Temat: Życie, Praca itp. prosze o info.
Dominika Głębocka:
Hej.
Chce z mężem wyjechać do USA i chciałam się dowiedzieć od czego zacząć :).
Powiedzcie czy jak Wy wyjeżdżaliście to prace i mieszkanie już mieliście ustawione czy dopiero szukaliście ?
A jeśli nie mieliście nic ustawionego to jak to wygląda gdy się jedzie w ciemno ?
Proszę pomóżcie mi się od was dowiedzieć jak będzie najlepiej .
Nielegalne życie w USA nie jest (w mojej ocenie) niczym fajnym. Jeśli chcecie w ten sposób to proponuję najpierw bardziej wybadać temat zanim nastąpi decyzja o przeprowadzce.
Jeśli nie macie pozwolenia na pracę ale jakimś cudem macie SSN (np byliście na Work&Travel) to w mniejszych miastach może nawet udać się znaleźć normalną pracę (tj. taką jakbyście byli legalnie).
Jeżeli nie macie SSN to nie wydaje mi się możliwe znalezienie pracy poza miastami imigracyjnymi czyli wielkimi (NYC, Chicago, pewnie LA, jakaś Atlanta itp). Przy czym praca jako nielegalny imigrant w tych miastach to zero praw, najgorsze fuchy i niskie stawki. Znalezienie takiej pracy nie oceniam też jako łatwe (ja miałem problemy i skończyło się na znajomościach, ale trochę znajomych znalazło bez problemu bez znajomości więc nie wiem).
Jeśli chodzi o mieszkanie to tak jak powyżej przy czym ogólnie też zależy. Duże miasta, gdzie jest dużo imigrantów, znają temat i jadą po nich do ostatnich soków. W małych miastach wynajmiecie normalny domek/mieszkanie na warunkach takich jak Amerykanie.
Samochód na starcie is a must. Chyba że start ma być w NYC czy Chicago czy innym dużym dobrze skomunikowanym mieście.
Generalnie country i cities to dwa różne światy (co wypada wiedzieć gdy podejmuje się decyzję o przeprowadzce :P ).
Mieszkanie np. w NYC oczywiście da się znaleźć w jeden dzień, tyle że podejrzewam że jest jak mówi Grzegorz, trzeba za to dodatkowo zapłacić. W 2003 korzystałem z tej polskiej gazety w NYC i oglądałem sporo pokoi w cenie, o ile dobrze pamiętam, ok 400$. Normą jest płatny miesiąc z góry i miesiąc kaucji.
Jeśli legalnie to za bardzo nie doradzę ale starałbym się najpierw jakimś cudem znaleźć pracę. Koszt przeżycia bez pracy w okresie poszukiwań jest dla Polaka wysoki (myślę że dolne granice to 1000$/głowę/miesiąc).