdowego z 1987 r. Wtedy - jak przypomina Kuczyński - główny indeks amerykański Dow Jones przez trzy dni tracił po kilka procent, aby na czwartej sesji w poniedziałek zanurkować o 23 proc."

Źródło: Gazeta Wyborcza