Temat: zabieg czy zastrzyki...???
ZDECYDOWANIE zabieg. Po pierwsze - biorąc zwierzę pod opiekę, bierzesz odpowiedzialność za jego płodność. A jak wiemy - schroniska są pełne ślicznych piesków i kociątek, których z jakichś powodów nikt nie chce. Czyli - wg mnie - nie wolno rozmnażać bezdomności. Po drugie - tabletki/zastrzyki* to końska dawka hormonów - kocica waży zwykle 3-4 kg., tabletka/zastrzyk przeznaczona jest dla kobiety o wadze 50-70 kg. Różnica jest powalająca. Po trzecie - te tabletki nie są cukiereczkami, mogą mieć skutki uboczne. Jednym z najgroźniejszych jest ropomacicze, które niezauważone w porę może skończyć się śmiercią kocicy, a nawet jeśli zdąży się z leczeniem (operacyjnym, a jakże - wycinanie macicy z trybie awaryjnym, u potężnie osłabionego zwierzaka), to będzie ono dość drogie.
My nasze koty przetrzymaliśmy kilka miesięcy na pigułkach - było lato, kotki były na wsi - nie chcieliśmy ich operować u nieznanego, wiejskiego weterynarza, w upale (wszystko gorzej się goi). Sterylkę wykonaliśmy jakoś w styczniu, u obu na raz. Skutecznie, kłopot z głowy, kotki zdrowe i szczęśliwe. Polecam!
* oczywiście to wszystko prawda, jeśli mówimy o 'ludzkiej' Depo-Proverze lub Proverze - innych środków anty dla kotów nie znam.