Temat: Będąc klientem
Oto historyjka z życia dotyczy doświadczeń ze sławnej dziś kliniki odchudzającej.
List od (prawie) klientki
Wyobraźcie sobie Państwo że wchodzicie do pokoju gdzie siedzi dużo młodsza od Was osoba. Od której słyszycie kilka słów brzmiących jak ocena a nie subiektywna opinia.. Słyszycie wyrok, że to co robicie wszystko jest złe i do niczego się nie nadaje. Że ponieśliście klęskę w tym co macie, jak wyglądacie i co zrobiliście. Po tym wszystkim dowiadujecie się, że koniecznie musicie zrobić to i to żeby z tego okropnego stanu się podnieść.
Wprawdzie wiedzieliście, że jest źle i dlatego zgłosiliście się na tę konsultacje. Poza tym jako dojrzałe i wykształcone osoby posiadające ogólną wiedzę z wielu dziedzin, wiedzieliście, że popełniacie błędy postępując w określony sposób. Jednak wyrok że cali jesteście źli i wszystko jest do zmiany, usłyszany od bardzo młodej osoby ostro dźwięczy w uszach..
Brrrr…. Czas obudzić się z tego koszmaru
Taka sytuacja zdarzyła się jakiś czas temu mojej znajomej, która zgłosiła się do sławnej klieniki odchudzającej na konsultacje u dietetyczki. Po wyjściu zaniechała odchudzania i zdołowana do tej pory opowiada swoim znajomym tę historię jako okropne doświadczenie.
Handlowiec się natyrał a panienka wszystko popsuła.
Osobiście nie znoszę jak handlowcy mnie straszą. Ta metoda budzi we mnie agresję. Świetni w straszeniu i pouczaniu jak powinnam żyć są agenci ubezpieczeniowi.
Jak działają wasze strategie na zastraszenie?