Temat: Jakie masz hobby? W czym Ci ono pomaga?
Wielokrotnie zastanawiałem się nie tyle CZY, ale raczej JAK z mych pasji uczynić sposób nie tylko na życie, ale i na zarabianie. Bo ŻE można, nie mam co do tego wątpliwości. Znam wiele osób (niektóre z nich osobiście), które robią dokładnie to, o czym marzę, więc wiem, że mogę. Ale nie mam niestety NAJBLEDSZEGO nawet pojęcia jak, może dlatego, że nie mam znanego/sławnego nazwiska, a może po prostu dlatego, że jestem zbyt głupi, tudzież może i dlatego, że mam jakieś klapki na oczach... A możliwe, że i dlatego, iż czasy są obecnie inne, niż owych 17 czy 25 lat temu, kiedy o pewne rzeczy było wpradzie znacznie trudniej, ale o inne - znacznie, znacznie łatwiej, gdyż rzeczy nie opierały się na pieniądzu, zysku i obrocie i nie obowiązywało (w takim stopniu) myślenie typu "co będę/co moja firma będzie z tego miał(a)"...
Otóż moją pasją są podróże. Nie te bliskie, nie autokarem czy w inny zorganizowany sposób, lecz te dalekie, organizowane samodzielnie i samodzielnie odbyte. Po głowie chodzą mi różne wyjazdy, różne opcje, różne kierunki... Byłem już w 9 krajach poza Europą, ale wciąż czuję, że to nie to... Że za mało i za krótko... Poza tym wciąż tyle zostało do odkrycia... Każdego dnia myśl o tym, myśl, że może za parę miesięcy, za rok, znów będę mógł wyjechać trzyma mnie przy życiu. Tak, chciałbym być podróżnikiem-odkrywcą (oczywiście żyć nie z samych podróży, lecz z pisania książek, reportaży, artykułów, programó etc.). To moje marzenie. Czuję, że bym się w tym spełnił. I marzenie to byłoby mrzonką, gdyby nie fakt, że - jak już pisałem - są, nawet w Polsce, tacy ludzie. Tym żyją. I żyją bardzo dobrze. Zarówno w sensie finansowym, jak i psychiczno-intelektualno-duchowym.
A jednak, pomimo kilku podróży, publikacji w czasopismach i stronach internetowych, napisaniu materiału na książkę (którym zainteresowały się dwa wydawnictwa i na tym zainteresowaniu się skończyło) itd. itp. w dalszym ciągu nic... Więc chyba jednak istotnie pasje, marzenia, hobby, zainteresowania to za mało, by zamienić je na zawód/zajęcie. Przynajmniej nie u mnie.