Temat: Szukam możliwości eksportu art.chemi gospodarczej
Panie Tomaszu,
podkreślam Pana wypowiedzi 100 raz!!!!
Ale większość firm (99 %) (i nawet dużych) z krajów Europy środkowej i wschodniej tak myśli, niestety. Ma Pan zupełnie rację, że oferty są nieprofesjonalnie przygotowane. Niestety, mentalność jest taka, że wszyscy myślą, że aby tylko cena była niska i wtedy nie ma problemów. Z doświadczenia wiem, że nikt w poważnych firmach nie czeka aż ktoś przyjdzie z Polski albo Ukrainy, Rosji itd. Na rynkach Zachodnich jest tyle aktorów, że aż głowa boli. Dzisiaj się nie otrzyma nawet nazwiska osoby kontaktowej ani nr telefonu osób odpowiedzialnych za zakupy. Promocja zaczyna się przede wszystkim z analizy rynka (jacy konkurenci, jakie ceny, kto mógł by być zainteresowanym współpracą), potem odpowiednio przygotowane materiały, kontakty z potencjalnymi klientami, targi itd. itd. itd.
Dzisiejszy przykład: Wysłałam zapytanie do polskiej firmy - producenta. Chodzi o towar dla niemieckiej firmy z dostawą do kraju trzeciego. Przysłali mi ofertę:
1. w Złotówkach (okay, mogę jeszcze przeliczyć na EUR. Profesjonalniej by było, jakby już sami przeliczyli i cenę podali w PLN i w nawiasie w EUR albo USD na dzień dzisiejszy)
2. odbiór towaru mamy organizować sami (zapytanie bylo na FOB port): nawet jeżeli firma nie ma trnsportu, to może zaoferować cenę z transportem albo przynajmniej podać kilka adresów),
3. mamy sobie sami zorganizować cysterny (chodzi o produkt ciekły), bo oni nie mają tego.
No przepraszam, ta firma działa już dosyć długo na rynku, ale pytam się naprawdę, jakim cudem ona przeżyła i jeszcze żyje.
Nie muszę mówić, że na takiej współpracy mi nie zależy.
Jeszcze gorzej jest, jak wychodzą firmy rosyjskie na obce rynki. One myślą, że tutaj naprawdę na nich czekają. Najpierw wysyłają swoich krewnych/znajomych (żyjących np. w Niemczech), którzy pojęcia nie mają o marketingu, kontaktach i do tego jeszcze mają źle opanowany język niemiecki. Taki krewny/znajomy nic nie kosztuje, obiecują mu prowizje niesamowite, na koniec nic nie otrzyma, miał tylko wydatki. A ceny? Ceny, które te firmy proponują, przynajmniej na rynkach Niemiec i Austrii to ceny bajeczne (w negatywnym pojęciu). A pozwolenia, certyfikaty - to już inny temat.
Naturalnie są i niemieckie firmy, które próbują wyjść na rynki obce i są bardzo źle przygotowane. Ale te firmy (albo przynajmniej 90 %) wiedzą, że takie wyjście kosztuje i są skłonni za to zapłacić.