Temat: Czy związek, który się kończy, może być udanym?
Łukasz W.:
jesteśmy przyzwyczajeni do powiedzenia "I żyli długo i szczęśliwie".
Mam pytanie - czy przeżywając z kimś np. "tylko" 10 lat, które wiele nas nauczyło, dało całą paletę przeżyć- od pięknych i radosnych po bolesne - czy taki związek możemy uznać za nieudany?
A co to jest udany związek? Jaką definicję powinniśmy przyjąć?
Każdy związek przynosi pewne wydarzenia, przez które musimy przejść. Naszym "zadaniem" jest nauczyć sie czegoś. Cierpienie uszlhetnia, zmusza nas do analizowania samych siebie (często o sobie zapominamy). Na początku myślałam: po co go spotkałam? Dlaczego? To tylko przyniosło ból i roczarowanie - los sobie zakpił i kpi dalej. Dalej mówi mi po miesiący milczenia z mojej strony: tęsknię za Tobą tak bardzo, że już wariuję. Jestem od Ciebie uzależniony... ALe nie zmieni się, nie zostawi dotychczsowego życia. To są tylko puste słowa...w które przestaję już wierzyć. Boje się tylko momenty kiedy nie uwierzę słowa Kocham Cie. Ale nie uważam żeby związek był nieudany. Niepozytywne było to co stało się potem, ale to WSZYSTO pozwoliło mi trzaasnąć pięścią w stół przed samą sobą i ODKRYĆ swoją wartość, przewartościować, poukładać priorytety, spojrzeć na świat inaczej. Spowodowało, że się rozwijam, odbiłam sie od ...czegoś i idę przed siebie. Mimo, że boli to jeszcze. Kiedy do dziś wychodzą na jaw kłamstwa (udokumentowane! :) )..ALe do czego dążę. Żeby odpowiedzieć na pytanie: czy był udany, trzeba sprecyzować cel. A czy można sprecyzować cel związku? uczucia, chęci budowania....???
Zagadnienie jest bardziej złożone. Myślę, że związane z tym, jak sami patrzymy na to co było.
Przeszłości się nie zmieni, bo NIKT na świecie nie ma takiej władzy. Trzeba wyciągnąć wszystko co dobre, zapamiętać błędy by ich nie popełniać a nie by się nimi zadręczać. I to czy się "udało" zależy od tego co chcesz zobaczyć :)
...uff ale się na-pisałam :)