Juliusz B. INSTYTUT BIZNESU
Temat: najważniejsze jest tempo!
Pewien fotograf dostał od swej redakcji zlecenie wykonania zdjęć pożaru lasu. Gdy przyjechał na miejsce, okazało się, że zasięg pożaru jest tak ogromny, że zdjęcia z ziemi nie oddadzą ogromu katastrofy. Zadzwonił więc do przełożonych i poprosił o załatwienie jakiegoś samolotu. Po kilku minutach redaktor naczelny oddzwonił i polecił fotografowi, by udał się na okoliczne lotnisko, gdzie miał na niego czekać już samolot. Pojechał więc szybko na lotnisko, wybiegł na pas startowy i wskoczył do niedużej awionetki, krzycząc do pilota: "Ruszamy!". Gdy znaleźli się już w powietrzu, fotograf instruował dalej pilota:- Podleci pan do płonącego lasu od strony północnej, po czym obniży pan pułap lotu o kilkadziesiąt metrów.
- Ale po co? - zapytał zdziwiony pilot;
- Ponieważ zamierzam zrobić zdjęcia płonącego lasu! Jestem fotografem, a fotograf robi zdjęcia! - krzyknął zdenerwowany pasażer;
Po dłuższej chwili milczenia pilot zapytał nieśmiało:
- To pan nie jest instruktorem latania?