Witold S. automatyk
Temat: św. Thomas More
Thomas More był osłabiony długim pobytem w więzieniu. Nie miał dość sił, żeby wejść na rusztowanie, na którym czekał kat z toporem. Wyciągnął rękę do oficera i poprosił o pomoc:– Kawalerze, podaj mi rękę bo z zejściem raczej sam sobie poradzę.
Stojąc już na podwyższeniu, zwrócił się do zebranych:
- Umieram oddany Bogu i królowi, ale Bogu przede wszystkim
Po czym odmówił modlitwę:
- Zmiłuj się nade mną, Boże
a potem uścisnął kata i dodał:
– Bądź dzielny, ja się nie boję, ale ty uważaj, bo mam bardzo krótką szyję,
a tu idzie o twój honor (powiedział osłupiałemu oprawcy).
Gdy położył głowę na pniu, zauważył, że przygniata swoją długą brodę, która wyrosła mu w więzieniu. Oswobodził ją więc, ze słowami:
- Utnijcie mi głowę, ale nie brodę, bo ona nie popełniła zdrady.
Tak odchodził do nieba kanclerz Królestwa Anglii, który odmówił posłuszeństwa królowi, gdy ten odmówił posłuszeństwa Bogu.
Nie zgodził się złożyć przysięgi Henrykowi VIII jako głowie Kościoła Anglii. Zapłacił za to głową, ale prócz niej nie stracił niczego, nawet dobrego humoru. Zyskał za to aureolę, bo Kościół ogłosił go świętym.
Ponoć Thomas More ułożył modlitwę, w której są słowa: „Panie, obdarz mnie zmysłem humoru. Daj mi łaskę rozumienia się na żartach, abym zaznał w życiu trochę radości, a i innych mógł nią obdarzać.”