konto usunięte

Temat: Pierwszy dzień w pracy controllera

W numerze 3/2015 magazynu Controlling i Zarządzanie m.in.:

Pierwszy dzień w pracy controllera

Kilka razy w moim zawodzie controllera przeżyłam pierwszy dzień w pracy. Czasem też miałam okazję przyglądać się innym, którzy właśnie zaczynali swoją pracę w dziale finansowym, ekonomicznym, departamencie controllingu czy strategii marketingowej i planowania. Każdy „Nowy” stara się zjednać sobie innych, pokazać się z dobrej strony, ze skrywanym lękiem, czy podoła, czy spełni oczekiwania. Wiadomo, że później wyrobiona opinia pomaga szybciej coś załatwić, kogoś przekonać do naszych wniosków, propozycji, komentarzy. Na początku jednak trzeba sobie wszystko wypracować od zera. Jedyne, co ze sobą wnosimy, to nasze CV, często widziane tylko przez pracowników kadr lub przez przełożonego. Współpracownicy albo nic o „Nowym” nie wiedzą, albo znają zasłyszane, przecedzone przez innych skrawki informacji z życiorysu czy rozmowy kwalifikacyjnej.
Szukając nowej pracy, chcemy się rozwijać, ale też chcemy czuć się komuś potrzebni, dla kogoś ważni. Chcemy pokazać, że stać nas na więcej, na to, czego nie docenili poprzednicy. Chcemy wymazać swoją kartotekę niepowodzeń i od nowa, ze świeżą energią nieść siebie.
Być może mamy smykałkę do sprawnych tricków w Excelu. Może świetnie czujemy związki przyczynowo-skutkowe między danymi, potrafimy je skorelować, szybko znaleźć nieścisłości, świetnie skomentować. A może mamy zdolność skrupulatnego wyłapywania błędów w raportach i precyzyjnie przygotowujemy materiały do konsolidacji albo z wrodzoną łatwością nawiązujemy kontakty z innymi, z biznesem. Każdy ma taki tajemniczy, własny kufer talentów, skarbów, którymi chce się podzielić tego pierwszego dnia w nowej pracy w zamian za wyzwania, za akceptację i spełnienie.
Dla pracodawcy taka świeżość jest bezcenna – tego dnia w struktury (często skostniałe) wchodzi ktoś, kto chce dać z siebie jak najwięcej. Ktoś, kto może zauważyć to, czego nie widzą osoby, które od lat wykonują swoje obowiązki w pewnym określonym, powtarzalnym schemacie. Nawet analizy na żądanie z czasem nabierają rutyny. „Nowy” nie ma interesu w tym, aby zniszczyć krytyką (może są wyjątki, ale na pewno nie jest to regułą). Przynajmniej nie tego pierwszego dnia. Zatem aż się prosi, by z tego potencjału chciał skorzystać ten, kto w controllingu jest najważniejszy – może kierownik, może dyrektor, może CFO. W praktyce jednak są to osoby zbyt zajęte, by ten jeden dzień poświęcić dla „Nowego”.

a ponadto:
Controllerzy przyszłości… Dlaczego są tak ważni dla przedsiębiorstwa?
Planowanie kosztów pracy
Strategia to nie koń
Czasy nadmiaru

Promocyjna cena prenumeraty 2015 r.
Za 8 numerów magazynu, zamiast 360 zł, zapłacisz tylko 315 zł!
Zadzwoń i zamów: (71) 368 68 50
http://controlling-zarzadzanie.pl/prenumerata/