Temat: przedmiarowanie - powierzchnia zabudowy
Chyba nikt nie zwrócił uwagi, że norma PN-ISO 9836:1997 w punkcie 5.1.2 "Powierzchnia zabudowy" występują dwa podpunkty, które same nawzajem się wykluczają. I tak oto mamy:
- definicja powierzchni zabudowy w podpunkcie 5.1.2.1 określa powierzchnię zabudowy jako "powierzchnia terenu zajęta przez budynek w stanie wykończonym" - czyli powierzchnię zabudowy mierzymy po obrysie zewnętrznym budynku w miejscu styku z terenem; czytając wprost - to powinniśmy liczyć powierzchnię po obwodzie cokołu, który niekoniecznie musi być zlicowany z powierzchnią ściany;
- sposób wyznaczenia powierzchni zabudowy w podpunkcie 5.1.2.2 - tu z kolei powierzchnia zabudowy jest jakby "cieniem budynku" rzutowanym prostopadle do płaszczyzny poziomej - czyli po obrysie najbardziej skrajnych elementów z wyłączeniem elementów drugorzędnych;
Jak w takim razie obliczyć powierzchnię zabudowy budynku, którego kondygnacje powyżej parteru są przewieszone, a pod tymi przewieszeniami znajduje się np. trawnik? Logiczne jest zastosowanie metody zgodnie z podpunktem 5.1.2.1 - czyli według tego co ma zetknięcie z gruntem. Unikamy wtedy absurdalnej sytuacji, jaka wynika z podpunktu 5.1.2.2, to jest suma powierzchni elementów składowych terenu działki (powierzchnia zabudowy, powierzchnia utwardzona, powierzchnia biologicznie czynna) przekroczy 100% powierzchni działki, ponieważ powierzchnia elementów przewieszonych będzie liczona podwójnie: raz dla powierzchni zabudowy, a drugi raz dla np. powierzchni biologicznie czynnej.
Jednocześnie należy zwrócić uwagę na rozporządzenie Ministra Rozwoju Regionalnego i Budownictwa z dnia 29 marca 2001r. w sprawie ewidencji gruntów i budynków (Dz.U.2015.542 j.t.), w którym w par. 63.2 zdefiniowano powierzchnię zabudowy jako "pole powierzchni figury geometrycznej określonej przez kontur budynku". Kontur budynku z kolei opisany jest w par. 63 ust. 1a-1c niniejszego rozporządzenia - i jest on zbieżny z definicją podpunktu 5.1.2.1 normy PN-ISO 9836:1997.
Gdyby przyjąć sposób obliczania wskazany w podpunkcie 5.1.2.2 normy, to oznaczałoby to konflikt definicji powierzchni zabudowy pomiędzy projektem budowlanym a ewidencją działek i budynków.
Niestety jest to kolejny przykład na to jak niskiej jakości jest tworzone prawo w Polsce co jeszcze dobitniej pokazuje przykład definicji powierzchni użytkowej - ponieważ projekty są przygotowywane przez osoby nie mające kompletnie pojęcia o tym, że posługują się terminologią już zarezerwowaną. Kuriozum jest tutaj rozporządzenie dotyczące szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego, w którym obliczenie powierzchni lokalu mieszkalnego oraz budynków jednorodzinnych jest "hybrydą" zapisów w par. 11.2.2) tego rozporządzenia oraz normy PN-ISO 9836:1997.
Próbuję znaleźć wersję oryginalną (ISO 9836:1992), z której ta norma była tłumaczona żeby sprawdzić, czy konflikt tych dwóch zapisów nie wynika z błędnego tłumaczenia.
Osobną sprawą jest z kolei przywoływanie norm w przepisach, które stają się "automatycznie" obligatoryjne do stosowania, a które rodzą wiele konfliktów ponieważ normy wg definicji nie są aktami prawnymi, co powoduje, że aktualizacja przepisów nie pociąga za sobą aktualizacji norm i odwrotnie. A z drugiej strony ich treść staje się pośrednio "prawem", a zatem takie normy powinny być bezpłatne i nie podlegać ochronie prawami autorskimi (tak jak akty prawne).
W linku poniżej znalazłem wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu (IV SA/Po 1226/12) z dnia 26.03.2913 - dotyczy właśnie spornego punktu dotyczącego definicji powierzchni zabudowy w normie PN-ISO 9836:1997. Sąd oddalił skargę projektanta i utrzymał decyzję Prezydenta Poznania oraz Wojewody Wielkopolskiego (jakoś mnie to nie dziwi) odmawiająca zatwierdzenie projektu budowlanego, ponieważ uznał, że to zapisy podpunktu 5.1.2.2 są właściwe, z czym od początku nie zgadzał się projektant (i słusznie) - Bareja ciągle żywy. W skrócie to uzasadnienie wygląda tak, że podpunkt 5.1.2.2 "wygrał" bo miał więcej zdań i liter od podpunktu 5.1.2.1. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że nikomu nie zależy na tworzeniu dobrej jakości i spójnego prawa - lepiej żeby w ustawodawstwie funkcjonowało 15 definicji tego samego pojęcia, które jeszcze powinny się nawzajem wykluczać. Czyli uwaga: wszystko jest w porządku jeżeli sumaryczny bilans rodzajów powierzchni terenów wyjdzie większy niż powierzchnia działki. I jeszcze lepiej, że powierzchnia zabudowy w projekcie będzie inna niż powierzchnia zabudowy określona przez geodetę w inwentaryzacji powykonawczej. Chyba sobie wyrobię pieczątkę misia i będą za każdym razem w projekcie ją przybijać przy zestawieniach powierzchni, z hasłem: "Zatwierdzone przez WSA w Poznaniu". Bo prawo należy pisać tak, żeby nie podlegało interpretacji - tylko ma być czytelne i jednoznaczne. Interpretować to można sobie poezję i prozę.
http://www.orzeczenia-nsa.pl/wyrok/iv-sa-po-1226-12/po...Ten post został edytowany przez Autora dnia 05.05.15 o godzinie 21:49