Temat: Apetyt na ryzyko - ważny temat
Wytyczne - wytycznymi, standardy - standardami, a real - realem (i nie chodzi o sklep). Jak poprawnie zarządzać ryzykiem w JSFP, kiedy nikt nie ma w tym żywotnego interesu? Pracownik - "o zgrozo" ma za dużo problemów, kierownik - nie ma czasu bo musi zając się ważnymi sprawami, gdyż pracownicy sobie nie radzą, a szef urzędu - bo od banałów nie jest. Każdemu dobrze aby utrzymać status.
Odpowiedzi z realu:
Czym jest apetyt na ryzyko w JSFP? ZAGROŻENIEM - nie wyznacza go najwyższe kierownictwo, bo balansuje na wąskiej kładce pomiędzy ograniczeniami, a obowiązkami narzuconymi tymi samymi przepisami; gdzie tu miejsce na ruch, z takiej kładki można szybko spaść,
Jak go mierzyć ? najlepiej - NIE MIERZYĆ - a jeżeli ktoś nas zmusi to poprzez budżet zadaniowy i system mierników stopnia osiągnięcia celów,
Jak zaangażować wszystkie szczeble organizacji w zagadnienie? najlepiej NIE ANGAŻOWAĆ - im więcej ludzie wiedzą tym gorzej, a jeżeli musimy to poprzez rejestry ryzyk i cykliczne analizy, w przypadku zanotowania incydentu zawsze sprawdzać czy ryzyko było zgłoszone lub miało być wcześniej zgłoszone i kto miał nim zarządzać lub rozpoznać wystąpienie czynnika,
Kto powinien go ustalać, a kto ustala, o ile to wogóle robi? patrz pkt 1
ZARZĄDZANIE RYZYKIEM TO P R Z E J R Z Y S T O Ś Ć , A NA TYM NIEWIELU ZALEŻY.
Mogłoby się okazać, że można lepiej, sprawniej, gospodarniej, a co gorsza może stanowisko jest do likwidacji?!?!?
Mamy prawie 2 lata od funkcjonowania kontroli zarządczej. Ryzyka w urzędach nie są obce jednak nikt w nich nie widzi szansy. Ryzyko postrzegane jest jako tylko zagrożenie, nie szansa na osiągnięcie celu. Bez zmiany tej optyki, będzie cieniutko z ryzykiem.