Temat: Jak radzić sobie ze stresem i tremą w czasie spotkania z...
Dariusz Szul:
Ręce się trzęsą i pocą a potek spływa maleńką strużką k/uszka, brzuszek zaczyna boleć a w nim rozedrgane motyle tańczą tango...bardzo chcemy coś powiedzieć... a głos się łamie i ...pękamy na całego... i co?
zapraszam do dyskusji jak sobie radzić, aby nie spalić klienta?
Dobry temat Dariuszu.
kazdy z nas odczuwa treme, tylko na roznym poziomie. Pewnie, w przypadku codziennych obowiazkow i rutynowych spotkan, sa doswiadczeni sprzedawcy (jak w tym topicu kilku Przedmowcow), dla ktorych spotkania z klientem to "bulka z maslem".
Kazdy jednak ma cos w "szufladzie", jakies wyzwanie, ktore skutecznie odklada w czasie, bo dzisiaj zawsze znajdzie sie powod, dla ktorego jest na nie za wczesnie. Byc moze spotkanie z szefem i wynegocjowanie podwyzki, albo kontakt z klientem, ktory wg opinii znajomych jest cholernie niedostepny i zazwyczaj konczy kazdego sprzedawce, ale w nagrode zapewnia "ponadzamowienia".
To co jest szalenie wazne, to zalozenie (wg mnie), ze trema jest cholernie potrzebna dobremu sprzedawcy. Tylko trema na ograniczonym!, inspirujacym dreszczykiem emocji, poziomie. Dobra rema wyklucza rutyne i sprawia, ze sprzedawca ma ten blysk w oku - to zaangazowanie i troske o jakosc relacji.
Inna sprawa - jesli sprzedaz nie wywoluje u sprzedawcy emocji, to pewnie powinien przestac sprzedawac, skoro wszystko jest nudne i nic juz sie nie dzieje.
Czasem wystarczy podniesc sobie poprzeczke i znowu pojawi sie dreszczyk emocji ;-)
Wszyskie podane wczesniej rozwiaznia sa bardzo przydatne w tym kontekcie (idealne przygotowanie do spotkania, dobra muzyka, czyli praca z nastrojem, sprawdzenie i doglebne przeanalizowanie informacji dotyczacych klienta itd).
Ja korzystam dodatkowo z prostego narzedzia, bazujacego na wyobrazni, dzieki czemu redukuje treme, jednoczescie pozwalajac sobie na znacznie bardziej efektywne przygotowywanie sie do spotkania. Im blizej spotkania, tym poziom tremy bardziej rosnie, a to jednoczesnie istotnie utrudnia nam swobodne i efektywne przyswajanie wiedzy, czyt. przygotowywanie sie do spotkania.
Calosc bazuje na zalozeniu, ze obawiamy sie tego, co ma sie wydarzyc, a nie tego co juz sie wydarzylo (ewentualenie tutaj, obawiamy sie tego, ze cos moze sie powtorzyc, a to nie to samo).
w duzym skrocie:
wyobrazajac sobie spotkanie z klientem i przechodzac w wyobrazni przez wszystkie emocje, jakie towrzysza zblizacej sie godzinie "0", wchodzimy w spotkanie i dajemy sobie szanse na pozytywne przejscie przez calosc (w bardzo duzym skrocie). Przyzwyaczjamy sie niejako do tego wydarzenia, a wyobraznia skutecznie programuje nasza podswiadomosc, stopniowo ujmujac tremie, przy kazdym kolejnym powtorzeniu.
Oczywiscie, samo wyobrazanie nie zrobi za nas roboty, ani nie zagwarantuje nam wyniku. To juz nasze zdanie.
tak czy owak, wszystko wskazuje na to, kluczowe jest przygotowywanie sie przed spotkaniem, tak w obszarze wiedzy, jak i nastawienia.
Z pewnoscia nie bez znaczenie pozostaje fizjologia - czyli ogolna kondycja psychofizyczna sprzedawcy.
Pozdrowa!
--
Olek Sienkiewicz
http://www.as-c.pl
Szkolenia sprzedawców, wsparcie sprzedaży!
Moje grupy:
Kod Skutecznej Sprzedaży
TURBOhandlowiecAleksander Sienkiewicz edytował(a) ten post dnia 13.08.09 o godzinie 11:30