Temat: Kupno używanego samochodu - na co zwracacie uwagę?
Temat co prawda swoje lata już ma, ale aktualny jest i będzie jeszcze długo, toteż pozwolę sobie dodać dwa grosze od siebie. :-)
Z kwestii, które każdy może całkiem łatwo sprawdzić, to oprócz tego co już wymieniliście, dodałbym np. sprawdzenie czy szpary pomiędzy wszystkimi elementami nadwozia są równe i symetryczne (ok, to trochę dubel, bo o sprawdzaniu bezwypadkowości już było) - to umie ocenić każdy, wystarczy się trochę powgapiać w samochód z większej odległości :) Warto jednak dodać, że sporadycznie zdarzają się modele, które wcale nie muszą być powypadkowe, by mogły się "pochwalić" dziwnie szerokimi szparami w niektórych miejscach - przykładowo Fordy Mondeo Mk3 (roczniki 2000-2007) w wersjach sedan i hatchback (nie jestem pewien jak w kombi) mają relatywnie słabe mocowania tylnych zderzaków, które troszkę opadają - co prawda symetrycznie, ale odstęp między klapą bagażnika a tylnym zderzakiem może być nieco większy niż między błotnikiem a zderzakiem.
Warto też spojrzeć, czy coś podejrzanie nie wystaje pod podwoziem - zdarzyło mi się oglądać auto, w którym naderwana była plastikowa płyta ochronna pod silnikiem. Akurat była zima, więc na muldach śnieżnych donośnie "chrobotała" podczas jazdy próbnej. Często widuje się też wiszące przewody (na ogół hamulca ręcznego, przy tylnych kołach) - zasadniczo rzadko kiedy tak wisieć powinny, ale są samochody, w których to normalka, a hamulec i tak działa w porządku i nie warto tym sobie za bardzo głowy zawracać.
Jeśli samochód nie kosztuje "tysiaka" i chcielibyśmy nim pojeździć nieco dłużej, to według mnie warto też spytać sprzedającego, jaki olej silnikowy stosuje (no, ja pytam zawsze, ale mam skrzywienie na tym punkcie ;-)). W praktyce całkiem sporo samochodów, nawet jeśli ma przebiegi po 300-400 tysięcy kilometrów, z powodzeniem mogłoby nadal jeździć na olejach półsyntetycznych (np. 10W40) lub syntetycznych (np. 5W40, 5W30), ale właściciele ze względu na koszty przechodzą na tańszy olej mineralny (np. 15W40). Zdarza się też, że używają takowego ze względu na myślenie rodem sprzed kilkunastu-kilkudziesięciu lat, kiedy uważano, że jak samochód przekracza 200 tys. km przebiegu, to bezwzględnie należy zmienić olej na mineralny. Niekoniecznie zresztą musi to być ich "wina", nierzadko zdarzają się ciągle "mechanicy" którzy taką zmianę zalecają... Prawda jest natomiast taka, że jeśli tylko silnik jest w dobrej kondycji i nie ma wycieków (zapocenia są dopuszczalne, ciężko spotkać auto bez takowych), to powinien jak najdłużej jeździć na takim oleju, jak zaleca fabryka. Oczywiście przy sprawdzaniu samochodu sprawdzamy też poziom oleju.
Zerknijmy też, czy silnik był myty - jeśli tak, może to oznaczać, że sprzedający chciał zamaskować jakieś wycieki oleju i innych płynów, choć - szczególnie w przypadku samochodów rzadszych, bardziej ciekawych lub po prostu jeśli właściciel jest bardzo przywiązany do pojazdu - zdarza się, że silnik podczas eksploatacji był myty regularnie, bo tak się po prostu właścicielowi podobało. W każdym razie, nawet jeśli jednostka napędowa była czyszczona regularnie, dobrze by było gdyby czynność ta nie była wykonywana bezpośrednio przed sprzedażą auta - to od razu powinno budzić podejrzenia.
No i do tego kwestia opon - jeśli mamy jako-taką wiedzę w tym temacie i wiemy, jakie są markowe, a które nie bardzo, może nam to dać pewien obraz, czy dotychczasowy właściciel nie oszczędzał na częściach do samochodu (a jeśli jeszcze mamy informacje o wspomnianym oleju to już w ogóle super). W większości aut opony typu Dębica, Barum, BFGoodrich, Semperit czy Fulda będą w zupełności wystarczające do wstępnej oceny, że nie było "jazdy po bandzie" z cięciem kosztów - no chyba, że ktoś sprzedaje jakąś S-Klasę na Kormoranach ;) Jeśli widzimy np. Dunlopy, Pirelli, Michelin, GoodYear, Bridgestone itp. - tym lepiej. Lampka ostrzegawcza powinna się nam zapalić jeśli zobaczymy wynalazki typu Delfin (ano, są takowe...), Infinity, Triangle i inne, o których w życiu nie słyszeliśmy - warto kogoś dopytać, czy zna takie marki i co może na ich temat powiedzieć (większość jednak będzie się nadawać wyłącznie na bandy wokół toru kartingowego).
Zawsze też pytajmy, kiedy był wymieniany rozrząd - tyczy się to przede wszystkim samochodów z paskiem rozrządu, który - w zależności od modelu - wytrzymuje zwykle od 60 do 180-200 tys. kilometrów (sporadycznie), ale zdarzają się też samochody, które mimo że korzystają z łańcucha rozrządu (który w wielu silnikach jest w zasadzie "wieczny"), to wymagają jego wymiany np. co około 150 tys. kilometrów, ponieważ łańcuch się w nich "rozciąga". Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że do tej grupy zaliczyć można m.in. diesla 1.3 z Fiata (który jest też montowany np. w Oplach). Warto tutaj wiedzieć, że zerwanie rozrządu na ogół kończy się demolką silnika - w nieco lepszej sytuacji są właściciele aut z łańcuchami rozrządu (nawet jeśli są słabej jakości), ponieważ te na ogół nie zrywają się tak nagle jak pasek tylko - jak wspomniałem - rozciągają, dając nieco czasu na zareagowanie na słabsze osiągi i dziwne dźwięki spod maski. Jest też niewielka grupa samochodów z tak zwanym rozrządem bezkolizyjnym, co oznacza, że nawet jeśli pasek się zerwie, to tłoki i zawory nie zderzą się, ponieważ nigdy nie pracują w tej samej przestrzeni - wtedy wystarczy założyć nowy rozrząd i można jeździć dalej. O ile dobrze pamiętam (proszę nie brać tej informacji bezkrytycznie, mogę się mylić), bezkolizyjne są np. 8-zaworowe silniki 1.2 w Fiatach, również 8-zaworowe 1.4 i 1.6 w starszych Oplach, ale - z tego co słyszałem - nawet 16-zaworowe 2.0 i 24-zaworowe silniki 2.5 V6 w starszych Mazdach (np. w MX-6, stosowane też np. w Fordzie Probe). Nie oznacza to bynajmniej, że polecam jazdę aż do rozpadnięcia się paska... ;-)
Sprawdzamy też stan tapicerki, kierownicy i drążka zmiany biegów - jeśli samochód istotnie ma poniżej 200 tys. km przebiegu (...jak wszystkie w polskich ogłoszeniach ;-)), to elementy te nadal powinny wyglądać przyzwoicie, choć zdarzają się modele o wyjątkowo niskiej trwałości wnętrza (szczególnie tapicerki - ostatnio czytałem coś na ten temat odnośnie Citroena C4).
OK, to tak na szybko, może komuś coś pomoże. :-)