Jerzy Podlewski

Jerzy Podlewski ryzykonomia.pl

Temat: Apetyt na ryzyko

Na zagranicznych forach trwa gorąca dyskusja na temat apetytu na ryzyko. To na pewno bardzo ważny temat dla zarządzania ryzykiem biznesowym, gospodarczym, aż tak ważny że, mam wrażenie, niejeden/na boi się go realnie (!) dotykać.

Stawiam kilka otwartych pytań:
Czym jest apetyt na ryzyko?
Jak go mierzyć ?
Jak zaangażować wszystkie szczeble organizacji w zagadnienie?
Kto powinien go ustalać, a kto ustala, o ile to w ogóle robi?

konto usunięte

Temat: Apetyt na ryzyko

Zaryzykuję... I skoczę pierwszy.

Swego czasu (niestety nie mogę namierzyć gdzie) znalazłem przykład opisujący czym jest apetyt, a czym toleracja ryzyka... Brzmiał on mniej więcej tak:

apetyt - zdefiniowano jako chęć wykonywania skoków spadochronowych;
tolerancję - jako ilość tych skoków;

I od tego czasu wiele spraw całkiem sprawnie się poukładało.

Co do miary... Uważam, że nie można tutaj szukać standardu tylko konieczna jest ciężka praca z fachowcem/menedżerem od danego obszaru ryzyka, na który mamy apetyt i spisanie tego, co policzalne, a następnie weryfikację, czy miary są niezależne. Kwestie jakościowe powinny być spisane osobno i także z uwzględnieniem czy są to problemy zależne od skalkulowanych miar, czy niezależne.

Zaangażowanie organizacji w znacznej mierze zależy od jej dojrzałości (czy to pracowników, czy bardziej Zarządów), ale z naszego poziomu można działać głównie miękkimi metodami:
- uświadamiać i zachęcać Zarząd do zmiany mentalności pracowników;
- wskazywać na zalety metody "pomyśl zanim zrobisz";
- szkolić - najlepiej na żywych przykładach, a nie teoretyzować;

Apetyt - moim zdaniem - to pochodna stategii, stąd jego ustalanie/wskazywanie powinno spoczywać na barkach Zarządów... Wyliczenie tolerancji to praca na niższych szczeblach... A czy z tą tolerancją Zarząd się zgodzi, czy chce ryzykować bardziej... Nie należy zapominać, że Zarząd wie więcej... Czy lepiej okazuje się po jakimś czasie:-)
Jerzy Podlewski

Jerzy Podlewski ryzykonomia.pl

Temat: Apetyt na ryzyko

Łukasz,
jakoś słabo nam się dyskusja toczy ale tak już bywa na GL...;-)
Ale często wchodzę i patrzę czy coś się nowego nie dzieje...
Ja mam wątpliwości do rozróżnienia apetyt - tolerancja. W podany przykładzie tolerancją (ostateczną) nazwałbym "otwarcie spadochronu" na min. wys. umożliwiajace przeżycie . Ale jako to zdefiniować w firmie. "Ostatecznie" jako kapitał, czy może economic capital. A może jakoś pośrednio ?

konto usunięte

Temat: Apetyt na ryzyko

Cóż poradzisz...:-)

dla mnie otwarcie spadochronu to element składowy ryzyka związanego z faktem, ze w ogóle zamierzam skakać... otwieranie spadochronu stałoby się osobną kategorią gdybym doprecyzował rodzaj zabawy jako skoki z otwieraniem spadochronu jak najbliżej ziemi... i wtedy znowu:

apetyt: chce bawić się w skoki z póznym otwieraniem;
tolerancja: nie niżej niż 100m;

Co do zdefiniowania tego w firmie... Nie bardzo wiem jak to ugryźć - temat do rozwinięcia przy kolejnym spotkaniu i wtedy go rozpiszemy w naszym super popularnym wątku:-)

Temat: Apetyt na ryzyko

http://zif.wzr.pl/pim/2014_1_7.pdf
W artykule powyżej znajduje się zalecenie w dyrektywie Wypłacalność II dla towarzystw ubezpieczeniowych , ogólne, bez praktycznych przykładów .
] Zgadzam się, że powinny być w sieci konkretne przykłady i wytyczne dla banków, chyba, że do nich nie dotarłam.
Można zatem tworzyć apetyt na ryzyko po swojemu, wzorując się na dyrektywie dla ubezpieczycieli :)Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.03.19 o godzinie 12:56

Następna dyskusja:

Apetyt na Ryzyko ...




Wyślij zaproszenie do