Temat: Export do Chin
Irek L.:
Stan K.:
A polskie businessy?
Najczescie tkwia w zascianku lokalnego rynku z goraca wiara, ze utrzymaja sie dozgonnie na zdobytym rynku. Za taki blad zaplacilo juz wielu przedsiebiorcow, na czele ze slynnym Hortexem z Gory Kalwarii.
Zdarza sie to i poteznym firmom typu IBM (dzis chinski Lenovo) gdy sa zbyt zadufani i nie zauwazaja przemian rynku.
Uwielbiam czytać takie nieodpowiedzialne i nie mające nic wspólnego z rzeczywistością stwierdzenia.
Byc moze napisalem niewyraznie powyzej, to powtorze, bo stoje za kazdym slowem:
A polskie businessy?
Najczescie tkwia w zascianku lokalnego rynku z goraca wiara, ze utrzymaja sie dozgonnie na zdobytym rynku. Za taki blad zaplacilo juz wielu przedsiebiorcow, na czele ze slynnym Hortexem z Gory Kalwarii.
Zdarza sie to i poteznym firmom typu IBM (dzis chinski Lenovo) gdy sa zbyt zadufani i nie zauwazaja przemian rynku.
Chetnie podejme dyskusje z nadzieja ze uda sie obalic ktores z powyzszych.
Wejście na rynek chiński to bardzo poważna operacja. Wymaga odpowiedzialnego planu, konsekwentnej realizacji i potężnego zaplecza. Dla polskich firm to zaplecze jest barierą nie do pokonania. Trzeba zdawać sobie sprawę z realiów polskiego przedsiębiorcy. Do
Jest do pokonania.
W koncu Fonterra to bylo tylko zrzeszenie drobnych producentow mleka w Nowej Zelandii.
Zamiast szukac usprawiedliwien - nalezy ruszyc glowa i poszukac rozwiazan organizacyjnych.
Zwlaszcza, ze export jest popierany i mozna znalezc czesc srodkow w oficjalnych kanalach.
Niedawno rzucilem haslo ze poszukujemy producenta energetykow dla Chin. Zadnego tam rynku kapitalowego, firma australijska podejmie sie marketingu energetyku organicznego. A Polski producent zyska na nowym produkcie. Co w tym potrzeba niezwyklego poza ruszeniem glowa?
Dobranie skladnikow do probnej partii?
Przeciez to i tak musi robic kazdy producent nowego energetyka.
Pieneidzy na marketing, czyli "posrednika?" Jakich pieneidzy? To brala na siebie australijska firma
takiej realizacji niezbędny jest surowiec, zmiana opakowania, ulepszenie technologiczne (długi transport morski), kosztowny system transportu żywności, kosztowne ubezpieczenia i cierpliwość w oczekiwaniu na zapłatę. Jednym słowem wymaga to KAPITAŁU, i jeszcze raz KAPITAŁU. W połączeniu z obsługą
Tu nie widze zadnej przeszkody. Bo na poczatek chodzi o partie probna, ktora mozna wyprodukowac dostepnymi srodkami produkcji. A gdy zostanie zaakceptowana, mozna dolozyc nowa linie rozlewnicza
Zreszta zwrocilem sie i do duzego producenta - odpowiednik Hortexu, z juz ustabilizowanym rynkiem. Skutek ten sam.
produkcji obecnej szacunkowo może wymagać wielokrotności zaangażowanych środków w produkcję na rynek krajowy. Ideałem byłoby przeniesienie fabryki do Chin ale i to rozwiązanie nie należy do najtańszych. Porównywanie technologii do żywności jest też mało szczęśliwe. Autor tego stwierdzenia zapomniał, że zaplecze techniczne i materiałowe było w Chinach. Ta
Nie zapomnial o niczym. Przedstawil swoja wizje powyzej.
A co do mleka dla dzieci - Chinczycy wola kupowac drozsze, importowane.
W tej chwili maja juz z calego swiata, ale poza Nestle nie maja ajkiejs szczegolnej marki. Zreszta co to jest rynek chinski? Jeden kanton wystarcza na szybkie rozwiniecie produkcji masowej .
...
Pozdrawiam