Temat: Jakie sa warunki kupna nieruchomosci przez posrednika? PILNE
Bozena Bober:
Nie jestem pracownikiem biura nieruchomosci.
Jestem klientem, ktory umawia sie na zaplacenie prowizji .... od czego?
Jako osoba nie majaca do czynienia na codzien z biurami nieruchomosci wyobrazalam sobie, ze prowizja dotyczy nieruchomosci, ktora zakupie. Jesli wybiore nieruchomosc bedaca w ofercie biura ale jej nie kupie (bank odrzuca wniosek o kredyt) wtedy nie place tej prowizji.
Dopiero w praktyce okazalo sie, ze place prowizje za "informację". Jesli bank teraz odrzuci moj wniosek, a nastepnym razem zaakceptuje to ... place druga prowizje tej samej agencji.
To jest dla mnie - jako laika - cos na granicy oszustwa.
Ale byc moze myle sie. Moze powinno sie placic biurom nieruchomosci 3% za kazdy udostepniony adres nieruchomosci.
Czemu nie.
Niech pani przestanie powtarzać te nonsensy, jakie powtarza ulica, ze "pośrednik bierze kasę za sprzedanie adresu". Jezeli NIE jest pani posrednikiem i NIE wiem Pani jak wygląda praca tych ludzi - to proszę o odrobinę powsciągliwości. Praca pośrednika NIE polega na "sprzedaniu" adresu, choćby z boku tak to wyglądało.
Tak jak pisało już kilka osób u góry - pośrednik sprawdza stan prawny, pomaga w negocjacjach, pomaga u notariusza, etc etc. To są rzeczy na pozór banalne - ale zapewniam Panią , ze dzięki tej własnie, niewidocznej dla Pani oka pracy, Pani przychodzi, wybiera ten adres i ma resztę głęboko w nosie. Jeśli posrednik ma licencję nie musi się pani o NIC bać (sytuacje typu posrednik ucieka do Brazylii z zabójczą prowizją kilku tysięcy złotych raczej mozna wykluczyć:P).
Dodatkowo, niech pani nie zapomina, ze utrzymanie biura kosztuje. Że to legalna działanosc od której płaci się DUŻE podatki. Energia, ogrzewanie, najem lokalu, pensje pracownikó - to kosztuje.
Po trzecie czy czwarte - proszę zrozumieć, ze po podpisaniu umowy przedwstępnej, zwłaszcza podpisanej w formie aktu notarialnego - ponieką jest juz pani wlascicielką nowego mieszkania. Poniekąd, bo prawnie pozostał akt notarialny, ostateczny, ale posrednik wykonał 90 % swojej pracy. Czy Pani moze zrozumiec ten fakt?? Ten człowiek gromadził oferty, przedstawiał je pani, byc moze jezdził z panią oglądając nieruchomosci. Zadbał o wyciągniecie okreslonych dokumentów z urzędów i sądów. Wskazał, lub pomóglł wybrac notariusza, wreszcie pomógł byc moze w negocjacjach warunków transakcji.
I Pani jedynym bólem teraz jest otrzymanie kredytu.
Naturalnie, mozemy się kłócić, co jest ryzykiem - czy nie uzyskanie kredytu w banku to okolicznosc za którą strona nie ponosi winy i mozna się kłócić o zwrot zadatku zgodnie z art 394 k.c? Czy tez jest to własnie ryzyko kupującego? CO ciekawe - te sprawy MOZNA uregulować w umowie, zapisać, ze zadatek mimo wszystko zostanie zwrócony itd.
Natomiast domaganie się, by posrednik nie pobierał od pani prowizji, w momencie gdy kredyt zostanie nie udzielony, juz po umowie przedwstępnej - jest po prostu śmieszne, proszę wybaczyć.
Gdy idzie pani do szewca, to tez zarzuca mu pani, ze wziął drań 100 zł, bo stuknął puknął młotkiem tylko? (tak samo jak posrednik - TYLKo sprzedał adres, prawda?) Dentysta tez coś tam pogrzebał w szczęce, i wziął 200 zł, tak??
Pozdrawiam