Blanka
Zientek
(Kaczanowska)
Trener i mediator.
Trener biznesowy i
umiejetności
psycho...
Temat: Artykuł
„Zarządzanie jest to sztuka kierowania ludzką aktywnością”. GettyKażda osoba zarządzająca grupą ludzi ma odpowiedzialność moralną i biznesową za to co się dzieje w podległym mu zespole. Czy jego pracownicy mają zapewnione poczucie bezpieczeństwa tak ważne wg Maslowa. Czy może z mało precyzyjnych wypowiedzi przełożonego pracownicy wyciągają błędne wnioski i przeżywają Dystres zmniejszający efektywność działania. A może zdezorientowani pracownicy nie wiedzą na co mogą sobie pozwolić, jakie zadania i jak mają realizować, w wyniku czego marnują czas lub narażają się „wychodząc przed szereg”. Błędy w komunikacji interpersonalnej mogą być przyczyną buntu. Właśnie taką sytuację zaobserwowałam w jednej z firm w której pracowałam.
Od tego wydarzenia minęło już prawie 10 lat. To co się wydarzyło może być spowodowane brakiem informacji, zrozumienia w wyniku czego doszło do łamania ważnych zasad. W firmie X prowadzonej w „sposób rodzinny”, gdzie dominowała prosta, szczera komunikacja a pracownicy byli bardzo zaangażowani w to co robią, we wspólne rozwijanie firmy i produktu, nagle zabrakło „ojca projektu”. Pracownicy firmy X odczuwali brak informacji, brak pewności jutra. Wyglądało na to, że za chwilę mogą zostać z niczym. Pojawiła się u nich podstawowa potrzeba jaką jest potrzeba bezpieczeństwa. Z tą trudną sytuacją zaczęli radzić sobie jak umieli. Nie znam wszystkich szczegółów, ale z dostępnych mi informacji, wiem że osoby te stworzyły swój bliźniaczo podobny projekt. Mieli wreszcie coś swojego, coś czego nikt im nie odbierze, a włożone serce i wysiłek nie pójdzie na marne. W wyniku tego wkroczyli prawnicy i zaczęli robić porządek w tym bałaganie. Większość pracowników firmy X przeszło do nowego projektu, ale nie wszyscy. Na jednym ze spotkań miałam okazje przedstawiać swój odmienny od prawniczego, miękki, psychologiczny obraz zaistniałej sytuacji. I tak się znalazłam w firmie X. Nie słyszałam nigdy expose prezesa… ani nawet Dyrektora. W zasadzie, to co było naszym celem w tej trudnej sytuacji, mogłam się tylko domyślać. Co cenił zarząd, a czego nie tolerował przez 16 miesięcy zgadywałam. Może Ci co zatrudnili się przede mną, przy grupowym zatrudnianiu wysłuchali expose szefa.
Podczas pracy w tej firmie w swoich wypowiedziach wielokrotnie kładłam nacisk na komunikacje interpersonalną z pracownikami. Precyzyjne formułowanie komunikatów, słuchanie tego co mają do powiedzenia pracownicy. Badania przyczyn marudzenia, wyciągania wniosków ze skarg, a w sytuacji braku zmiany u pracowników… konsekwencji. A także wzbudzenie zaangażowania w starą, nową firmę. Jednak osoby zarządzające wybrały inną strategie. Prawnicy i ich pracownicy dbali o rozwój firmy X, dbali o interesy młodych spadkobierców właściciela firmy X, a także o pracowników firmy. Byli dobrze wynagradzani i integrowani. Ale coś nie zagrało. Były zasady, zmiany i brak informacji dla tych mniejszych. Ci co mówili…. Raczej nie słuchali. Nawet jak ktoś im uprzejmie donosił.
Pojawiły się żale i plotki. Próbowałam interweniować. Moi zwierzchnicy wysłuchali i zbagatelizowali problem. Według nich prezentowałam zbyt miękkie podejście do sprawy. A ja podobnie jak Lee Yaacocca uważałam (i nadal uważam), że dla menedżerów należy założyć Instytut Słuchania. W tamtej sytuacji należało wysłuchać narzekających, przeanalizować przyczyny, wyjaśnić wątpliwości i… po uprzedzeniu, daniu szansy zwolnić narzekaczy. Ale tak się nie stało. Zamiast tego powstał spisek wśród części pracowników. A po tym zaczął się bunt. Do tego doszło nieporozumienie z spadkobiercami, właścicielami firmy.
Mam podstawy przypuszczać, że spadkobiercy też cierpieli z powodu błędów w komunikacji interpersonalnej np.: niedoboru informacji. Poza tym potrzebowali wysłuchania ich potrzeb i obaw związanych z sytuacją. Najprawdopodobniej nie otrzymali tego w potrzebnym wymiarze. Dlatego uwierzyli w plotki.
W wyniku czego zarząd i większość pracowników straciło pracę. W Internecie znalazłam notatkę, że prezes został odwołany przez spadkobierców w niewyjaśnionych okolicznościach. Firma jeszcze 3-4 lata przewegetowała i padła. Syndyk sprzedał markę i spółkę. A szkoda. Jej twórca zrobił kawał dobrej roboty. Niestety zbyt szybko odszedł z tego świata. A firmę tą wykończyły błędy w komunikacji interpersonalnej i niedoświadczenie spadkobierców.
Każdy kierownik, dyrektor, osoba zarządzająca powinna ciągle szkolić się w komunikacji interpersonalnej. Konsultować swoje decyzje z osobami o odmiennym od jego spojrzeniu. Wśród pracowników i współpracowników występują znaczne różnice indywidualne. Na rynku pracy pojawiła się już generacja Y a nawet Z. Mają oni specyficzne cechy charakteru i odmienne doświadczenie życiowe. Co decyduje o sposobie zarządzania nimi. A już od kilku lat obserwujemy rynek pracy należący do pracownika. I w tej rzeczywistości muszą się odnaleźć osoby zarządzające.
Poza tym osoby decyzyjne powinni rozwijać się w zakresie asertywnej reakcji na presje pracownika. Tak aby nie być zbyt uległym, ani agresywnym. Z szacunkiem podejść do potrzeb pracownika, ale dbać o interesy swoje i firmy. Szef powinien wspierać, a nie wyręczać w rozwiązywaniu problemów pracownika.
Dodatkową korzyścią jaką może dostarczyć dobra komunikacja interpersonalna to zaoszczędzenie pieniędzy poprzez motywację poza płacową.
Dlatego zapraszam na szkolenia otwarte lub analizę potrzeb i szkolenie zamknięte z zakresu komunikacji interpersonalnej osób zarządzających.
Blanka Zientek
więcej na http://perspective.biz.pl
Zapraszam do kontaktu: blankazientek@perspective.biz.pl