Stan K.

Stan K. Prezes, KANGUREX
Group,
Export-Import, Owner
KANGUREX Global

Temat: Export do Chin

W grupie b2b Export do Chin jest specjalista do rynku chinskiego. Pisze tak:

Mam sporo okazji wprowadzenia polskich producentów na rynek chiński kilka od mebli po lody w proszku a żeby było śmieszniej polskie firmy wcale się nie garną jakoś specjalnie.

Ostatnio szukałem producentów kawy zbożowej - duże cykliczne zamówienia. Na wysłane zapytania odpowiedziała mi jedna firma. Podobnie z krówkami - odpowiedziały mi dwie firmy z kilkunastu.


Amerykanie w businessie mowia w takiej sytuacji Capture diem. W Polsce to mowia najczesciej trenerzy businessu, ale ci z zasady malo znaja sie na praktycznej stronie businesssu.

A polskie businessy?
Najczescie tkwia w zascianku lokalnego rynku z goraca wiara, ze utrzymaja sie dozgonnie na zdobytym rynku. Za taki blad zaplacilo juz wielu przedsiebiorcow, na czele ze slynnym Hortexem z Gory Kalwarii.

Zdarza sie to i poteznym firmom typu IBM (dzis chinski Lenovo) gdy sa zbyt zadufani i nie zauwazaja przemian rynku.
Irek L.

Irek L. Jeszcze mam ochotę
"by kopać się z
koniem"

Temat: Export do Chin

Stan K.:

A polskie businessy?
Najczescie tkwia w zascianku lokalnego rynku z goraca wiara, ze utrzymaja sie dozgonnie na zdobytym rynku. Za taki blad zaplacilo juz wielu przedsiebiorcow, na czele ze slynnym Hortexem z Gory Kalwarii.

Zdarza sie to i poteznym firmom typu IBM (dzis chinski Lenovo) gdy sa zbyt zadufani i nie zauwazaja przemian rynku.

Uwielbiam czytać takie nieodpowiedzialne i nie mające nic wspólnego z rzeczywistością stwierdzenia. Wejście na rynek chiński to bardzo poważna operacja. Wymaga odpowiedzialnego planu, konsekwentnej realizacji i potężnego zaplecza. Dla polskich firm to zaplecze jest barierą nie do pokonania. Trzeba zdawać sobie sprawę z realiów polskiego przedsiębiorcy. Do takiej realizacji niezbędny jest surowiec, zmiana opakowania, ulepszenie technologiczne (długi transport morski), kosztowny system transportu żywności, kosztowne ubezpieczenia i cierpliwość w oczekiwaniu na zapłatę. Jednym słowem wymaga to KAPITAŁU, i jeszcze raz KAPITAŁU. W połączeniu z obsługą produkcji obecnej szacunkowo może wymagać wielokrotności zaangażowanych środków w produkcję na rynek krajowy. Ideałem byłoby przeniesienie fabryki do Chin ale i to rozwiązanie nie należy do najtańszych. Porównywanie technologii do żywności jest też mało szczęśliwe. Autor tego stwierdzenia zapomniał, że zaplecze techniczne i materiałowe było w Chinach. Ta przemiana na rynku zaczęła się od kopiowania wszystkiego co możliwe. Łatwo jest budować potęgę czerpiąc sprawdzone rozwiązania - tworząc na tej bazie zespoły fachowców, którzy dorównują a czasami przewyższają oryginał. Nie zmienia to jednak sytuacji na rynku i dotychczasowego źródła najnowszych technologii. Dowodem na to są tysiące studentów z Chin, Indii czy krajów afrykańskich okupujących zaawansowane kierunki studiów na uczelniach USA i Europy zachodniej.

Pozdrawiam
Stan K.

Stan K. Prezes, KANGUREX
Group,
Export-Import, Owner
KANGUREX Global

Temat: Export do Chin

Irek L.:
Stan K.:

A polskie businessy?
Najczescie tkwia w zascianku lokalnego rynku z goraca wiara, ze utrzymaja sie dozgonnie na zdobytym rynku. Za taki blad zaplacilo juz wielu przedsiebiorcow, na czele ze slynnym Hortexem z Gory Kalwarii.

Zdarza sie to i poteznym firmom typu IBM (dzis chinski Lenovo) gdy sa zbyt zadufani i nie zauwazaja przemian rynku.

Uwielbiam czytać takie nieodpowiedzialne i nie mające nic wspólnego z rzeczywistością stwierdzenia.

Byc moze napisalem niewyraznie powyzej, to powtorze, bo stoje za kazdym slowem:
A polskie businessy?
Najczescie tkwia w zascianku lokalnego rynku z goraca wiara, ze utrzymaja sie dozgonnie na zdobytym rynku. Za taki blad zaplacilo juz wielu przedsiebiorcow, na czele ze slynnym Hortexem z Gory Kalwarii.

Zdarza sie to i poteznym firmom typu IBM (dzis chinski Lenovo) gdy sa zbyt zadufani i nie zauwazaja przemian rynku.


Chetnie podejme dyskusje z nadzieja ze uda sie obalic ktores z powyzszych.

Wejście na rynek chiński to bardzo poważna operacja. Wymaga odpowiedzialnego planu, konsekwentnej realizacji i potężnego zaplecza. Dla polskich firm to zaplecze jest barierą nie do pokonania. Trzeba zdawać sobie sprawę z realiów polskiego przedsiębiorcy. Do

Jest do pokonania.
W koncu Fonterra to bylo tylko zrzeszenie drobnych producentow mleka w Nowej Zelandii.
Zamiast szukac usprawiedliwien - nalezy ruszyc glowa i poszukac rozwiazan organizacyjnych.
Zwlaszcza, ze export jest popierany i mozna znalezc czesc srodkow w oficjalnych kanalach.

Niedawno rzucilem haslo ze poszukujemy producenta energetykow dla Chin. Zadnego tam rynku kapitalowego, firma australijska podejmie sie marketingu energetyku organicznego. A Polski producent zyska na nowym produkcie. Co w tym potrzeba niezwyklego poza ruszeniem glowa?
Dobranie skladnikow do probnej partii?
Przeciez to i tak musi robic kazdy producent nowego energetyka.
Pieneidzy na marketing, czyli "posrednika?" Jakich pieneidzy? To brala na siebie australijska firma

takiej realizacji niezbędny jest surowiec, zmiana opakowania, ulepszenie technologiczne (długi transport morski), kosztowny system transportu żywności, kosztowne ubezpieczenia i cierpliwość w oczekiwaniu na zapłatę. Jednym słowem wymaga to KAPITAŁU, i jeszcze raz KAPITAŁU. W połączeniu z obsługą

Tu nie widze zadnej przeszkody. Bo na poczatek chodzi o partie probna, ktora mozna wyprodukowac dostepnymi srodkami produkcji. A gdy zostanie zaakceptowana, mozna dolozyc nowa linie rozlewnicza

Zreszta zwrocilem sie i do duzego producenta - odpowiednik Hortexu, z juz ustabilizowanym rynkiem. Skutek ten sam.

produkcji obecnej szacunkowo może wymagać wielokrotności zaangażowanych środków w produkcję na rynek krajowy. Ideałem byłoby przeniesienie fabryki do Chin ale i to rozwiązanie nie należy do najtańszych. Porównywanie technologii do żywności jest też mało szczęśliwe. Autor tego stwierdzenia zapomniał, że zaplecze techniczne i materiałowe było w Chinach. Ta


Nie zapomnial o niczym. Przedstawil swoja wizje powyzej.

A co do mleka dla dzieci - Chinczycy wola kupowac drozsze, importowane.
W tej chwili maja juz z calego swiata, ale poza Nestle nie maja ajkiejs szczegolnej marki. Zreszta co to jest rynek chinski? Jeden kanton wystarcza na szybkie rozwiniecie produkcji masowej .

...

Pozdrawiam
Irek L.

Irek L. Jeszcze mam ochotę
"by kopać się z
koniem"

Temat: Export do Chin

Stan K.:
Irek L.:
Chetnie podejme dyskusje z nadzieja ze uda sie obalic ktores z powyzszych.

Jest do pokonania.
W koncu Fonterra to bylo tylko zrzeszenie drobnych producentow mleka w Nowej Zelandii.
Zamiast szukac usprawiedliwien - nalezy ruszyc glowa i poszukac rozwiazan organizacyjnych.
Zwlaszcza, ze export jest popierany i mozna znalezc czesc srodkow w oficjalnych kanalach.

Analogia upraszcza wiele rzeczy. Niestety tym razem mówimy o zupełnie innym celu i innych środkach. W przypadku Fonterry, która została powołana w 2001 roku i tak naprawdę było to połączenie 2 grup: New Zealand Dairy Group i Kiwi Co-operative Dairies. Była to naturalna ewolucja podmiotów gospodarczych, których rodowód sięga 1871 roku. Tego typu grupy dysponują praktycznie nieograniczonym kapitałem wspieranym przez państwo. To piękny przykład współpracy ale Polska wybrała inną drogę i wszystkie spółdzielnie zostały sprywatyzowane - oddane w ręce globalnych koncernów spożywczych, które podobne działania prowadzą na całym świecie. Eliminując tym samym kosztowny import potrzebnych do produkcji surowców. W takim traktowaniu rynków w wydatny sposób pomaga tym koncernom właśnie Fonterra zapewniając tym samym silną pozycję Nowej Zelandii na arenie międzynarodowej.


Niedawno rzucilem haslo ze poszukujemy producenta energetykow dla Chin. Zadnego tam rynku kapitalowego, firma australijska podejmie sie marketingu energetyku organicznego. A Polski producent zyska na nowym produkcie. Co w tym potrzeba niezwyklego poza ruszeniem glowa?
Dobranie skladnikow do probnej partii?
Przeciez to i tak musi robic kazdy producent nowego energetyka.
Pieneidzy na marketing, czyli "posrednika?" Jakich pieneidzy? To brala na siebie australijska firma

Tu nie widze zadnej przeszkody. Bo na poczatek chodzi o partie probna, ktora mozna wyprodukowac dostepnymi srodkami produkcji. A gdy zostanie zaakceptowana, mozna dolozyc nowa linie rozlewnicza

Zreszta zwrocilem sie i do duzego producenta - odpowiednik Hortexu, z juz ustabilizowanym rynkiem. Skutek ten sam.
Ciekawe dlaczego marketingu podjęła się firma australijska, a producenta szuka Pan w Polsce?
Otóż dlatego, że po ruszeniu głową każdy rozsądny producent z Polski powie, że to mu się nie opłaca. Nie ma nigdzie produkcji na próbę. To byłoby marnotrawstwem pieniędzy i czasu. Natomiast założę się, ze firmy marketingowe z całego świata podejmą się zadania, które wzięła na siebie firma z Australii - bo to nie wymaga wkładu kapitałowego. W dobie internetu nie ma znaczenia gdzie powstaje pomysł. Środki i ludzie do realizacji tego pomysłu są w Chinach. A za wszystko i tak musi zapłacić producent. Chyba, że Pan wykupi tę produkcję i sam zapłaci firmie australijskiej za marketing. Nawiasem stabilna pozycja wynika z rozsądnego i planowego rozwoju firmy. Tego typu rewelacyjne okazję destabilizują solidne firmy na lata - czasami bywają przyczyną ichbankructwa.

Pozdrawiam
edit literówkaTen post został edytowany przez Autora dnia 26.09.13 o godzinie 13:22
Stan K.

Stan K. Prezes, KANGUREX
Group,
Export-Import, Owner
KANGUREX Global

Temat: Export do Chin

Irek L.:
....
Ciekawe dlaczego marketingu podjęła się firma australijska, a producenta szuka Pan w Polsce?


Alez to latwo: firma australijska z HK zwrocila sie do nas, by zorganizowac produkcje w Australii.
A ja akurat mam sentyment do Polski.

Ale uwaga jest sluszna, oczywiscie ze po daniu szansy Polsce, zajmujemy sie teraz produkcja australijska.

Otóż dlatego, że po ruszeniu głową każdy rozsądny producent z Polski powie, że to mu się nie opłaca. Nie ma nigdzie produkcji na próbę. To byłoby marnotrawstwem pieniędzy i

Trudno nie usmiechnac sie na taka argumentacje: kazda firma zeby sie rozwijac musi non-stop poszukiwac nowych produktow. Kazda jest pod presja konkurencji.
(Nawet do tego utworzono bzdurne teorie, np widzialem na GL Strategia blekitnego oceanu , ktora glosi, ze jak sie produkt zle sprzedaje, to nalezy utworzyc nowy produkt).

czasu. Natomiast założę się, ze firmy marketingowe z całego świata podejmą się zadania, które wzięła na siebie firma z Australii - bo to nie wymaga wkładu kapitałowego. W dobie internetu nie ma znaczenia gdzie powstaje pomysł. Środki i ludzie do realizacji tego pomysłu są w Chinach. A za wszystko i tak musi zapłacić producent. Chyba, że Pan wykupi tę produkcję i sam zapłaci firmie australijskiej za marketing.


Ciekawa teoria :-))))
NAwet bardzo ciekawa :-))
Australijskie swietliki soczewkowe sprzedawane i w Polsce po kilkaset zlotych - byly marketowane przez firme z USA. Bo w Australii nie bylo odpowiednio skutecznej.
Kopalnia olowiu z Australii Zachodniej zaoferowala wylacznosc sprzedazu koncentratow olowiu dla firmy z USA. I nikt nie kupi tej rudy z Australii moze tylko w USA.

A taki silnik Saricha z Australii Zachodniej - to juz wylacznosc USA

To niestety tak nie pracuje, jakby chcieli teoretycy.
Najwazniejsza jest nie umiejetnosc wyprodukowania, czy stworzenia pomyslu, a umiejetnosc sprzedania produktu.

Nawiasem stabilna pozycja wynika z rozsądnego i planowego rozwoju firmy. Tego typu rewelacyjne okazję destabilizują solidne firmy na lata - czasami bywają przyczyną ichbankructwa.

Pozdrawiam
edit literówka
Stan K.

Stan K. Prezes, KANGUREX
Group,
Export-Import, Owner
KANGUREX Global

Temat: Export do Chin

Poniewaz ta dyskusja rozwinela sie w kierunku przeszkadzajac uzytkownikom w wymianie ofert - przenosimy temat tu:

http://www.goldenline.pl/forum/2942694/chinski-rynek-k...

Następna dyskusja:

Export polskiego napoju en...




Wyślij zaproszenie do