Temat: Kolejna okazja w Wawie na odlot :)
Sprawozdanie z darszanu.
Energii latało bardzo dużo. Na pewno duży udział miała w tym moja znajoma, przy której zaczynam "świecić", ale sam darszan też miał swoją moc.
Objawy u mnie - oprócz tradycyjnego dla mnie odczucia pracującej wewnątrz energii i poruszania moim ciałem (od spontanicznych mudr po wstrząsy), przeżyłem coś jeszcze... sumie pierwszy raz. Otóż po darszanie poszedłem na swój kocyk -już podczas drogi na kocyk czułem, że trzepnęło mnie w zwoje, ale jak usiadłem.. zamknąłem oczy i przez około godziny nie mogłem ich otworzyć :) Generalnie działo się sporo energetycznie, ale taka akcja z oczami to mi się pierwszy raz wydarzyła :P. Do tego dołożę widzenie jakichś kształtów i tyle.
Byłem tam w sumie ok. 10 godzin (wliczając spacer poza salą, herbatkę w kafejce itd.) W tym razie miałem kilkanaście takich medytacji, które dopadają mnie od czasu do czasu w domu -po prostu odpływam sobie, energia krąży itd.). Tutaj wyglądało to mniej więcej tak -siedzimy sobie i rozmawiamy, nagle człowiek czuje, że przychodzi jego czas…coś się dzieje i znów rozmowa, podjadanie pysznej czekolady itp.
Przyznam, że do całej imprezy byłem nastawiony baaaaardzo sceptycznie, więc na początku szukałem wszędzie dziury w całym.
O to co wyszukałem:
-miało się zacząć o 15, zaczęło godzinę później (mistrz przeprosił w sposób, który wzbudził we mnie pierwszą nutkę sympatii do niego)
-mieszanie obrazków Kriszny i Jezusa.. no niby wszystkie drgoi prowadzą do Rzymu, ale w ten sposób trochę oszukuje się katolików, którzy mogą uczestniczyć w takim spotkaniu, że to niby wszystko jedno do jakiego boga się modlimy..dla katolików to nie wszystko jedno
-muzyka.. jedna osoba śpiewała naprawdę fajnie, reszta różnie, ale nie w tym rzecz - gitara rozjeżdżała się w tempie z bębenkami.. ktoś powiedziałby, że się czepiam, ale normalnie energia mi nie chciała biegać jak słyszałem kaleczone momentami rzemiosło(wyjątkiem była godzina od darszanu, bo wtedy byłem jakby odgrodzony od wszystkiego dokoła- słyszałem ale było mi lotto)
-ostatnie i najważniejsze…tłumacz -na szczęście istotą darszanu jest jakiś tam energetyczny wpływ, bo samo tłumaczenie momentami dalece odbiegało od wyjaśnień mistrza...zważywszy, że nauki z dziś to były odpowiedzi na konkretne pytania z tłumu... naprawdę w tym punkcie wielka klapa
Nie można zapomnieć o plusach logistycznych-impreza sprawnie zorganizowana (na darszan przyszło dużo osób) no i za darmo.
Przy wszystkich minusach, darszan uważam za udany, a same minusy za nieistotne. Warto dodać, że patrząc na osoby-wiele z nich nie czuło zbyt wiele-ale można było sobie pośpiewać i potańczyć.
Tym optymistycznym akcentem, idę spać, przetestować jak się będzie zachowywać moje 3 oko podczas snu :P
Snu nie pamiętam, ale rano ..lekki ból głowy. Przypomina mi to efekty uboczne, jakie występują u mnie przy mocnych, energetycznych wydarzeniach, jeśli na koniec ćwiczeń nie stosuję „patentu” Mantaka Chia (z bezpiecznym magazynowaniem energii w okolicy brzucha).
12:36 -podobnie, jak pisała Arleta -czuje się, jakbym miał kaca..optymistyczna interpretacja -dużo energetycznej pracy i "czyszczenia" =trzeba swoje odchorować. Nie wiem na ile prawdziwe te dywagacje, ale jak mam się dziś czuć jak na kacu, to wolę wyszukać w tym jakiś plus :P
14:33 dowiedziałem się, że ludzie wyczuleni na energetyczne klimaty dość silnie reagują na tego pana. Np. w zeszłym roku, po takiej imprezie pani miała bóle w klatce piersiowej przez 2 tygodnie...
Dodatkowa sprawa - chyba przegapiłem ważną częśc zajęć na koniec- ponoć Ci co zostali zebrali się na jakimś "oczyszczaniu ogniem", gdzie podobno mistrz brał nadwyżki energetyczne". na ile prawda na ile nie -nie wiem. Fakt, że mam coś jakby kac + odczucia energetycne naprawdę mocne.
11:37- dzień następny... kac minął już wczoraj - najwyraźniej pomógł mi wysiłek fizyczny wieczorem. Dziś zmęczenie, ale to raczej wysiłkiem z dnia poprzedniego. Energia od czasu do czasu przeleci po mnei jak tabun koni, ale to raczej przyjemne doznianie. Nie wychodzi mi praktykowanie jakichkolwiek technik - nawet nie to, że nie idzie, ale mam opór, jakbym nie miał teraz przeszkadzać temu co się dzieje w środku.
Łukasz W. edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 11:56