Temat: Już siódmy rok jestem wsiowym z wyboru i szkoda że tak...
Zapraszam do dyskusji:
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=175871562452537...
ODCIĘCI OD ŚWIATA (-:
Stronę tą dedykuję innym odciętym od świata (-:.
Takim jak my. Gospodarstwom agroturystycznym w szczególności, ale także małym gospodarstwom, wioskom, pojedynczym domom, które przepiękna zimowa natura odcięła od świata.
Dedykuję tą stronę także tym, którzy starają się ze światem nas powiązać. Drogowcom, traktorzystom, urzędnikom gminnym i innym. Wójtom. Takim jak nasi. Przemiłym, chętnym do pomocy, starającym się. Tylko że….. a my i tak od świata odcięci jesteśmy (-:.
Oczywiście od czasu do czasu, przecież nie na całą zimę (-:. Ale dni kilka, czasem tydzień….
A przecież chcemy tu żyć, tu mieszkać, tu pracować. My to miejsce wybraliśmy sami, nie odziedziczyliśmy, nie dostaliśmy. My je wybraliśmy. My je kupiliśmy. My je kochamy…
A przecież są nasi wspaniali Goście. Ci, co kochają nas za ciszę, spokój. Za wspaniały widok z okna. A za tym oknem bajka. Po prostu przepiękna, cudowna biała bajka. Za taką bajkę warto tych parę dni pocierpieć z wyjazdem (ale nie mylić z zasypanym zadupiem (-: ). To naprawdę bielusieńki śnieg na narty. To miejsce do oddychania czystym powietrzem. To ciepło kominka i miękka sierść psa i kotów. To nasza atmosfera (opisują to w Księdze Gości – ja tego nie wymyślam). Ale i nasi wspaniali Goście między zaszyciem się w ciszy potrzebują czasem pojechać do miasta, do muzeum, na zamek. Wszak nie tylko naszym rajem chcą tu żyć. I nie zawsze uda się wjechać i wyjechać (trzeba wyjazdy dopasować do dnia odśnieżenia przez Gminę).
Nas dzieli od świata 1 km gminnej drogi. Trudno samemu się przekopać. Od naszego samochodu (stojącego w pogotowiu na podwórku kochanego sąsiada Zbyszka przy asfalcie) dzieli nas już 1,5 km. Od wspaniałego sąsiada Marka który jak trzeba nie waha się i próbuje traktorem przybyć nam na pomoc (i niestety mimo wszystko i Jego trzeba potem odkopywać – ale walczy, stara się, chce!!!) już 2 km. Od uczynnego sąsiada Wieśka który jak trzeba, także nie waha się i próbuje traktorem przybyć nam na pomoc już 2,5 km. Od sklepu dzieli nas 2,5 albo 6 km. Od poczty 6 km i już nie pamiętam kiedy dostaliśmy jakąś korespondencję. Dobrze że jest Internet.
Od lekarza, pogotowia ratunkowego, straży pożarnej dzieli nas 7 km i oby tych 7 km nigdy nie trzeba było przebyć. Bo i tak ostatniego kilometra nie uda się. Na pewno. Pytanie do włodarzy gminnych i co…?
Kochani napiszcie jak sobie radzicie w takich momentach (wiemy iż nie my jedni tak mamy). Jak sobie radzą na naszej kochanej Warmii ale i np. w górach. Jak sobie radzicie wy agrogospodarze, wsiowi z wyboru. Jak sobie radzą władze. Może wspólnie coś wymyślimy. Wszak z zimą (normalną do cholery!, kiedyś takie były zawsze!) radzą sobie i bogaci i biedni. I bogate gminy i biedne jak nasza. Wymieńmy się uwagami. Zawsze uczyłem syna że jeśli jest problem to porozmawiajmy. Nawet jak sobie z nim nie poradzimy to będzie nam łatwiej. Teraz już syn jest dorosły. Ma swoją rodzinę. A mimo wszystko nadal rozmawiamy. My też jesteśmy rodziną (banalnie wszyscy Polacy to jedna rodzina a może nie banalnie?).
Pozdrawiamy z Ostrowia Kierwińskiego na przepięknej Warmii.
Beata i Waldek