Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Czy krajowe przeloty muszą być drogie?
Od kilku lat nie mogę wyjść ze zdumienia nad tym, że taniej jest polecieć z polskiego miasta gdzieś za granicę, niż np. z Krakowa do Gdańska. OK, rozumiem - przeloty do Brytanii i Irlandii są tanie, bo ludzie masowo wyemigrowali i jest dużo chętnych, efekt skali. Ale nawet taniej jest polecieć z Katowic do Kijowa (200 zł), niż z Krakowa do Gdańska (300 - 500 zł). I tego nie jestem w stanie zrozumieć.Jak dobrze poszukać, to nawet dałoby się znaleźć tani przelot z Krakowa do Gdańska z przesiadką gdzieś w Niemczech czy Szwecji. Generalnie - wszystko stanęło na głowie, loty zagraniczne są tańsze niż krajowe.
Z czego to się bierze? Monopol Eurolotu? Ale przecież niby każdy przewoźnik może uruchomić połączenia między polskimi lotniskami. Z braku przyzwyczajenia Polaków do latania? Ale przecież Polacy są mobilni, jak tylko są niskie ceny. Gdyby lot z Krakowa/Katowic/Wrocławia/Rzeszowa nad morze kosztował 100-200 złotych, ludzie by z chęcią latali, zamiast jechać pociągiem czy samochodem. Przy kwocie rzędu 500 złotych jest to dostępne jedynie dla podróży służbowych oraz dla osób zarabiających ponadprzeciętnie. Ale też nie dla wszystkich, bo wiele osób zarabiających choćby i 8000 zł miesięcznie tak naprawdę spłaca kredyt, ma stałe koszty i też liczy kasę. O co więc chodzi - o brak popytu?