Tomasz Kamiński

Tomasz Kamiński tłumacz, afganolog,
od 34 lat w bliskim,
nieprzerwanym z...

Temat: AFGANISTAN -pajsa lozem ast -pl

Jak podają światowe mass media, około 70 państw zgodziło się na budzący kontrowersje fundusz, z którego finansowany będzie proces przeciągania - poprzez zachęty pieniężne - talibskich bojowników niskiego i średniego szczebla na stronę rządu w Kabulu. Według źródeł dyplomatycznych, cytowanych przez agencję AFP, fundusz ma wynieść ostatecznie około 500 mln dolarów, a kwota ta ma być rozdysponowana w ciągu 5 lat..
Pajsa lozem ast! ‘Potrzebne są pieniądze’ do zaprowadzenia względnego spokoju w Afganistanie. Kwota, jaka została ustalona przez państwa zachodnie na konferencji londyńskiej wydaję się ogromna, ale to mały procent kwot wydawanych na operacje militarne. Uważam, że może się okazać skuteczniejsza niż wszystkie lufy ziejące ogniem razem wzięte.
Kiedy zamilkną odgłosy wystrzałów i ucichną grzmoty wybuchów, można usłyszeć ludzkie głosy. Jest dużo opinii przedstawiających Afganistan jako piekło na ziemi i do pewnego stopnia są one słuszne. Bezrobocie sięga 40%, roczny dochód na jednego mieszkańca wynosi 800 dolarów amerykańskich, a 53% ludzi żyje poniżej granicy ubóstwa.
Jednakże zaczynają się pojawiać poglądy mówiące o Afganistanie, jako o kraju najdynamiczniej rozwijającym się w całej Azji. Napawa optymizmem ilość nowowybudowanych wielokondygnacyjnych domów, willi, supermarketów, hoteli i pałaców ślubów. Odbudowane zostały większe miasta, odrestaurowano drogi, postawiono na nowo kilkanaście mostów na najważniejszych trasach komunikacyjnych kraju. Życie wraca na zachodnie, północne i centralne prowincje Afganistanu. Teraz przychodzi pora, by spacyfikować wschód i południe.
Nareszcie ktoś wpływowy doszedł do wniosku, że gotówka może skutecznie pomóc w zakończeniu wojny. Działania wojskowe powinny wynikać tylko z konieczności, ale powinny być stosowane z całą stanowczością i dużą precyzją.
Historia państwowości Afganistanu jest stosunkowo krótka, gdyż zaczyna się w 1747 roku, kiedy to pasztuński Emir Ahmed Szah zadeklarował niepodległość swoich ziem od Persji. Ówczesny Afganistan zajmował obecne ziemie oraz znaczą część dzisiejszego Pakistanu (stąd też bierze się wzajemna niechęć obu krajów). Od samego początku wszyscy władcy zasiadający na tronie w Kabulu OPŁACALI CHANÓW, MALIKÓW I INNE WPŁYWOWE OSOBY w kraju. Jednocześnie surowo karali tych, którzy sprzeciwiali się władzy centralnej. Tak też zachowywał się ostatni król Zahir Szach i prezydent Mohammad Daud.
Inwazja sowiecka zburzyła delikatną strukturę polityczną kraju. Pieniądze napływające z Rosji dla komunistów afgańskich i z USA dla modżaheddinów głęboko podzieliły Afgańczyków. Późniejsze zaś zawirowania w pierwszym kabulskim rządzie po okupacji sowieckiej spowodowały wybuch wojny domowej, która to z kolei doprowadziła do powstania ruchu talibów. Ci z kolei ściągnęli pod swoje skrzydła Ben Ladena i ludzi jemu podobnych, ponieważ terroryści mieli dużo pieniędzy.
W latach 1989 - 1996 prezydent Rabbani walczył z byłym przyjacielem Hekmatiarem. Przeciwko nim razem i osobno występował „Lew Pańdźsziru” Szach Masud, a przywódcy mniejszości uzbeckiej i hazarskiej byli wciągani w konflikt raz przez jednych, innym razem przez drugich. Jak się dowiedziałem w Kabulu uzbecki generał Dostum zawiązywał i zrywał sojusze siedemnaście razy! Z wieloma stronami porozumiewał się wielokrotnie i łamał porozumienia, kiedy było mu wygodnie, bądź ZOSTAŁ PRZEKUPIONY przez drugą stronę. Takie zachowanie jest znane w Azji od bardzo dawna, a sprawca nie zostaje potępiony za wiarołomstwo. W afgańskich negocjacjach punkt ekonomiczny zawsze zajmował priorytetową pozycję w zawieranej umowie. Talibowie w czasie zajmowania kraju bardzo rzadko używali broni, głównym ich atutem był Koran i pieniądze.
Każda handlowa oferta musi mieć konkretnego adresata i zawierać pewne warunki, które powinny zostać spełnione. Propozycja skierowana jest do „umiarkowanych talibów”, kimkolwiek oni są.
Jak się niedawno okazało, członkowie rady przywódców talibskich oraz wysłannik ONZ do Afganistanu Kai Eide spotkali się potajemnie 8 stycznia w Dubaju i rozmawiali o możliwości złożenia broni przez rebeliantów. Czyli pierwszy krok został zrobiony w dobrym kierunku. Drugim krokiem było ujawnienie przez Amerykanów nazwisk 645 z przetrzymywanych osób w więzieniu Bagram. Od września zeszłego roku 576 więźniów przeszło przez inspekcję, po której 66 zostało uwolnionych.
Talibowie na razie nie wypowiadają się publicznie. Ich żądania pozostają niezmienne, jednakże zdają sobie sprawę, że każdy chan czy przywódca plemienny, który przyjmie pieniądze od zachodu osłabi ruch fundamentalistów. Im więcej przywódców różnych radykalnych frakcji przejdzie do obozu Karzaia, tym szybciej zapanuje pokój.
Wielu wyższych rangą talibów znajduje się na tak zwanej "czarnej liście". Lista zawiera aktualnie nazwiska 144 talibów, w tym mułłę Omara, Gulbuddina Hekmatjara i 257 członków Al-Kaidy. Z nimi nikt nie będzie wchodził w żadne alianse ani proponował amnestii, a tego - jak również wycofania wojsk NATO - domaga się część talibów.
Przed konferencją w Londynie Robert Gates, nazwał ruch talibów "częścią afgańskiej struktury politycznej". Jest to znak, iż Amerykanie wierzą, że ugoda w kwestii podziału władzy w Afganistanie może zakończyć wojnę.
Generał Stanley McChrystal, głównodowodzący sił NATO w Afganistanie, powiedział: "Sądzę, że każdy Afgańczyk może odegrać swoją rolę, jeśli skupi się na przyszłości, a nie na przeszłości".
Wydaje mi się, że tworzenie nowego rządu po konferencji londyńskiej pokaże dobrą wolę stron, a na uboczu zostaną panowie Hekmatiar, Omar, Bin Laden i inni radykałowie.
Myślę również, że największym problemem prezydenta Karzaia będzie spełnienie warunku ograniczenia korupcji, gdyż na tych terenach instytucja bakszyszu funkcjonuje od wieków i jest nadal mocno zakorzeniona w umysłach zdecydowanej większości urzędników państwowych.
Osobiście poszerzyłbym pole finansowego działania i do gotówkowego pozyskiwania stronników dla rządu w Kabulu dodałbym propagandowy chwyt, czyli budowę lub naprawę wiejskich meczetów.
Fundator meczetu jest odbierany w Islamie jako osoba, którą należy darzyć estymą, szacunkiem. Donatora otacza powszechny mir. Koszt budowy jednej typowej, wiejskiej świątyni wybudowanej z miejscowych materiałów wyniósłby circa 7 tys. dolarów.
Słyszałem w Polsce głosy, że polski podatnik nie zgodzi się na taki wydatek, a polski episkopat podniesie larum, że przeznaczamy pieniądze na meczety, a nie na własne domy boże.
Nie zgadzam się z taką interpretacją.
Primo, meczet, jako miejsce kultu stanowi część kultury, więc budowę domu modlitwy można sfinansować z kwot przeznaczonych na rozwój oświaty i edukacji.
Secundo, Islam ma swoje korzenie w chrześcijaństwie, toteż z czystym sumieniem można fundować „młodszemu bratu w Panu” domy modlitwy i kultury.
Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga. La ilahi ilallah…
Jest jeszcze jeden plusik zawarty w moim postulacie.
Budując meczet wytrąca się fundamentalistom islamskim argument „kalania świętej muzułmańskiej ziemi” oraz próby nawracania tubylców na chrześcijaństwo. Budowa świątyń byłaby bardzo ważnym argumentem w rokowaniach z przeciwnikami rządu w Kabulu. Im więcej meczetów na wsiach afgańskich, tym mniej mężczyzn będzie w talibskich oddziałach.
Może moja teoria budowy wiejskich Domów Bożych wydaje się zwariowana, ale ja jestem przekonany o jej słuszności, ponieważ wolę zbudować sto meczetów w Gazni niż jeden na Pradze, Kazimierzu czy też na Zaspie.